Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy do TK

(fot. PAP/Radek Pietruszka )
PAP / slo

PiS zaskarżyło do Trybunału Konstytucyjnego ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie - poinformowali w czwartek posłowie tej partii. Ich zdaniem w ustawie znajduje się m.in. nieprawidłowa definicja "członka rodziny" i "przemocy w rodzinie".

"Dbając o prymat, ochronę polskiej rodziny składamy do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie nieważności ustawy o zwalczaniu przemocy w rodzinie. Uważamy, że ustawa stygmatyzuje polskie rodziny mówiąc, że przemoc odbywa się w rodzinach. Nie chroni polskich rodzin" - powiedziała podczas konferencji w Sejmie posłanka Małgorzata Sadurska.

Wniosek do TK PiS przygotowało wspólnie z Instytutem na Rzecz Kultury Prawnej "Ordo Iuris".

Grzegorz Wrona, prawnik specjalizujący się w pomocy ofiarom przemocy, przypomniał, że wszystkie zarzuty były przedmiotem analizy w trakcie prac legislacyjnych nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie w 2010 r. i uznano, że nie naruszają one konstytucji.

DEON.PL POLECA

Według Sadurskiej w ustawie funkcjonuje nieprawidłowe pojęcie "członka rodziny". "Zastrzeżenie budzi samo pojmowanie, kim jest członek rodziny. Ustawa mówi, że nie tylko jest nią osoba, z którą ofiara jest związana więzami pokrewieństwa i powinowactwa, ale również, która zamieszkuje pod danym adresem" - podkreśliła posłanka PiS.

Może to - jak można przeczytać w analizie Instytutu - naruszać zasady państwa prawnego wyrażoną w art. 2 Konstytucji RP. "Ustawodawca powinien zatem posłużyć się pojęciem +przemocy domowej+ i odpowiednio pojęciem +domownik+, nie zaś tworzyć sztuczne skojarzenie między pojęciem przemocy oraz rodziną, która jest chronionym dobrem konstytucyjnym" - czytamy w analizie "Ordo Iuris".

Według PiS ustawa nieprecyzyjnie definiuje pojęcie "przemocy w rodzinie", stwarzając duże pole do nadużyć. "W tym zakresie wnosimy o zbadanie postanowień Niebieskiej Karty, czy nie za bardzo ingeruje w autonomię rodziny zagwarantowaną przez konstytucję. Nieostre zdefiniowanie przemocy może uzasadniać wkraczanie pracownika socjalnego i odbieranie dzieci" - powiedziała PAP Sadurska. Niebieska Karta to formularz, a zarazem cała procedura mająca na celu identyfikowanie przypadków przemocy w rodzinie, ich zgłaszanie, pomoc ofiarom i ściganie sprawców.

Wrona podkreślił, że dyskusja na temat tego, czy powinno się nazywać zjawisko przemocą w rodzinie, czy przemocą domową, trwa odkąd rozpoczęto prace nad ustawą w 2003 r., i należy pamiętać, że ustawa podobnie jak konstytucja nie definiuje pojęcia rodziny. Samo zdefiniowanie członka rodziny ma charakter techniczny i nie tyle, że należy je zawęzić (jak chcieliby skarżący), co należy je rozszerzyć w związku z oczekiwaną ratyfikacją Konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. To właśnie w trakcie prac nad ratyfikacją rozważano różnicę znaczeniową pomiędzy przemocą domową a przemocą w rodzinie, i w sensie prawnym pojęcia te są tożsame" - podkreślił w rozmowie z PAP.

Jak czytamy w analizie Instytutu, wzór formularza "Niebieska Karta A", stanowiącego załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów wydanego na podstawie ustawy, do kategorii "przemocy w rodzinie" zalicza szereg działań, które mogą być uznane za środki wychowawcze. Chodzi m.in. o "krytykowanie", "kontrolowanie", "ograniczanie kontaktów", "izolację" i "ciągłe niepokojenie". Może to godzić - jak uważają autorzy ekspertyzy - w chronioną przez art. 47 Konstytucji RP autonomię życia rodzinnego oraz chronione przez art. 48 ust. 1 Konstytucji prawo rodziców do wychowywania dzieci.

