Rosja: dokumenty o Powstaniu Warszawskim

(fot. PAP/Marcin Obara)
PAP / psd

Rosyjska Federalna Agencja Archiwalna (Rosarchiw) na swojej stronie internetowej udostępniła 108 dokumentów dotyczących Powstania Warszawskiego. W zamyśle Rosarchiwu materiały te mają zadać kłam tezie, że ZSRR nie pomagał warszawskim powstańcom.

Sygnalizując tę publikację, rządowa "Rossijskaja Gazieta" podkreśla w piątek, że stłumienie Powstania Warszawskiego było jednym z najtragiczniejszych wydarzeń II wojny światowej. Dziennik zauważa, że jest to zarazem jedna z najtrudniejszych kart w rosyjsko-polskiej historii, drugi pod względem ostrości - po Katyniu - powód żalu Polski wobec Moskwy.

"Rossijskaja Gazieta" podaje, że większość spośród opublikowanych przez Rosarchiw dokumentów była opatrzona gryfami "tajne" i "ściśle tajne"; 83 dokumenty ujrzały światło dzienne po raz pierwszy.

Wśród upublicznionych przez Federalną Agencję Archiwalną materiałów znajdują się m.in.: stenogram ze spotkania ludowego komisarza spraw zagranicznych ZSRR Wiaczesława Mołotowa z premierem rządu RP na uchodźstwie Stanisławem Mikołajczykiem 31 lipca 1944 roku, notatki z rozmów członka Rady Wojennej 1. Frontu Białoruskiego generała Konstantina Tielegina z Moskwą, doniesienia wywiadu I Armii Wojska Polskiego, raporty sztabu 1. Frontu Białoruskiego i protokoły przesłuchań uczestników Powstania, którzy przeszli linię frontu.

"Rossijskaja Gazieta" zamieszcza też wywiad z szefem Federalnej Agencji Archiwalnej Andriejem Artizowem, który oświadczył, że dokumenty te powinny znaleźć się w Muzeum Powstania Warszawskiego w Polsce.

"I my, i oni uważamy, że stłumienie Powstania - to tragedia, a szeregowi powstańcy - to bohaterowie. Natomiast różnimy się w ocenach, dlaczego doszło do tej tragedii" - powiedział Artizow.

"Z naszego punktu widzenia decyzja o rozpoczęciu Powstania Warszawskiego była awanturą. Natomiast strona polska przemilcza błędy powstańczego dowództwa, których konsekwencją były dziesiątki tysięcy zabitych i wywiezionych do niemieckich obozów koncentracyjnych, rozgromienie skrzydła wojskowego Armii Krajowej i zburzenie Warszawy" - dodał.

Szef Rosarchiwu oznajmił, że wystarczy sięgnąć do materiałów źródłowych, by się przekonać, że ZSRR nie siedział wówczas z założonymi rękami. Jako przykład podał przeprawienie się w połowie września przez Wisłę kilku batalionów żołnierzy I Armii WP z zadaniem nawiązania kontaktu z powstańcami. Zaznaczył przy tym, że "zanim dotarła do Warszawy, Armia Czerwona przeszła z ciężkimi bojami ponad 500 km".

Artizow podkreślił, że władze ZSRR dowiedziały się o Powstaniu dopiero w kilka dni po spotkaniu Mołotowa z Mikołajczykiem - z informacji przekazanej przez ambasadę brytyjską w Moskwie; a nazwiska dowódców zrywu poznała na klika dni przed jego zdławieniem - także za pośrednictwem brytyjskiego ambasadora.

"Mikołajczyk nie uznał za stosowne powiadomić Rosjan, że sprawa powstania jest przesądzona. Polski rząd emigracyjny w Londynie i jego przedstawiciele w Warszawie, którzy dowodzili Powstaniem, chcieli przejąć władzę przed nadejściem Armii Czerwonej, aby zademonstrować, kto jest panem domu" - ocenił.

"Wyobraźcie sobie sytuację kierownictwa radzieckiego, które walczy z nazistowskimi Niemcami: trzeba posuwać się w kierunku przemysłowych i militarnych ośrodków Niemiec, czyli przez okupowaną Polskę. Jednak rezydujący w Londynie rząd tego kraju nie akceptuje działań Związku Radzieckiego, a także przyszłych granic Polski - nawiasem mówiąc, uzgodnionych z innymi wielkimi mocarstwami-uczestnikami bloku antyfaszystowskiego - i daje rozkaz do powstania, nie informując o tym Stalina. Co o tym należało sądzić? Trudna sytuacja. Zapewne dlatego w sierpniu Powstanie nie otrzymało pomocy" - oświadczył szef Federalnej Agencji Archiwalnej.

Artizow ocenił, że wolumen pomocy ZSRR dla Powstania, która ruszyła w połowie września, był kilka razy większy od tego, co dostarczali zachodni sojusznicy Polski - Anglicy i Amerykanie. Według niego radzieckie zrzuty z bronią, żywnością i lekarstwami dla powstańczej Warszawy były ponadto znacznie precyzyjniejsze, niż amerykańskie i brytyjskie.

