Unia walczy z wędzonymi produktami w Polsce

(fot. Pawel Swiegoda / (CC BY-SA 2.5) / Wikimedia Commons)
„Dziennik Polski” / PAP / slo

Tradycyjne wytwarzanie kiełbasy lisieckiej, wędzonego oscypka czy karpia zatorskiego będzie niemożliwe po wejściu w życie (za 9 miesięcy) zaostrzonych unijnych limitów zawartości substancji smolistych w żywności - czytamy w "Dzienniku Polskim".

Zdaniem cytowanych przez gazetę ekspertów, grozi to upadkiem wielu wytwórców, którzy radzą sobie na rynku nie dzięki masowej produkcji i niskim cenom, a tradycyjnym technologiom i wysokiej jakości wyrobów. Nowe unijne przepisy uderzają głównie w Małopolskę, gdzie do wędzenia wędlin, ryb czy serów od wieków używa się dymu drzewnego.

Wytwórcy mają żal, że dowiadują się o nowych wymogach dopiero teraz. Komisja Europejska pracowała nad dyrektywą od początku stulecia, a normy, które wejdą w życie we wrześniu, uchwaliła w roku... 2011. Wszystkie kraje mogły się do tego odnieść. Polska nie protestowała.

"Człowiek stosuje tę metodę odkąd wynalazł ogień. I jakoś żyjemy" - powiedział gazecie wybitny specjalista od wędzenia prof. Władysław Migdał z krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Unia walczy z wędzonymi produktami w Polsce
Komentarze (3)
10 stycznia 2014, 14:41
Oczywiście niezwykle zdrowe sa te wszystkie substancje chemiczne, dodawane do produktów, żeby nadac im kolor i smak wędzenia ... Oraz GMO.
A
aka
10 stycznia 2014, 14:38
Oczywiście niezwykle zdrowe sa te wszystkie substancje chemiczne, dodawane do produktów, żeby nadac im kolor i smak wędzenia
P
piotr
10 stycznia 2014, 09:50
zgłupiejemy, a puźniej zdechniemy w tej unii