Projekty PiS zakazujące in vitro do Sejmu

(fot. carolina biological / flickr.com)
KAI / slo

Dwa projekty zakazujące stosowania w Polsce metody in vitro - Bolesława Piechy i Jana Dziedziczaka - trafią pod obrady plenarne Sejmu. Dziś sejmowa komisja ustawodawcza uznała je za dopuszczalne. Termin ustali marszałek Ewa Kopacz.

- Byłem zaskoczony pracami komisji, wydaje mi się, że części posłów zależało na tym, żeby nie dopuścić tych projektów pod obrady Sejmu - powiedział w rozmowie z KAI Bolesław Piecha. Dodał, że cieszy się z wyniku głosowania, bo rozpatrywanie projektów na plenarnym posiedzeniu Sejmu daje szansę na uchwalenie wreszcie ustawy.

- Wydaje mi się, że Platforma Obywatelska mocno boi się jakichkolwiek przedsięwzięć ustawodawczych mających choćby minimalne podłoże światopoglądowe - uważa Piecha, dodając, że to powód dla którego trudno przewidzieć kiedy projekty będą rozpatrywane przez Sejm - termin ustala bowiem marszałek Ewa Kopacz. - Porządek obrad może stać się nowym elementem gry - powiedział.

W projekcie złożonym przez Bolesława Piechę (PiS) in vitro jest uznane za metodę ryzykowną, gdyż stosuje się ją kosztem życia ludzkich zarodków. Za zastosowanie procedury in vitro przewidziana jest kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności. W projekcie czytamy: "Kto tworzy embrion ludzki poza organizmem kobiety, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". - Skutkiem procedury in vitro jest pozbawienie życia wielu embrionów po to, żeby mógł się urodzić jeden, dlatego projekt po prostu zakazuje stosowania tej metody - mówił w rozmowie z KAI Piecha. Z kolei ingerencje w genom ludzki, powodujące jego dziedziczne zmiany, podlegałyby karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Ta sama kara obowiązywałaby za klonowanie.

Projekt Piechy ma "chronić godność, życie i integralność genetyczną człowieka". Zakazuje działań powodujących śmierć embrionu ludzkiego oraz odpłatne lub nieodpłatne rozporządzanie embrionem. Zakłada, że zamrożone obecnie embriony przeszłyby pod opiekę państwa. Sąd decydowałby o procedurze, w jakiej możliwe byłoby przywrócenie ich do życia. - Nie wiemy jaka liczba zarodków jest w tej chwili zamrożona, ani też ile z nich przeżyłoby proces odmrożenia - wyjaśnia Piecha.

Projekt miałby również wprowadzić ochronę informację genetycznej. Zgodnie z nim zakazane miałyby być wszelkie ingerencje w genom ludzki, rodzące jego dziedziczne zmiany, tworzenie chimer i hybryd oraz klonowanie człowieka. Niedopuszczalne miałyby być też "wszelkie praktyki eugeniczne".

Piecha wpisał ponadto w swoje propozycje "program ratunkowy" wytworzonych poza organizmem kobiety przed wejściem w życie regulacji i poddanych obecnie kriokonserwacji. - Ile ich jest w Polsce - nie wiemy, bo w naszym kraju nie ma żadnych regulacji w tej dziedzinie, ale ten projekt zakłada, że tak jak można zaadoptować dziecko decyzją sądu, tak można zaadoptować zamrożony zarodek ludzki i spróbować przywrócić go do życia, urodzenia i wychowania - poinformował KAI poseł. Jednocześnie przypomniał, że program ratunkowy dla embrionów zawarty był już w jednym z wcześniejszych złożonych przez niego projektów i to ten projekt zyskał największe poparcie posłów przy kierowaniu do komisji.

