Prokuratura ws. próbek z wraku Tu-154M

(fot. joseluiscel (one million views) / Foter / CC BY-NC-SA)
PAP / mh

Prokuratorzy wojskowi otrzymali w poniedziałek uzupełniającą opinię odnoszącą się do ewentualnych pozostałości materiałów wybuchowych w próbkach pobranych m.in. z wraku Tu-154M oraz z miejsca katastrofy - poinformowała PAP Naczelna Prokuratura Wojskowa.

Kpt. Marcin Maksjan z NPW powiedział, że "w pierwszej kolejności z tą opinią uzupełniającą zapoznają się prokuratorzy prowadzący śledztwo".
"W ciągu najbliższych kilku, kilkunastu dni będziemy mogli poinformować opinię publiczną o głównych konkluzjach ustaleń biegłych po badaniach tych próbek; możliwe, że w formie konferencji prasowej" - dodał.
W połowie stycznia prokuratura wojskowa ujawniła wnioski otrzymanej w grudniu zeszłego roku opinii fizykochemicznej Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji, z których wynikało, że nie ujawniono śladów pozostałości materiałów wybuchowych w próbkach pobranych z miejsca katastrofy, z elementów szczątków Tu-154M oraz podczas sekcji zwłok ofiar tragedii.
Prokuratura informowała wtedy, że "po wnikliwej analizie prokuratorzy prowadzący śledztwo zasięgnęli w dniu 16 stycznia 2014 r. opinii uzupełniającej CLKP, uznając opinię fizykochemiczną za niepełną i w pewnych fragmentach niejasną". Zgodnie z zapowiedziami uzupełniająca opinia miała wpłynąć do końca marca.
W styczniu prokuratura informowała również, że po uzyskaniu tej uzupełniającej opinii zostanie przedstawiona szczegółowa informacja dotycząca ustaleń biegłych w kwestii ewentualnej pozostałości śladów materiałów wybuchowych.
Biegli z CLKP przedstawili swoje konkluzje na podstawie: badań laboratoryjnych próbek pobranych ze zwłok; badań próbek zabezpieczonych w Smoleńsku na przełomie września i października 2012 r. oraz lipca i sierpnia 2013 r.; badań próbek pobranych w Smoleńsku na przełomie lutego i marca 2013 r.; oględzin wraku i miejsca katastrofy, jak również całokształtu zebranego materiału dowodowego.
Sprawa badania próbek z wraku stała się głośna, gdy w październiku 2012 r. "Rzeczpospolita" napisała, że jesienią 2012 r. śledczy znaleźli na wraku samolotu ślady trotylu i nitrogliceryny. Prokuratura wojskowa wielokrotnie wskazywała, że wyświetlenie się napisu TNT na detektorze używanym przez ekspertów podczas pobierania próbek z wraku nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem obecności trotylu.
Z kolei na koniec lipca - jak poinformowała wcześniej w poniedziałek NPW - został przesunięty termin przekazania prokuraturze opinii fonoskopijnej dotyczącej zapisów rozmów z wieży smoleńskiego lotniska. W tym samym terminie ma być gotowa opinia ws. nagrania z samolotu Jak-40.
Opinie fonoskopijne dotyczące zapisów rozmów z wieży oraz nagrania z samolotu Jak-40, który lądował w Smoleńsku krótko przed katastrofą Tu-154M, są jednymi z kilku, na które oczekuje prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Ostatnio - w styczniu - zapowiadano, że opinie fonoskopijne odnoszące się do nagrań z wieży i samolotu Jak-40 powinny wpłynąć do prokuratury wojskowej do końca marca.
"Z dokładnych informacji uzyskanych ostatnio od biegłych wynika, że opinie te mają wpłynąć do końca lipca tego roku" - powiedział Maksjan. Prokuratorzy nie informują o przyczynach przedłużenia się prac nad tymi opiniami.
W lutym zeszłego roku prokuratura wojskowa otrzymała z Rosji dane konieczne do wydania przez polskich biegłych z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie opinii dotyczącej nagrań z wieży. Były to dane o częstotliwości prądu w rosyjskiej sieci podczas kopiowania nagrania na potrzeby polskiego śledztwa.
W marcu 2013 r. NPW informowała, że jako pierwsze analizowane będzie nagranie z wieży, a dopiero później, po wykonaniu tej ekspertyzy, nastąpi opiniowanie dotyczące nagrania z samolotu Jak-40. Kolejność tych badań wynika z faktu, że aby móc precyzyjnie określić czas wypowiedzi zapisanych na rejestratorze samolotu Jak-40, konieczne jest uprzednie odtworzenie wypowiedzi z wieży lotniska w Smoleńsku.
Obecnie polskie śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej przedłużone jest do 10 kwietnia 2014 r.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Prokuratura ws. próbek z wraku Tu-154M
Komentarze (6)
DP
do POlszewickich lemingów
1 kwietnia 2014, 02:06
