Projektem "Zatrzymaj aborcję" zajmie się podkomisja

Projektem "Zatrzymaj aborcję" zajmie się podkomisja
(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / kk

Projektem "Zatrzymaj aborcję", zakładającym zniesienie możliwości przerwania ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkich i nieodwracalnych wad płodu, zajmie się specjalna podkomisja - zdecydowała w poniedziałek Sejmowa Komisja Polityki Społecznej i Rodziny.

Wcześniej większość posłów komisji nie poparła - złożonego jako pierwszy - wniosku posłanki Magdaleny Kochan (PO) o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. W ocenie Kochan, projekt jest "próbą przeforsowania przez parlament zupełnego zakazu aborcji". "To jest także próba opowiedzenia się po innej stronie niż protestujące na ulicach Polski kobiety. To jest projekt, który stojąc w tak jawnej sprzeczności z tym, czego żądają kobiety, jest skazany - i mam wrażenie, że pomysłodawcy tego projektu to wiedzą - na niepowodzenie" - mówiła Kochan. Dodała, że "projekt każe polskim kobietom być herosami".

Wniosek przeciwny złożyła Anna Siarkowska (PiS). Argumentowała, że "nie jest prawdą, iż projekt całkowicie znosi aborcję". "Niestety nie, ubolewam nad tym. Ten projekt (…) dotyczy tylko i wyłącznie zniesienia przesłanki eugenicznej jako umożliwiającej zabicie dziecka przed narodzeniem" - powiedziała. "Chciałabym podkreślić, że jestem kobietą i w wielu manifestacjach na ulicach polskich miast brałam udział, domagając się objęcia pełną ochroną prawną życia każdego człowieka, również w okresie prenatalnym" - powiedziała.

DEON.PL POLECA

Posłowie - mimo protestów przedstawicielki wnioskodawców Kai Godek - zdecydowali, że nie będzie ona zabierała głosu. "Muszę zabrać głos w imieniu wnioskodawców, to blisko milion Polaków czeka na przedstawienie swojego stanowiska. My się nie godzimy na podkomisję" - mówiła Godek.

Biuro Legislacyjne wskazywało, że komisja jest na etapie rozpatrywania projektu, a nie pierwszego czytania, gdzie regulaminowo jest przewidziane, że wnioskodawca musi zabrać głos, by uzasadnić projekt, są pytania do niego i dyskusja ogólna. Posłanka Siarkowska złożyła formalny wniosek, by umożliwić przedstawicielce wnioskodawców zabranie głosu, ale większość członków komisji tego nie poparła. "Państwo kolejny raz stosują przemoc wobec nienarodzonych dzieci. To jest przemoc władzy wobec obywateli, którzy chcą ochrony życia" - komentowała Godek.

Większość komisji opowiedziała się w poniedziałek za tym, by powołać nadzwyczajną podkomisję do rozpatrzenia obywatelskiego projektu ustawy. Podkomisja będzie liczyła miała dziewięciu członków: pięciu z PiS, dwóch z PO, jednego z Nowoczesnej i jednego z Kukiz'15. Na pytanie, czy jest sprzeciw wobec takiego składu, Godek powiedziała: "jest sprzeciw z naszej strony; rozumiem, że się nie liczy".

Posłanka Siarkowska w rozmowie z PAP wyraziła przekonanie, że podkomisja została powołana, aby w tej kadencji Sejmu nie doszło do zmiany przepisów. "Projekt jest bardzo prosty - jednozdaniowy, podkomisja jest niepotrzebna" - stwierdziła. W jej ocenie, obecne przepisy wymagają zmiany, bo są niekonstytucyjne. Ustawa zasadnicza - jak dodała - gwarantuje ochronę ludzkiego życia, a "spod tej ochrony wyłączone są dzieci, u których wykryto choroby".

Posłanka Anita Czerwińska (PiS) podkreśliła natomiast w rozmowie z PAP, że "podkomisja została powołana wolą większości członków komisji rodziny, aby pracować nad projektem społecznym".

W styczniu posłowie zdecydowali o skierowaniu propozycji komitetu "Zatrzymaj aborcję" do dalszych prac sejmowych. Przesądzili wówczas także, że obywatelski projekt komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", zakładający liberalizację przepisów ws. aborcji, nie będzie procedowany. Projekt przepadł, ponieważ kluby PO i Nowoczesnej podzieliły się podczas głosowania - większość posłów PO i Nowoczesnej była za przekazaniem go do dalszych prac, troje posłów PO głosowało przeciw, a 29 posłów Platformy i 10 Nowoczesnej w ogóle nie brało udziału w głosowaniu.

W reakcji na taki wyniki głosowań w wielu miastach w Polsce odbyły się wówczas protesty przeciwników zmiany przepisów i zwolenników ich liberalizacji. W odpowiedzi pikiety organizowali również działacze pro-life.

Pod obywatelskim projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję" podpisało się ponad 830 tys. osób. Przedstawiając założenia projektu w styczniu w Sejmie, pełnomocniczka komitetu Kaja Godek przekonywała, że w Polsce "nadszedł czas, by zrobić kolejny krok w stronę ochrony życia".

Minister zdrowia Łukasz Szumowski w wywiadzie dla PAP po objęciu urzędu mówił w styczniu, że finansowanie in vitro i zmiana ustawy regulującej sprawy aborcji nie są w tej chwili jego priorytetem.

W ostatnich dniach mówił zaś, że jego resort nie ma stanowiska w sprawie projektu "Zatrzymaj aborcję". "Jak posłowie się nim zajmą i zwrócą się do resortu o opinię, to ja taką opinię oczywiście wydam" - dodał. Podkreślił, że nie ma jeszcze zdania o tej propozycji. "To jest temat delikatny, do niego trzeba podchodzić w sposób wyjątkowo delikatny, dlatego, że wiemy, że to wiąże się z tragediami wielu ludzi. Nie chciałbym mówić o projekcie, który może być zmieniony, bo diabeł tkwi w szczegółach" - zaznaczył minister zdrowia.

To kolejna próba zmiany przepisów dotyczących dopuszczalności przerywania ciąży. We wrześniu 2016 r. Sejm odrzucił w pierwszym czytaniu projekt "Ratujmy kobiety", liberalizujący przepisy aborcyjne, a skierował do dalszych prac projekt komitetu "Stop aborcji", zaostrzający prawo. Wywołało to m.in. tzw. czarny protest na ulicach miast. Ostatecznie Sejm definitywnie odrzucił projekt.

Obowiązująca od 1993 r. ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Projektem "Zatrzymaj aborcję" zajmie się podkomisja
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.