W projekcie zapisano także powołanie Polskiej Rady Bioetycznej - organu opiniodawczo-doradczego przy premierze. Podobnie jak u Gowina, Rada miałaby wypowiadać się w sprawach etycznych, prawnych, ekonomicznych i społecznych związanych z rozwojem biomedycyny i biotechnologii. Premier powoływałby w skład tego gremium po jednej osobie wskazanej przez: prezydenta, Prezesa Polskiej Akademii Umiejętności, Prezesa Polskiej Akademii Nauk, Naczelną Radę Lekarską, Konferencję Episkopatu Polski, Polską Radę Ekumeniczną oraz do 4 innych osób.

PiS złożyło także drugi projekt - "o ochronie genomu ludzkiego i embrionu ludzkiego". Zakazuje on wszelkich ingerencji w ludzki genom powodujących jego dziedziczne zmiany. Ingerencja mająca na celu dokonanie zmiany w genomie ludzkim, która nie powoduje jego dziedzicznej zmiany, jest dopuszczalna wyłącznie w celach leczniczych dotyczących człowieka. Zakazane ma być tworzenie chimer i hybryd oraz klonowanie człowieka, a także praktyki eugeniczne.

W myśl projektu zakazane ma być "powodowanie śmierci embrionu ludzkiego" i "tworzenie embrionu ludzkiego poza organizmem kobiety".

Jedne z autorów propozycji, poseł Jan Dziedziczak, przewodniczący Parlamentarnego Zespołu na rzecz Ochrony Życia i Rodziny uważa, że aby przeciwdziałać chorobie niepłodności, na którą zapada coraz więcej młodych małżeństw, należałoby promować nie in vitro, ale naprotechnologię, która jest skuteczniejsza, tańsza i nie budzi kontrowersji etycznych. Projekt ustawy ma być zgodny z nauczaniem Kościoła katolickiego. Już istniejące zarodki mają być pod opieką państwa, a dzięki zakazowi in vitro nie byłyby tworzone w sztuczny sposób nowe.

Podobnie jak w projekcie Gowina powołana zostałaby instytucja Centralnego Rejestru Biomedycznego i Urzędu ds. Biomedycyny, odpowiedzialnych m.in. za wydawanie zezwoleń na prowadzenie badań genetycznych i poradnictwa genetycznego oraz prowadzenie rejestru uprawnionych do tych czynności placówek. Powstałaby także Polska Rada Bioetyczna.

"Głównym punktem odniesienia dla tworzonych regulacji - czytamy w uzasadnieniu projektu - są zasady i wartości konstytucyjne, w szczególności zasada ochrony godności człowieka, będącej źródłem wszystkich przynależnych mu wolności i praw", a pierwszym i "najściślej związanym z godnością człowieka prawem - jak podkreślono w preambule ustawy - jest życie". Prawo do życia skłania natomiast w procesie stanowienia prawa do jego interpretacji zgodnej z zasadą "in dubio pro vita humana", zgodnie z którą wszelkie wątpliwości co do ochrony życia ludzkiego winny być rozstrzygane na rzecz tej ochrony.

"Toteż nawet wątpiący w status ludzki embrionu muszą postępować zgodnie z etyczną odpowiedzialnością, aby pod żadnym pozorem nie zabić człowieka" - brzmi fragment uzasadnienia projektu.

Zdaniem wnioskodawców konkretyzacja ochrony tak istotnej wartości konstytucyjnej, jaką jest życie "wymaga jednoznacznego wskazania przedmiotu ochrony oraz momentu, od którego się ona rozpoczyna". Ustawa, w opinii posłów PiS, realizuje ten wymóg, obejmując ochroną prawną embrion ludzki. "Nie ma wątpliwości, że z punktu widzenia wartości życia i samocelowości istoty ludzkiej oraz konstytucyjnej ochrony przynależnych jej praw, miejsce przebywania - w organizmie lub poza organizmem kobiety - nie ma znaczenia. Nienaruszalna godność człowieka przynależy mu w każdym etapie jego życia, a wartość życia ludzkiego nie podlega różnicowaniu ze względu na jakiekolwiek kryterium" - czytamy w projekcie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Projekty PiS zakazujące in vitro do Sejmu
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.