Zdaniem Sadurskiej ustawa może też naruszać zagwarantowane konstytucyjnie prawo dostępu obywatela do dokumentów i zbiorów danych jego dotyczących. "Podejmowanie interwencji wobec rodziny dotkniętej przemocą odbywa się w oparciu o procedurę Niebieskiej Karty. O wszczęciu procedury nie są informowane osoby podejrzane o stosowanie przemocy; nie przewiduje się obowiązku poinformowania osób posądzanych o fakcie wszczęcia względem nich wyżej wspomnianej procedury" - argumentuje "Ordo Iuris".

Według PiS i Instytutu ustawa dopuszcza nieproporcjonalnie dużą ingerencję władzy publicznej w gwarantowaną konstytucyjnie ochronę życia rodzinnego. Chodzi o art. 12a ust. 1 ustawy mówiący, iż w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie pracownik socjalny, wykonujący obowiązki służbowe ma prawo odebrać dziecko rodzicom i umieścić je u innej niezamieszkującej wspólnie osoby najbliższej, w rodzinie zastępczej lub w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

"Artykuł ten operuje przesłanką +bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka w związku z przemocą w rodzinie+. Przesłanka ta jest nie tylko niebezpiecznie nieprecyzyjna, ale i alarmująco zsubiektywizowana, chodzi bowiem o wypadki +przemocy w rodzinie+, które według pracownika socjalnego stanowią bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia dziecka. Ustawodawca w sposób nieprecyzyjny wskazuje, kiedy pracownik socjalny może odebrać dziecko, przez co dopuszcza arbitralność przy stosowaniu tego przepisu" - uważają autorzy analizy.

Wrona zwrócił uwagę, że według danych za 2013 r. w całym kraju było 571 takich przypadków, co wskazuje, że wprowadzenie przepisu nie wpłynęło w sposób istotny na liczbę odbieranych dzieci, a obawa, że się tak stanie, była koronnym argumentem przeciwników tego przepisu. "Czy ratowanie życia dziecka jest niezgodne z konstytucją, bo ingeruje w życie rodziny? Bez względu na definicję rodziny i jej roli nie wydaje się możliwy do wysnucia z konstytucji wniosek, że nie powinno się reagować, jeżeli jest bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia. Zabezpieczenie bezpieczeństwa dziecka w takich sytuacjach powinno być poza dyskusją, a zapisy proceduralne powinny zapewniać przede wszystkim bezpieczeństwo dziecku" - uważa prawnik.

Jeśli chodzi o dostęp do informacji oraz ochrony danych osobowych sprawcy przemocy, Wrona podkreślił, że konstytucja wyraźnie dopuszcza wprowadzenie w drodze ustawy odstępstw od ogólnej reguły jawności i dostępności danych. "W pracach sejmowych nad nowelizacją ustawy uczestniczyli przedstawiciele GIODO i ostateczny kształt przepisu był analizowany również pod względem zgodności z konstytucją" - przypomniał.

Kierowniczka Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy "Niebieska Linia" Renata Durda podkreśliła, że ustawa jest potrzebna i dzięki niej problem przemocy rodzinie przestał być problemem czterech ścian, zapoczątkowała ona budowę systemu przeciwdziałaniu przemocy w Polsce. Zwróciła uwagę, że większość krajów europejskich ma specyficzne przepisy w dziedzinie przeciwdziałania przemocy w rodzinie, zarówno te bardziej postępowe, jak i bardziej konserwatywne.

Ustawa znowelizowana w 2010 roku wprowadziła zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, wzmocniła ochronę ofiar przemocy, m.in. przez stosowanie zakazu zbliżania czy nakazu opuszczenia wspólnego mieszkania. Ustawa wprowadziła bezpłatną obdukcję, a także obowiązkową terapię dla sprawców przemocy.

Uprawniła pracowników socjalnych do interweniowania, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie dziecka, wprowadziła także wymóg tworzenia w każdej gminie zespołów interdyscyplinarnych złożonych z przedstawicieli służb zajmujących się przeciwdziałaniem przemocy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ustawa o przeciwdziałaniu przemocy do TK
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.