Materiał w "Rossijskiej Gaziecie" nosi tytuł: "Powstanie w tajemnicy przed Stalinem".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Rosja: dokumenty o Powstaniu Warszawskim
Komentarze (6)
4 października 2014, 01:05
Nie wytrzymam, jeszcze chwila, a po prostu pęknę! "Szef Rosarchiwu oznajmił, że wystarczy sięgnąć do materiałów źródłowych, by się przekonać, że ZSRR nie siedział wówczas z założonymi rękami. Jako przykład podał przeprawienie się w połowie września przez Wisłę kilku batalionów żołnierzy I Armii WP z zadaniem nawiązania kontaktu z powstańcami. Zaznaczył przy tym, że "zanim dotarła do Warszawy, Armia Czerwona przeszła z ciężkimi bojami ponad 500 km".' Zaraz dowiem się, że Armia Czerwona ocalała nas w Powstaniu i że nie tylko nie czekała na granicach Warszawy na wykrwawienie, tylko nas "prawie ratowała, tylko fizycznie się nie udało". Nie no, pęknę i to z oburzenia, nie ze śmiechu... Jestem tak jak Polacy wszyscy jesteśmy za utrzymaniem pokoju między Polską a Rosją, między Rosją a Polską, ale nie należę do naiwnych, którzy sądzą, że oderwanie części Gruzji, a następnie oderwanie całego pięknego i strategicznego półwyspu jest po prostu wycieczką krajoznawczą! Szukam dobrej woli władz Rosji, ale jej nie widzę, bo jej nie ma!!! Jednocześnie nie akceptuję ewenetualnego odrzucania obywateli Rosji, którzy ze wzgllędu na dopuszczony nadal mały ruch graniczny przyjeżdżają tu pohandlować, bo im opłaca się kupować nasze np. jedzenie, a Polakom przecież opłaca się sprzedawać. Nie akceptuję napisów w restauracjach typu "Rosjan nie obsługujemy", bo to jest piętnowanie normalnego, przeciętnego człowieka jak i my, który chce tu do nas zajrzeć, chce sobie u nas poodpoczywać, a czy wypada zapomnieć o tym, że daje zarobić Polakom na turystyce? A wystarczy włączyć zwykłą uczciwość: nie można potępiać kogoś tak po prostu bo jest Rosjaninem, a my się nie zgadzamy! To jest po prostu niesprawiedliwe.
A
Alf
3 października 2014, 20:44
Ciekawe tylko, dlaczego Stalin nie chciał spotkać się z Mikołajczykiem i zrzuty sowieckie były dokonywane bez spadochronów, więc większość była zniszczona po upadku. Ciekawe też, dlaczego strzelali do samolotów alianckich i dlaczego nie pozwalali brytyjczykom na lądowanie na swoch lotniskach. Co rwnież ciekawy, że dobry wujaszek Stalin rozbrajał i aresztował AK, chociażby 27 Wołyńską Dywizję AK, czy oddziały walczące w Wilnie lub Lwowie. Taka pomoc sowietów, czy rosjan jest ich standardową pomocą.
G
gryfon
3 października 2014, 20:07
Powstanie to konsekwencja politycznej zmowy "Trójcy".Niemcy zrobili tylko to na co im pozwolono.Nikomu wtedy nie zależało na silnej Polsce w centrum europy ,i teraz dokładnie też.To wszytko rozegrało sie prawie w tym samym czasie(kilku miesięcy),śmierć Sikorskiego,dymisja Sosabowskiego,aresztowanie Bora...
K
kemot
3 października 2014, 18:58
Parę lat temu oglądałem kiedyś wywiwad z jedną uczestniczek Powstania. Niestety nie pamiętam nazwiska ani pseudonimu tej Pani. Otórz w wywiadzie pojawiły się informacje o tym jak rzeczywiście wyglądała rosyjska pomoc. Żołnierze LWP przerzuceni na lewy brzeg Wisły zwyczajnie nie radzili sobie w mieście. Wg relacji byli to chłopcy ze wsi, z głębokiej prowincji, którzy w dużym mieście znaleźli się pierwszy raz. Doświadczenia bojowego w takich warunkach nie mieli żadnego. Pamiętam też, opinię historyków nt. tego desantu. Nawet wg radzieckich dowódców siły te były zbyt małe, aby odnieść jakikolwiek sukces. Natomiast skrzynie ze sprzętem, żywnością i lekarstwami były zrzucane z samolotów bez rzadnych spadochronów. Rzeczywiście były precyzyjniejsze, ale w kontakcie z ziemią całkowicie się roztrzaskiwały wraz z zawartością. Trzeba było uważać, aby nie zginąć od takiej pomocy. Jeżeli te relacje są prawdą, to mamy znów doczynienia z typową ruską grą pozorów. Tak jak biały konwój na Ukranie
K
kemot
3 października 2014, 19:53
słuchaj, mam prośbę, żebyś nie używał mojego nicka. Używam go na deonie od kilku lat...
4 października 2014, 01:25
Słuchaj kemot, mam lekarstwo na niezrozumiałą dla mnie bolączkę: loguj się po prostu za każdym razem i nikt nie będzie uzurpatorem. Ja np. wypowiadam się tylko jako zalogowana, jeśli ktoś podpisywałby się będąc niezalogwanym, wówczas nie jestem to ja. Naprawdę tak trudno na to wpaść?