Sejm debatował nad sprawozdaniem z programu przeciwdziałania przemocy

Sejm debatował nad sprawozdaniem z programu przeciwdziałania przemocy
(fot. depositphotos.com)
PAP / df

Sejm rozpatrywał w czwartek sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie w 2018 r. W ocenie PiS podjęte działania pozwalają na skuteczną ochronę i pomoc ofiarom. Zdaniem KO i Lewicy działania na rzecz ofiar przemocy są niewystarczające.

W czwartek Sejm rozpatrywał rządowe sprawozdanie z realizacji Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie za 2018 r.

Główne punkty sprawozdania przedstawiła w Sejmie wiceminister rodziny Iwona Michałek. Poinformowała, że w 2018 r. z budżetu państwa przeznaczono 20,229 mln zł na finansowanie działań w ramach Krajowego Programu Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie. Dla porównania w 2014 r. budżet państwa przeznaczył na ten cel 16 mln 570 tys. zł.

"Zauważamy problem dotyczący przemocy w rodzinie i dokładamy wszelkich starań, aby to zjawisko minimalizować. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że jest bardzo dużo do zrobienia. Dlatego w koniecznym do zmiany w bieżącym roku Krajowym Programie Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie będziemy starali się wprowadzać inne, być może mocniejsze zapisy" – powiedziała Michałek.

DEON.PL POLECA

Wyjaśniła, że chodzi m.in. o działania profilaktyczne, aby pomagać rodzinom, zanim dojdzie do przemocy i o działania zwiększające bezpieczeństwa osób doznających przemocy.

"Będziemy także próbować w dalszym ciągu rozwijać oddziaływania na sprawców, bowiem bardzo zależy nam na tym, aby rodzina po czasie kryzysu, w jakim się znalazła, odzyskała prawidłowe funkcje" – dodała.

"Zdając sobie sprawę z bardzo trudnej pracy służb zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy w rodzinie, podejmiemy próbę wzmocnienia zapisów programu, dotyczących uzyskania wsparcia oraz poradnictwa związanego z wykonywanymi zadaniami, np. w formie superwizji" – wskazała wiceminister.

Podkreśliła, że na program przeciwdziałania przemocy w rodzinie przeznaczanych jest coraz więcej pieniędzy. "Będziemy ten program zmieniać, bo zależy nam na bezpiecznej, szczęśliwej rodzinie" – dodała Michałek.

Poseł Beata Strzałka w imieniu klubu PiS rekomendowała przyjęcie sprawozdania. Podkreśliła, że przemoc w rodzinie to problem natury prawnej, moralnej, psychologicznej i społecznej. Dodała, że przemoc bardzo często dotyka również sfery psychicznej i emocjonalnej, a nie tylko fizycznej. Zwróciła uwagę, że przemocy doświadczają zarówno kobiety, jak i mężczyźni, dzieci i osoby starsze.

Oceniła, że świadomość społeczna o zjawisku przemocy zwiększa się dzięki prowadzonej profilaktyce, akcjom informacyjnym i kampaniom społecznym.

"Podjęte działania profilaktyczne pogłębiają wiedzę na temat zjawiska, obalają mity i stereotypy na temat przemocy w rodzinie i jej usprawiedliwiania. Promują metody wychowawcze bez użycia przemocy, a także pozwalają na skuteczną ochronę i pomoc ofiarom" – powiedziała Strzałka. Zwróciła uwagę, że ważnym zagadnieniem są także programy korekcyjno-edukacyjne dla osób stosujących przemoc.

Posłanka Marzena Okła-Drewnowicz zapowiedziała, że Koalicja Obywatelska nie zagłosuje za przyjęciem sprawozdania w zaprezentowanej formie.

Zwróciła uwagę, że w związku z kampanią społeczną na rzecz bezpieczeństwa osób starszych w 2018 r. przeznaczono 143,787 tys. zł na zakup czasu antenowego. "Tymczasem Ministerstwo Sprawiedliwości na reklamę swojego Funduszu Sprawiedliwości przeznaczyło ponad 14 mln zł" – powiedziała.

