Uchodźcy przybywają do Krakowa. Każdy może włączyć się w pomoc prześladowanym

(fot. Jacek Taran / Dzieci z Dworca Brześć)
facebook.com/czeczeniwkrakowie / kw

"Od 12 do 15 kwietnia gościć będziemy w Krakowie grupę około czterdzieściorga dzieci i ich mam, które przyjechały do naszego kraju z Czeczenii" — pisze Jacek Taran, współorganizator pobytu dzieci.

— "Zanim jednak tutaj dotarły zmuszone były do wielotygodniowego, poniżającego koczowania na dworcu w Brześciu. Teraz są już bezpieczne, chodzą do polskiej szkoły w Warszawie, uczą się naszego języka i poznają swoją nową ojczyznę. Otwórzmy dla nich swoje serca!" — dodaje.

Na stronie zrzutka.pl uruchomiona została możliwość wsparcia finansowego akcji. Będzie to już trzecia wizyta dzieci uchodźców w Krakowie. Poprzednią wizytę organizowała m.in. wspólnota Sant'Egidio w Krakowie oraz parafia św. Mikołaja wraz z lokalnym Centrum Muzułmańskim, inicjatywą "Witajcie w Krakowie" oraz szkołą podstawową "Dona".

DEON.PL POLECA

O trudnej sytuacji Czeczenów w Rosji oraz powodach ich ucieczki — mimo braku wojny — mówił m.in. ks. Mieczysław Puzewicz: "Sytuacja jest skomplikowana, to prawda. Należy jednak pamiętać, że uchodźcy to nie tylko ludzie, którzy uciekają przed wojną, ale również przed jej pośrednimi skutkami - prześladowaniami politycznymi, głodem, ubóstwem. W ostatnich latach Rosja, która sprawuje kontrolę nad tym, co dzieje się w Czeczenii, podjęła decyzję, by zorganizować wśród Czeczenów brankę do wojska".

7 historii, które pokazują, jak mocna jest miłość >>

Do jakiego wojska? Ksiądz Mieczysław tłumaczył: "Najpierw wysłano ich do Donbasu, by walczyli z Ukraińcami. To nie był jednak koniec. We wrześniu 2015 roku Rosja rozpoczęła bezpośrednio angażować się w konflikt syryjski. Potrzebowała żołnierzy, którzy będą tam walczyć. Znów padło na Czeczenów. Jeśli ktoś odmawiał tego wezwania do wojska, to niestety szedł na wiele lat do więzienia".

W czasie ucieczki pierwszym bezpiecznym krajem jest (w niewielkim stopniu) Białoruś oraz Polska, która przyjęła w latach 90. XX wieku dziesiątki tysięcy Czeczenów uciekających przed wojną. Tym razem jednak uciekinierzy trafiają na twardy mur oraz łamiących prawa człowieka strażników granicznych. Pisał o tym Tomasz Pietrzak, prawnik, który na własnej skórze odczuł niezgodne z prawem działania polskich pograniczników.

W Polsce czeczeńskimi rodzinami, które uciekły od reżimu Putina opiekuje się Marina Hulia. Rosjanka urodzona w Czerkasach na Ukrainie. Od 25 lat mieszka w Polsce, gdzie zajmuje się działalnością na rzecz emigrantów, samotnych matek, bezdomnych.

Jest laureatką wielu nagród. W 2006 roku otrzymała Nagrodę Specjalną Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za Nieocenione Zasługi dla Kultury Polskiej, zwłaszcza Edukacji Kulturalnej Dzieci i Młodzieży, a także integracji społecznej. Pracowała w Ministerstwie Edukacji Narodowej jako konsultantka do spraw dzieci cudzoziemskich.

Informacje na temat działalności Mariny Hulii można znaleźć na stronie "Dzieci z Dworca Brześć" na Facebooku.

Informacje o pobycie dzieci w Krakowie znajdziecie tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uchodźcy przybywają do Krakowa. Każdy może włączyć się w pomoc prześladowanym
Komentarze (3)
ŁB
Łukasz Bąk
16 marca 2018, 11:45
Z muzułmańskimi uchodźcami co najwyżej powinno robić się w taki sposób - chcesz mieszkać w Polsce, to przyjmij chrzest, potem obserwacja, co jakiś czas ocena psychologiczna (radykalizmu) i wtedy jest pozwolenie. Jak są uchybienia oceny psychologicznej, to deportacja do kraju pochodzenia. Pomoc na naszych warunkach przy szacunku naszego kraju, narodu, historii, tradycji i kultury.
16 marca 2018, 14:21
A co z tymi, którzy przyjęli chrzest, bierzmowanie i inne sakramenty i nie żyją według obowiązujących ich zasad? Stanowią oni jakieś 85-90% polskich katolików...
16 marca 2018, 14:22
Choć przyznam, że nie przepadam za Czeczenami. Definitywnie wolę Rosjan! :)