Trybunał "stanął na wysokości zadania"
Przedstawiciele klubów opozycyjnych są zadowoleni z wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. PO przekonuje, że przepisy ograniczające prawo do informacji ze względu na ważny interes państwa są konieczne; będzie dążyć do ich uchwalenia.
TK orzekł w środę, że niezgodny z konstytucją był tryb wprowadzenia do nowelizacji ustawy przepisu ograniczającego prawo do informacji ze względu na ważny interes państwa. Zdaniem Trybunału Senat nie mógł wprowadzić tak daleko idącej poprawki.
- Jestem przekonany o merytorycznej słuszności tej poprawki. Znam przypadki, w których Rzeczpospolita wiele straciła, dlatego że nie było takiego zapisu w ustawie o dostępie do informacji publicznej. Na pewno taka poprawka jest potrzebna - zaznaczył Rocki.
Jak podkreślił, legislatorzy na etapie prac senackich nie zgłaszali istotnych uwag, a wątpliwości powstały "na etapie decyzji prezydenta".
- Kiedy zapoznam się z uzasadnieniem (orzeczenia TK), będę wiedział, czy jest możliwe wprowadzenie tej treści poprzez Senat, tak jak to robimy do tej pory. Bo w końcu to Senat wziął na siebie rolę realizowania wyroków Trybunału - powiedział Rocki.
Jak wyjaśnił, Senat mógłby przygotować projekt noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej, który zawarłby taką zmianę. - Wydaje się, że jest taka możliwość - ocenił senator.
W podobnym tonie wypowiedział się sekretarz klubu PO Paweł Olszewski. - Wyrok Trybunału w żaden sposób nie kwestionuje meritum sprawy, TK nie zakwestionował zgodności z konstytucją tej poprawki, to jest bardzo ważne. Jeśli chodzi o możliwość ponownego wprowadzenia (takiego zapisu), to z całą pewnością będziemy to rozważali, bo tego wymaga interes państwa - powiedział PAP polityk PO.
Jak zaznaczył, w trakcie prac legislacyjnych bardzo często pojawiają się wątpliwości odnośnie dopuszczalnego zakresu poprawek, które są składane w Senacie. - Nasi legislatorzy ocenili wówczas, że jest to uprawnione, TK nie podzielił tego poglądu. Trzeba powrócić do tej sprawy na poziomie Sejmu - zapowiedział Olszewski.
Pytany, czy PO nadal jest przekonana, że taka poprawka jest potrzebna, Olszewski odparł: - Bezwzględnie tak.
Stanisław Żelichowski (PSL) powiedział PAP, że wyrok Trybunału trzeba szanować. Jego zdaniem, skoro TK uznał, że tryb wprowadzenia poprawki był niewłaściwy, to dobrze się stało, że ta kwestia została naprostowana.
- To niewątpliwie dobra decyzja. Niestety widać, jak parlament pod rządami PO-PSL został przekształcony w maszynkę do głosowania. Konstytucja RP jest w tym Sejmie łamana - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Zdaniem szefa sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Ryszarda Kalisza (SLD) zarówno tryb wprowadzenia noweli, jak i ona sama są niezgodne z konstytucją. Przypomniał, że ustawa zasadnicza przewiduje, że każda zmiana prawna o charakterze normatywnym musi przejść w Sejmie trzy czytania. - Tego rodzaju "wrzutka" spowodowała więc, że nie było trzech czytań, a to był zakres nieujęty w ustawie uchwalonej przez Sejm - zaznaczył.
Poinformował, że w związku ze środowym orzeczeniem klub Sojuszu ma zamiar wycofać z Sejmu swój wcześniejszy projekt, który zakładał wykreślenie zmiany, którą wprowadziła zakwestionowana przez TK nowela.
Zadowolony z wyroku jest także rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek. - Po pierwsze, zdumiewające było to, że PO wprowadza antyobywatelskie projekty ustaw, po drugie - dostęp do informacji publicznej jest fundamentem demokracji i każde ograniczanie tego dostępu jest, moim zdaniem, zamachem na demokrację, a po trzecie, jak widać, system demokratyczny jeszcze przyzwoicie się trzyma, skoro TK wydał takie orzeczenie - ocenił poseł Ruchu Palikota.
Zdaniem szefa klubu Solidarnej Polski Arkadiusza Mularczyka Trybunał "stanął na wysokości zadania". - Szkoda, że Platforma pracuje tak nad najważniejszymi ustawami, że w ostatniej chwili zgłasza poprawki, które wypaczają ich sens - powiedział dziennikarzom w Sejmie Mularczyk.
Prezydent Bronisław Komorowski skierował nowelizację ustawy o dostępie do informacji do TK po jej podpisaniu w 2011 r.
Te same zastrzeżenia miał prezydent. Jego zdaniem Senat, wprowadzając tę poprawkę, wykroczył poza swoje kompetencje.
Skomentuj artykuł