Tusk o Kaczyńskim, Palikocie, Halickim i innych

Do poszerzonego zarządu wejdzie 16 szefów regionów, szef partii i ośmiu członków (fot. PAP/Leszek Szymański )
PAP / slo

Konwencja Krajowa PO, która rozpoczęła się po godz. 11 na warszawskim Ursynowie, zmieni statut partii - poszerzy zarząd Platformy do 25 osób, wybierze też nową Radę Krajową.

W przyszłorocznych wyborach parlamentarnych na listach wyborczych PO w każdej pierwszej 5-tce miejsc znajdą się minimum dwie kobiety. Uchwałę dotycząca tworzenia list przyjęła w sobotę Konwencja Krajowa PO.

Zgodnie z uchwałą, w wyborach do Sejmu w 2011 roku na każdej liście okręgowej ani kobiety ani mężczyźni nie mogą zajmować więcej niż 2/3 miejsc. Spośród pierwszych pięciu miejsc na każdej liście okręgowej ani kobiety ani mężczyźni nie mogą zajmować więcej niż 3 miejsca. Spośród pierwszych trzech miejsc na każdej liście ani mężczyźni ani kobiety nie mogą zajmować więcej niż dwa miejsca - stanowi uchwała.

Platforma Obywatelska poszerzyła zarząd krajowy z 15 do 25 osób. Taką propozycję zmian w statucie przegłosowała w sobotę Konwencja Krajowa PO.

Nowy zarząd będzie się składał z szefa partii, 16 szefów regionów, maksymalnie 4 wiceprzewodniczących (w tym pierwszego wiceprzewodniczącego, wybieranych przez Radę Krajową na wniosek przewodniczącego partii) oraz 4 członków wybieranych przez Radę Krajową.

Poza zarządem znaleźli się sekretarz generalny i skarbnik PO. Będą oni mogli uczestniczyć w posiedzeniach zarządu bez prawa głosu.

Premier Donald Tusk zapewniał podczas sobotniej Konwencji Krajowej PO, że nie lekceważy Jarosława Kaczyńskiego i PiS. Spokój nie jest Polakom dany raz na zawsze, musimy o tym pamiętać i chronić Polskę przed pesymizmem i strachem - zaznaczył.

- Dla mnie PiS dzisiaj to pesymizm i strach. (...) Jeśli muszę dziś parę słów konkurencji poświęcić, to właśnie dlatego, że nie lekceważę Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u. A mam wrażenie, że niektórzy w Platformie i poza Platformą uznali, że już nie ma problemu - mówił premier.

- Tak długo, jak pesymizm i strach będzie obecny wokół nas - ba, pewnie po trochu w każdym z nas - tak długo politycy, którzy z pesymizmu i strachu chcą zrobić główną treść swojego działania, będą groźni dla Polski i dla Polaków. Musicie o tym pamiętać - powiedział Tusk do zgromadzonych działaczy Platformy.

W ocenie premiera, "uczucie zaufania, nadziei i takiego energicznego optymizmu", które udało się zbudować PO, nie są dane Polakom raz na zawsze. - Chrońcie siebie, chrońcie Platformę, bo w ten sposób chronicie Polskę przed groźbą recydywy tej ponurej polityki - dodał.

Zapewnił także, że Platforma "się nie rozpada, że (...) nie powtarza ponurej historii wielu partii politycznych w Polsce". Jak mówił, chciałby także powiedzieć wszystkim wewnątrz PO, którzy uważają, że "ten stan politycznej stabilizacji, politycznej siły, potęgi Platformy jest stanem nie do zniesienia, że czegoś nie zrozumieli z tej lekcji historii".

W PO - mówił premier - jest miejsce dla wszystkich, jednak nie chciałby, aby w partii rolę odgrywali politycy, którzy "swoimi niedojrzałymi działaniami mogliby doprowadzić do tego, że Platforma przegra wybory i odda władzę głównemu konkurentowi". - Bo tego nie wybaczą wam po pierwsze wyborcy, a po kilku miesiącach cała Polska - mówił Tusk.

Premier zaznaczył, że wśród zadań stojących przed rządem i Platformą Obywatelską jest przede wszystkim dokończenie prac "nad polską metodą obrony przed kryzysem". "Dziś opracowaliśmy mechanizm trwałej ochrony Polski przed zadłużaniem się" - podkreślił.

Prezydent Komorowski na Krajowym Zjeździe PO powiedział, że w Platformie lokuję znaczną część moich politycznych nadziei na przyszłość. Wystąpienie prezydenta zostało odtworzone na video.

- Znaczną część mojego serca zostawiam w Platformie, także w Platformie lokuję znaczną część moich politycznych nadziei na przyszłość - mówił Komorowski. Jak dodał, razem można "iść prosto przed siebie, w dobrym kierunku polską drogą".

- Chciałbym bardzo, aby wspólnym wysiłkiem - tak jak razem wygraliśmy wybory prezydenckie - możliwe było modernizowanie Polski, poprawienie jakości polskiej polityki i udowodnienie tego, że zgoda buduje naprawdę - podkreślił Komorowski.

Prezydent życzył Platformie sukcesów i przekonania, że partia służy wielkim rzeczom. "Życzę, aby wasze decyzje służyły Platformie, ale przede wszystkim Polsce" - zaznaczył. Podziękował też wszystkim za pracę na rzecz jego kampanii prezydenckiej.

Premier Donald Tusk jest zdania, że Janusz Palikot powinien ostatecznie podjąć decyzję czy jest w PO czy poza nią. Po zapowiedziach założenia własnej partii - w ocenie Tuska - Palikot jest już raczej poza Platformą.

