Tarcza w Polsce: Najpierw Patriot, potem SM-3

Elementy nowej tarczy antyrakietowej zostaną rozlokowane w Bułgarii, Polsce i Rumunii (fot. raytheon.com)
PAP / zylka

Po ratyfikowaniu polsko-amerykańskiej umowy SOFA do Polski może przyjechać bateria Patriot, za osiem lat mogą zostać ulokowane rakiety SM-3 średniego zasięgu, a po roku 2020 mogą to być rakiety być zdolne zwalczać pociski międzykontynentalne.

Sejm przed tygodniem upoważnił prezydenta do ratyfikacji zawartej w grudniu umowy o statusie amerykańskich żołnierzy w Polsce. Gdy prezydent ją ratyfikuje, możliwy będzie pobyt amerykańskich wojskowych w Polsce nie tylko w ramach NATO, ale i przedsięwzięć dwustronnych, takich jak okresowe pobyty zestawów Patriot.

MON spodziewa się, że na przełomie marca i kwietnia dojdzie do pierwszej tury – na razie rotacyjnego – stacjonowania w Polsce baterii obrony powietrznej Patriot. Bateria i sto osób obsługującego ją personelu ma stacjonować w Morągu (warmińsko-mazurskie). Według zapowiedzi MON, bateria ma dysponować rakietami w wersji uzbrojonej – a nie, jak wcześniej proponowali Amerykanie, ćwiczebnej – i z czasem zostanie włączona w polski system obrony powietrznej.

Wzmocnienie rodzimej obrony powietrznej było warunkiem stawianym przez nasz kraj w negocjacjach dotyczących ulokowania w Polsce elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej, która ma chronić terytorium USA i ich wojska przed rakietami balistycznymi.

We wrześniu ubiegłego roku administracja Baracka Obamy ogłosiła rezygnację z planów ulokowania w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących, a w Czechach radaru dalekiego rozpoznania przetransportowanego z Wysp Marshalla, na rzecz koncepcji wykorzystania wytwarzanych dotychczas z wersji morskiej rakiet SM-3, rozmieszczonych w Europie i na Bliskim Wschodzie. Nowa wizja zakłada wykorzystanie tych rakiet także w wersji naziemnej.

Jako główny powód rezygnacji z poprzednich – kosztowniejszych planów – rząd Stanów Zjednoczonych podał mniejsze niż wcześniej oceniano zagrożenia balistycznym atakiem nuklearnym ze strony Iranu.

Zmienione podejście USA do programu globalnego systemu obrony balistycznej polega na zmianie kolejności budowy jego warstw. Stara koncepcja zakładała w pierwszej kolejności budowę części chroniącej terytorium USA i późniejsze uzupełnianie jej podsystemami regionalnymi. Obecna administracja chce najpierw zbudować podsystemy regionalne, chroniące amerykańskie wojska rozlokowane m.in. w Europie, a potem strategiczny segment ochraniający kontynent amerykański.

SM-3 (Standard Missile) to rakiety wchodzące w skład systemu wykrywania i zwalczania zagrożeń powietrznych Aegis, opracowanego dla US Navy i umieszczanego na amerykańskich okrętach od 1973 r., a od tamtej pory rozwijanego i stosowanego także w marynarkach wojennych innych państw, w tym Japonii, Norwegii i Hiszpanii. Aegis składa się z radarów, systemu kierowania ogniem i wyrzutni pocisków SM-3.

Zainteresowane umieszczeniem na swoim terytorium SM-3 – w planowanej wersji naziemnej – są Bułgaria i Rumunia, która ostatnio ogłosiła, że Stany Zjednoczone zaprosiły ją do udziału w programie. Trwają rozmowy o umieszczeniu radarów systemu w Turcji. Według przewidywań pierwsze bazy rakiet SM-3 powstaną na Bałkanach około roku 2015, drugi szereg powstałby około 2018 r., wtedy też SM-3 zostałyby rozlokowane w Polsce.

Rakiety te mają mniejszy zasięg niż pociski przechwytujące, których wyrzutnię planowano wcześniej w Redzikowie – nie mogą zwalczać rakiet międzykontynentalnych. Instalację w Europie nowej wersji SM-3 o tak zwiększonym zasięgu przewiduje się po roku 2020.

Ulokowanie w Europie środkowo-wschodniej części amerykańskiego systemu przeciwrakietowego wyposażonego w radar dalekiego zasięgu budziło sprzeciw Rosji, która na plany umieszczenia rakiet w Redzikowie odpowiadała zapowiedziami rozbudowy swojego arsenału rakietowego w Kaliningradzie i która z zadowoleniem przyjęła zmianę amerykańskich planów. Jednak pod koniec stycznia minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że choć jest to sprawa dwustronnej współpracy między Polską a USA, to niezrozumiałe pozostaje wrażenie, że Polska umacnia się przeciw Rosji. Przed kilkoma dniami o rozmieszczeniu baterii Patriot w Polsce negatywnie wypowiedział się szef Sztabu Generalnego Rosji gen. Nikołaj Makarow.

Niezależnie od udziału w projekcie obrony przeciwrakietowej, MON planuje modernizację krajowego systemu obrony powietrznej. Miejsce dla swojej propozycji "Tarczy Polski" widzi Grupa Bumar oraz współpracujące z nią Przemysłowy Instytut Telekomunikacji i Radwar proponujące budowę systemu wykorzystującego pociski Aster i MICA europejskiej korporacji MBDA specjalizującej się w produkcji rakiet.

Bumar zaznacza, że jego koncepcja lokalnej obrony powietrznej nie kłóci się z globalnym projektem amerykańskim, lecz go uzupełnia. Według Bumaru, budowa tego systemu kosztowałaby 15 mld zł i wymagała wieloletniego programu finansowania podobnego do programu F-16. Na razie do 2018 r. MON na modernizację obrony powietrznej przewiduje kilkakrotnie mniejszą kwotę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tarcza w Polsce: Najpierw Patriot, potem SM-3
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.