Śledczych raptem olśniło. Nie mogą zakończyć prac, bo nie mają wraku i skrzynek. Słowa Tuska już im nie wystarczają No i raptem wszystko diabli wzięli. A miało być tak fachowo, przy ścisłej i jakże przyjaznej współpracy z rosyjskimi specjalistami. Już pierwsze godziny po katastrofie przyniosły przecież jasny przekaz jej przebiegu – winni piloci. Potem przetoczył się po Polakach walec rosyjskich kłamstw, pchany jednak ochoczo i z wielkim zaparciem się przynależności do polskości przez całą, prawie bez wyjątku, ekipę Tuska. I co teraz? Polscy śledczy odmawiają zakończenia prac, ponieważ bez wraku i bez stałego dostępu do czarnych skrzynek rzecz jest niemożliwa. Czyli stało się to, o czym mówili od początku wszyscy mający coś w głowie – prowadzenie śledztwa w oparciu o rosyjskie dokumenty (czytaj spreparowane brednie) nie ma żadnego sensu, ponieważ kremlowscy oszuści i podległe im służby przysłali nam papiery tak samo wiarygodne, jak wcześniejsze zaklęcia sowieckich służb o Katyniu. Już dziś więc można sporządzić listę najobrzydliwszych sługusów Moskwy - polityków, prokuratorów, dziennikarzy, aktorów, którzy nie patrząc na nic, trzymali z łobuzami z Rosji i z miejscowymi także. Przy okazji obrażali każdego, kto śmiał mieć inne zdanie. [url]http://wpolityce.pl/smolensk/189359-sledczych-raptem-olsnilo-nie-moga-zakonczyc-prac-bo-nie-maja-wraku-i-skrzynek-slowa-tuska-juz-im-nie-wystarczaja[/url]
.
...
31 marca 2014, 19:27
Ponieważ się okazało, że Putin i Rosja są bardzo źli to może już czas wyciągnąć konsekwencje również wobec pana "premiera", który bezwarunkowo oddał im śledztwo, a także wszystkich tych, którzy ze wszystkich sił mataczyli po drodze i np. kopali "metr wgłąb"? A może przy okazji trafi się też na jakiś ślad seryjnego samobójcy?
T
tak
31 marca 2014, 18:50
Zespołem biegłych pracujących dla prokuratury kieruje płk dr inż. Antoni Milkiewicz. To legendarna postać – wyjaśniał katastrofę samolotu LOT Tadeusz Kościuszko, do której doszło 9 maja 1987 r. w Lesie Kabackim pod Warszawą. Kierowani przez niego eksperci dowiedli Rosjanom popełnienie błędów konstrukcyjnych w silniku samolotu Ił-62M. Milkiewicz zapłacił za to stanowiskiem naczelnego inżyniera Wojsk Lotniczych. I opisał inne brakujące dowody, których prokuratura oczekuje od Rosjan. Jest ich jeszcze więcej niż tylko wrak i czarne skrzynki: „Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oczekuje między innymi na przekazanie przez władze Federacji Rosyjskiej (...) dokumentacji dotyczącej lotniska »Siewiernyj« w Smoleńsku, jego wyposażenia, osób pracujących na lotnisku, aktów normatywnych regulujących system sprawowania kontroli ruchu lotniczego na lotnisku »Smoleńsk-Siewiernyj« w odniesieniu do sytuacji z dnia 10 kwietnia 2010 r.". To na jakiej postawie rządowa komisja Laska twierdzi, że wszystkie fakty ustaliła i nie ma żadnych wątpliwości?
WD
Wujek Dobra Rada
31 marca 2014, 19:32
Na podstawie kontekstu sytuacyjnego ;-)
T
tak
31 marca 2014, 18:43
cd – Powołaliśmy biegłych, aby przygotowali kompleksową opinię w sprawie śledztwa smoleńskiego. W skład tego zespołu w zależności od sytuacji wchodzi od 16 do 24 fachowców rozmaitych dziedzin – tłumaczył Seremet jesienią 2012 r. Kompleksowa opinia jest fundamentalna dla śledztwa. W zamyśle prokuratury owa opinia miała się stać podstawą do decyzji o dalszych losach dochodzenia. W grę wchodziło albo jego zakończenie (jeśli biegli uznaliby katastrofę za zwyczajny wypadek i obarczyli winą pilotów), albo też postawienie przed sądem odpowiedzialnych za przyczynienie się do katastrofy (gdyby biegli uznali, że winę ponoszą także osoby trzecie, choćby kontrolerzy czy przygotowujący lot). Tyle tylko, że przy przygotowywaniu opinii doszło – według informacji „Rz" – do niesnasek między biegłymi a prokuraturą. Jak ustaliliśmy, biegli nie chcą przygotować kompleksowej opinii do czasu, aż będą mieli swobodny dostęp do wraku tupolewa oraz oryginałów rejestratorów lotu, czyli tzw. czarnych skrzynek. W tej chwili owe kluczowe dowody znajdują się w posiadaniu Rosjan, którzy nie palą się do ich zwrotu.
T
tak
31 marca 2014, 18:39
Oto co pisze dzisiaj Rzeczpospolita:http://www.rp.pl/artykul/459542,1097969-Wrak-jednak-potrzebny.html?p=1 Biegli odmawiają wydania kluczowych opinii, jeśli Rosjanie nie oddadzą szczątków tupolewa. Śledztwo smoleńskie znalazło się w ślepej uliczce. Po czterech latach dochodzenia prokuratura nie jest w stanie oszacować, kiedy je zakończy. To dlatego, że pracujący dla prokuratury biegli nie chcą wydać swych opinii bez pełnego dostępu do oryginalnych dowodów, a zatem do szczątków tupolewa oraz zapisów parametrów lotu zarejestrowanych w czarnych skrzynkach. A bez dokumentów od biegłych śledztwa nie da się zakończyć. Do tej pory prokurator generalny Andrzej Seremet przekonywał, że bez wraku i oryginałów czarnych skrzynek da się zakończyć śledztwo. – Jest to możliwe. Dysponujemy zgranymi z oryginałów zapisami czarnych skrzynek. Nasi biegli już określili, że to nagranie nie nosi żadnych śladów przekłamań, wobec czego procesowo ma taki sam charakter jak oryginał. Polscy prokuratorzy i biegli mają pełny dostęp do wraku, badali go osiem razy – mówił w „Gazecie Wyborczej" w październiku minionego roku.