- Rozumiem Janusza Palikota i jego enuncjacje publiczne jako jednoznaczne, że wychodzi z Platformy i chce założyć własną partię polityczną - oświadczył Tusk na konferencji w trakcie sobotniej konwencji krajowej Platformy.

Jak powiedział, jest to wybór Palikota, choć - w jego ocenie - jest on zły. - Powiem mu otwarcie - chłopie, nie stój w przeciągu. Chcielibyśmy zamknąć drzwi, bo trochę wieje. Albo wte albo wewte - dodał. Zdaniem premiera, w interesie Palikota jest, by pokazać, że sam wie o co mu chodzi. "Widzę, że rzeczywiście jest raczej poza Platformą, jego wybór" - dodał szef rządu.

Jak przypomniał, raczej chronił Palikota a nie go atakował, "nawet wtedy, kiedy czasem przesadzał". - Wykazuje młodzieńczą niecierpliwość, a w jego wieku młodzieńcza niecierpliwość, to już jest pewien defekt polityczny - ocenił Tusk.

Zapowiedział, że spotka się z lubelskim posłem PO w nadchodzącym tygodniu.

Premier nie sądzi, by odejście Palikota osłabiło Platformę. - Ja nikomu źle nie życzę, ale Janusz Palikot oczywiście będzie wtedy konkurencją. To nie jest jakaś moja tajna strategia, jak niektórzy uważają, że ja teraz wysyłam Palikota na lewicowy odcinek - zaznaczył.

W jego ocenie, inicjatywa Palikota raczej nie odniesie powodzenia, bo - jak argumentował - "wartość Janusza Palikota w dużej mierze była to funkcja jego obecności w Platformie". "Oczywiście dla mnie nie jest to miła informacja, wolałbym, aby został i trzymał się w ramach takiej kultury współżycia w jednej partii politycznej" - dodał.

Premier pytany był również o wywiad, którego w piątek udzielił szef PO na Mazowszu Andrzej Halicki. W rozmowie w "Polską - The Times", krytykował on premiera Tuska i jego współpracowników. Zdaniem Halickiego, w partii dzieje się nienajlepiej. Według niego, "są źli ludzie w PO". - Tusk, jako przewodniczący partii, premier, dzisiaj nie ma dobrego otoczenia. Pozostał mu właściwie Paweł Graś. A poza nim są osoby, które nie są z PO i nie czują pewnych potrzeb. Sodówa to jest zawsze niebezpieczeństwo dla polityków. Niektórzy z nich bardzo szybko zdobyli pozycje i funkcje. Ale autorytet trzeba mieć w sobie, on nie może brać się z funkcji - powiedział Halicki.

Halicki wytknął także Tuskowi, że lubi lizusów, gromadzi wokół siebie złych ludzi i że coraz bardziej lubi "salon" polityczny, a nie koordynowanie partią. "Mogę się zgodzić, że tak" - odpowiedział Halicki na pytanie, czy premierowi brakuje empatii wobec przyjaciół.

Jego zdaniem, w partii jest zbyt dużo lizusów. "Niestety. Jeżeli analityk, albo osoba, która ma zdiagnozować sytuację, nie jest w stanie opisać jej prawdziwie, bo najpierw musi wybadać, co jest oczekiwane od szefa, to nie jest to dobra diagnoza" - zaznaczył Halicki. Bycie szefem rządu - zdaniem Halickiego - podoba się Tuskowi, ale "jest już trochę zmęczony szefowaniem partii". I choć Halicki deklaruje, że "bardzo lubi i ceni" Tuska, to jednocześnie "nie lubi grać z Donaldem Tuskiem w piłkę, bo lubi grać w piłkę". "Lubię, żeby to była gra, która kończy się w dobrej atmosferze. A Donald Tusk zawsze musi strzelać bramki" - podsumowuje Halicki.

Tusk powiedział, że chciałby by w PO "nikt nikogo nie karał za słowa". "Politycy mają to do siebie, że czasami, albo przesadzą, czasami powiedzą coś nieprzemyślanego" - podkreślił. W jego ocenie, część wypowiedzi w wywiadzie Halickiego jest właśnie "nieprzemyślanych".

- Źle się dzieje, szczególnie jeśli taka partia jak Platforma - otwarta i rządząca - miałaby się nieustannie zajmować tym, co powiedział ktoś z 50 tys. jej członków - mówił premier. I dlatego - dodał - będzie proponował nowowybranym władzom PO, by przyjąć jako zasadę, że "z Platformy nikogo nie karze się za słowa czy za poglądy".

- Miałem wrażenie, że cała sala, łącznie z Andrzejem Halickim (...) zaakceptowała mój pogląd, że są po to, by być bardzo krytyczni i dokuczliwi, ale trzeba trzymać pewne ramy powściągliwości. Myślę, że każdy to zrozumie - powiedział premier.

Zarzut, że otoczony jest pochlebcami Tusk uważa za "absurdalny". - Jakoś daję radę; z tym, że moi potrafią mi też przyłożyć. Formułowanie opinii, że Platforma składa się w części z lizusów, którzy mnie otaczają, jest absurdalne - uważa szef rządu.

- Mam czasami raczej wrażenie, że niektórzy bywają nawet zbyt krytyczni wobec mnie, że czasami zasłużyłem na lepszą opinię niż niektórzy moi koledzy formułują, ale jest to cena, którą warto zapłacić za to, żeby Platforma była taka jaka jest - mówił Tusk.

Zapewnił, że w PO "ktoś, kto by powiedział, że Tusk jest genialny, ale utrudnia zwycięstwo, nie wyleci z partii". - Tak jak kolega Migalski z Pis-u i nie wyleci tak jak pani Jakubiak, czy Kluzik-Rostowska, za to, że zrobiły dobry wynik w kampanii - zaznaczył premier.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk o Kaczyńskim, Palikocie, Halickim i innych
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.