Odniosła się także do zamieszczonej w sprawozdaniu informacji o utworzeniu w Krakowie nowego ośrodka wsparcia dla ofiar przemocy w rodzinie. "Niestety, nawet nie powstał ten jeden nowy specjalistyczny ośrodek wsparcia. Bo ten ośrodek funkcjonował już wcześniej. To był ośrodek Caritasu. W 2018 r. zmienił tylko swój statut" – podkreśliła.

Okła-Drewnowicz zwróciła także uwagę na malejącą liczbę uruchamianych procedur Niebieskiej Karty. "Pytanie, czy też nie dlatego, że państwo próbujecie zmienić mentalność i świadomość Polaków, cofając nas do takiej wcześniejszej hipotezy, że przemoc jest po prostu czymś wstydliwym i niekoniecznie należy o niej mówić" – powiedziała, zwracając się do rządu.

Przeciwny przyjęciu sprawozdania jest także klub Lewicy. Posłanka Magdalena Biejat oceniła, że ze sprawozdania "wyłania się obraz zatrważający". "Nie jest to jedynie trwoga o los najsłabszych – dzieci, kobiet, osób starszych, które najczęściej padają ofiarami przemocy. A jest się o kogo bać, bo najostrożniejsze dane mówią o ćwierć milionie dotkniętych i zagrożonych przemocą domową. Rocznie z rąk mężów i partnerów ginie w Polsce pół tysiąca kobiet" – powiedziała.

"Lewica w imieniu wszystkich ofiar przemocy domowej, w imieniu wszystkich kobiet i dzieci, które nie czują się w swoich domach bezpiecznie, domaga się jasnej deklaracji, czy rzeczywiście zamierzacie chronić ofiary przemocy, czy też dalej będziecie torpedować konwencję stambulską, program Niebieskiej Karty, organizacje pozarządowe, które od lat realizują dobrze oceniane przez ekspertów i skuteczne w przeciwdziałaniu przemocy projekty" – powiedziała.

Agnieszka Ścigaj (PSL-Kukiz'15) miała zastrzeżenia do metodyki sporządzania sprawozdania. Jak mówiła, z dokumentu nie wynika, czy pieniądze z programu zostały dobrze wydane.

Zwróciła też uwagę, że przemoc domowa to zjawisko w dużej mierze ukryte i dlatego trudno jest poznać jego dokładną liczbę. Ścigaj pochwaliła działania samorządów na rzecz przeciwdziałania przemocy w rodzinie. "To samorządy prowadzą kampanie edukacyjne, bo jeśli chodzi o działania rządowe, to mamy taką funkcję jak pełnomocnik rządu ds. równości, który – jak widać ze sprawozdania – nie wykonał żadnej akcji edukacyjnej, chociaż jest to jego głównym zadaniem" – wskazywała.

Grzegorz Braun (koło Konfederacji) apelował o wypowiedzenie przez rząd tzw. konwencji stambulskiej. "Nie stygmatyzujmy dłużej rodziny, utrzymując w mocy takie bezprawne zobowiązania, które zaciągnęły poprzednie rządy. Nie stygmatyzujmy rodziny przez czynienie z niej jakiegoś centrum przemocy, gwiazdy śmierci, która w naszym życiu przemoc generuje" – mówił.

"Na dzisiejszym zamkniętym posiedzeniu komisji obrony narodowej spotkałem się z groźbami, już chyba z lekka karalnymi, ze strony moich kolegów posłów. Czy ja się mam skarżyć? Czy jakąś specjalną komisję do spraw przemocy w komisjach sejmowych założyć?" – kontynuował.

Jego zdaniem opiniowanie sprawozdania "jest bezsensem w samej swojej istocie". "Powołajcie komisje do spraw przemocy w miejscu pracy, w domu i zagrodzie. Powołajcie 150 takich komisji i to wszystko nie będzie miało sensu. Rzecz jasna przestępstwa powinny być nie tylko ścigane, ale też przykładnie karane" – zaznaczył Braun. "Nie wyprowadzajmy tej kwestii z ram prawa karnego na jakieś grząskie, mgliste terytoria" – dodał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sejm debatował nad sprawozdaniem z programu przeciwdziałania przemocy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.