Szef Amber Gold pozostanie w areszcie
Sąd Okręgowy w Gdańsku przedłużył w poniedziałek o kolejne trzy miesiące areszt dla prezesa Amber Gold Marcina P. Wnioskowała o to prokuratura. Marcin P. jest podejrzany m.in. o oszustwo znacznej wartości i prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej.
W ocenie śledczych z Prokuratury Okręgowej w Łodzi, która prowadzi śledztwo przeciwko Marcinowi P., dalsze stosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania jest konieczne dla "zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania". We wniosku do sądu prokuratura podkreśliła, że podejrzanemu grozi surowa kara, a ponadto zachodzi obawa matactwa z jego strony.
Marcin P. przebywa w areszcie w Piotrkowie Tryb., czas aresztowania upływa mu 28 listopada. W poniedziałek sąd przedłużył areszt do 28 lutego 2013 r.
Szef Amber Gold nie został dowieziony na poniedziałkowe posiedzenie gdańskiego sądu, reprezentował go obrońca Łukasz Daszuta.
W uzasadnieniu decyzji o przedłużeniu aresztu sędzia Lidia Jedynak podkreśliła, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez niego zarzucanych mu czynów. - Przebywając na wolności, mógłby tworzyć dowody swojej niewinności - dodała.
Sąd podkreślił jednocześnie, że istnieje uzasadnione podejrzenie, iż Amber Gold była instytucją o charakterze piramidy finansowej. "W sprawie tej mamy do czynienia z wysokim stopniem szkodliwości społecznej czynów i ogromną liczbą osób pokrzywdzonych" - zaznaczyła sędzia Jedynak.
Obrońca szefa Amber Gold Łukasz Daszuta wnioskował o odrzucenie wniosku prokuratury. "Jeśli chodzi o obawę matactwa, to w tej sprawie najważniejsze są dowody w postaci dokumentów, już przez prokuraturę zgromadzone, na które podejrzany nie ma żadnego wpływu. Nie ma też obawy o jego ukrywanie się. Podejrzany spodziewał się swojego zatrzymania od pewnego czasu i nie skorzystał wtedy z możliwości ucieczki" - argumentował adwokat.
Decyzja gdańskiego sądu o przedłużeniu aresztu dla Marcina P. jest nieprawomocna. Obrońca podejrzanego zapowiedział, że złoży od niej odwołanie. Ma na to siedem dni.
W sierpniu gdańska prokuratura przedstawiła Marcinowi P. w sumie siedem zarzutów, m.in.: prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej, posłużenia się sfałszowanym potwierdzeniem przelewu na kwotę 50 mln zł, a także zarzut oszustwa znacznej wartości; przyjęto, że działał on w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, czyniąc ze swej działalności stałe źródło dochodu. Może mu grozić za to kara do 15 lat więzienia. 30 sierpnia gdański sąd zdecydował o aresztowaniu Marcina P. na trzy miesiące.
Zarzuty postawiono także żonie Marcina P. Jest ona podejrzana m.in. o naruszenia ustawy o rachunkowości, kodeksu spółek handlowych oraz wyłudzeniu poświadczenia nieprawdy. Kobiecie grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności; ma dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju.
Obecnie postępowanie w tej sprawie prowadzi łódzka prokuratura okręgowa i ABW. Dotąd do śledczych zgłosiło się już ponad 10 tys. poszkodowanych przez firmę Amber Gold, którym jest ona winna co najmniej ponad 400 mln zł; nadal trwa szacowanie tej kwoty. Śledczy spodziewają się kolejnych zawiadomień od pokrzywdzonych o popełnieniu na ich szkodę przestępstwa.
Prokuratura nadal ustala źródła finansowania spółki - skąd pochodziły środki będące podstawą do rozpoczęcia działalności Amber Gold, jakie spółka miała dochody i jak wydatkowała pozyskiwane środki finansowe. Trwają analizy dotyczące ponad 230 rachunków bankowych.
Amber Gold to firma inwestująca w złoto i inne kruszce, działająca od 2009 r. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia Amber Gold ogłosiła decyzję o likwidacji, nie wypłacając ulokowanych środków i odsetek tysiącom klientów firmy.
Skomentuj artykuł