"Rosjanie nigdy nie przyznają się że szpiegują"
Trietiakow przez wiele lat był najwyżej uplasowanym agentem rosyjskich służb. Pod przykrywką dyplomaty wymyślał, aranżował i nadzorował najważniejsze tajne operacje przeciwko Stanom Zjednoczonym oraz jej wojskowym i politycznym sojusznikom. W 2000 r. rozpoczął współpracę z CIA. W tej chwili mieszka w USA.
– Każda szpiegowska siatka wywiadowcza w tym rosyjska składa się z dwóch równoważnych elementów – jeden to klasyczna agentura, drugi agentura wpływu. Podejrzewam, że Polska nie jest tu wyjątkiem – mówił Trietiakow na antenie tvpinfo.
– Klasyczna agentura to ludzie pracujący z rosyjskim czy wcześniej sowieckim wywiadem z pełną świadomością tego, co robią, czyli gotowi sprzedawać interesy swego kraju, swojej ojczyzny. Kategoria druga, którą nazwałbym bardziej nowoczesną kategorią rosyjskich kontaktów wywiadowczych to tzw. agenci wpływu, czyli ludzie którzy rozumieją, że mają do czynienie z rosyjskimi agentami – tłumaczył.
Jak mówi Trietakow ponad 75 proc. ludzi tworzących obecny rosyjski establishment to byli współpracownicy organów bezpieczeństwa albo osoby które tak czy inaczej były związane z rosyjskim wywiadem w pewnym momencie swego życia. - Sposób myślenia tych ludzi, którzy albo sami byli szpiegami albo mieli kontakt z wywiadem jest taki, że największą wagę mają dla nich informacje dostarczane przez służby specjalne – mówi.
Więcej na portalu tvp.info
Skomentuj artykuł