Tusk w obronie skazanych kibiców

(fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / psd

Premier Donald Tusk stanął w obronie kibiców, którzy przed niedoszłym meczem eliminacyjnym piłkarskich mistrzostw świata Polska-Anglia wbiegli na murawę na Stadionie Narodowym w Warszawie. Zdaniem szefa rządu traktowanie ich jak chuliganów to przesada.

Dwaj kibice, którzy wtargnęli we wtorek na płytę boiska na Stadionie Narodowym, otrzymali w czwartek dwuletnie zakazy stadionowe.

- Zawsze bym oczekiwał od policji i służb odważnego traktowania tych, którzy są naprawdę niebezpieczni na stadionach i zdolności do zdroworozsądkowego traktowania tych, którzy jak sądzę, żadnego zagrożenia na nikogo nie sprowadzali - powiedział premier dziennikarzom w czwartek w Brukseli.

DEON.PL POLECA

Dodał jednocześnie, że policja nie może przymykać oczu, gdy ktoś pozwala sobie na łamanie przepisów i robi to z wdziękiem. - Wykroczenie jest wykroczeniem, ale bardzo mi na tym zależy, żeby w takich sytuacjach rozsądnie stosować prawo. Zakaz stadionowy to nie jest kara śmierci - ocenił szef rządu. - Wydaje się że trzeba szukać adekwatnego sposobu karania, to znaczy nie trzeba przesadzać z represjami w takiej sytuacji - podkreślił.

- Rozumiem, jakie były okoliczności, jak ludzie byli wściekli. Ikoną tej sytuacji stali się ludzie z poczuciem humoru - mówił Tusk. Przyznał zarazem, że złamali oni przepisy. Według niego gdy na stadionie jest 40 tys. ludzi, to wbiegnięcie na murawę dla żartu przez jednego, czy dwóch kibiców nie jest ryzykowne. - Ale na stadionach niebezpieczne sytuacje zaczynają się zawsze od jednego, czy drugiego i potem może się zrobić dramat - zaznaczył Tusk.

W ciągu dnia opinię premiera o kibicach, nazwanych przez media "Bohaterami Basenu Narodowego", przekazała na swoim twitterowym i facebookowym profilu kancelaria premiera. "Trzeba dbać o bezpieczeństwo na stadionach, ale to była wyjątkowa sytuacja. Ich akcja nikomu nie zagrażała. Moim zdaniem nie zasługują na karę" - przytoczono opinię Donalda Tuska.

Sprawa związana jest z trzema kibicami. Dwaj z nich we wtorek, gdy oczekiwano na wyjaśnienie, czy odbędzie się mecz Polska-Anglia, wtargnęli na murawę; jeden - próbował to zrobić. Dwaj mężczyźni, którym udało się przedostać na płytę boiska, biegali po niej, ścigani przez służby porządkowe, a pod koniec rzucili się na pokrytą kałużami murawę. Ich zachowanie wzbudziło wielki aplauz kibiców.

W czwartek Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe orzekł dwuletnie zakazy stadionowe dla dwóch, biegających po murawie, kibiców: 41-letniego Adama D. i 40-letniego Mariusza W. Postępowania karne wobec nich warunkowo umorzono na rok. Uzasadniając swoje decyzje w obu przypadkach, sąd zwrócił uwagę na nieznaczną szkodliwość społeczną czynów. 41-letni Adam D. będzie musiał zapłacić 110 zł tytułem kosztów sądowych, a 40-letni Mariusz W. - 170 zł.

Również z powodu znikomej szkodliwości społecznej sąd umorzył sprawę trzeciego mężczyzny - 37-letniego Mariusza S., który usiłował wbiec na boisko.

Oprócz premiera, "Bohaterów Basenu Narodowego" wspierają też inni fani piłki nożnej. Stronę "Uwolnić Bohaterów Basenu Narodowego" "polubiło" na Facebooku do czwartkowego popołudnia ok. 75 tys. osób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tusk w obronie skazanych kibiców
Komentarze (1)
T
Tadeusz
18 października 2012, 21:27
Pan premier tylko udaje, że broni kibiców z poczuciem humoru. Gdyby tak było naprawdę, to zaraz zadzwoniłby do sędziego i usłyszałby znane z Gdańska: "Tak słucham uniżenie..." I byłoby po sprawie, wszystko byłoby w zawieszeniu. Ładnie to panie premierze udawać szlachetnego obrońcę, który jak wielu sprawach nic nie robi. Ale gdzie poczuje swój interes, to złote góry przenosi...