W oknie Belwederu zapłonęła świeca pamięci

(fot. Piotr Molecki / prezydent.pl)
PAP / drr

Prezydent Bronisław Komorowski wraz z żoną Anną zapalili w poniedziałek późnym wieczorem w oknie Belwederu symboliczną świecę pamięci o ofiarach stanu wojennego.

- Zapalamy tę świecę ze szczególną myślą o naszych braciach Białorusinach, o białoruskich więźniach sumienia, bo chcielibyśmy zaznaczyć z nimi naszą polską solidarność - powiedział prezydent. - I z ich rodzinami - dodała pierwsza dama. Jak zaznaczyła, to światełko jest światłem nadziei dla nich i życzeniem by sytuacja w ich kraju się zmieniła.

- Polska jest krajem wolnym. Powinniśmy pamiętać o tych trudnych chwilach, gdy o wolność trzeba było zabiegać, walczyć. Ale również powinniśmy pamiętać o wolości innych, szczególnie tych, którzy są tuż tuż za miedzą, a którzy marzą tak jak my kiedyś o wolności, o demokracji, o wyrwaniu się z kręgów zależności wschodnich, o odnalezieniu swojej drogi ku integracji ze światem zachodnim, zachodnich wartości - mówił Komorowski.

Prezydent podkreślił, że wraz z żoną, podobnie jak przed trzydziestu laty, zapalili światełko w oknie swojego mieszkania na znak solidarności z tym, którzy walczyli o polską wolność; z myślą o tych, którzy zapłacili za wolność czasem najwyższą cenę, o ofiarach stanu wojennego.

Pierwsza dama dodała, że 30 lat temu ona sama zapalała świece z myślą o tych, którzy byli wtedy internowani, którzy byli więzieni i o tych, którzy się ukrywali. Z kolei prezydent zaznaczył, że on sam zapalał święcę w obozie internowania, ale najczęściej z myślą o rodzinach i przyjaciołach walczących w podziemiu.

- Dziś myśl też biegnie do tamtych lat - dodał prezydent. Zaznaczył jednak, że wraz z żoną zapalił świeczkę z myślą też o tych "którzy dzisiaj we własnych krajach walczą o wolność i demokrację".

W niedzielę 13 grudnia 1981 r. o godz. 6 rano Polskie Radio nadało wystąpienie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, w którym informował on Polaków o ukonstytuowaniu się Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego (WRON) i wprowadzeniu na mocy dekretu Rady Państwa stanu wojennego na terenie całego kraju.

Decyzja o wprowadzeniu stanu wojennego zaakceptowana została 5 grudnia 1981 r. przez Biuro Polityczne KC PZPR. Gen. Jaruzelski otrzymał od towarzyszy partyjnych swobodę co do wyboru konkretnej daty rozpoczęcia operacji.

O wyznaczonym terminie wprowadzenia stanu wojennego dowódca wojsk Układu Warszawskiego marszałek Wiktor Kulikow i przywódcy sowieccy zostali poinformowani 11 grudnia. Operacja jego wprowadzenia rozpoczęła się w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r.

Władze komunistyczne jeszcze 12 grudnia 1981 roku przed północą rozpoczęły zatrzymywanie działaczy opozycji i Solidarności. W ciągu kilku dni w 49 ośrodkach internowania umieszczono około 5 tys. osób.

O godzinie pierwszej w nocy w Belwederze zebrali się członkowie Rady Państwa, teoretycznie najważniejszego urzędu PRL.

Większość z nich nie wiedziała jednak, jaki był cel tego nocnego spotkania. Po półtoragodzinnych obradach członkowie Rady Państwa przyjęli przedstawiony im dekret o wprowadzeniu stanu wojennego oraz towarzyszące mu dokumenty, przeciwko głosował jedynie przewodniczący PAX - Ryszard Reiff. Wszystkie przyjęte dokumenty były antydatowane i nosiły datę 12 grudnia 1981 r.

Stan wojenny został zawieszony 31 grudnia 1982 r., a 22 lipca 1983 r. odwołany, przy zachowaniu części represyjnego ustawodawstwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W oknie Belwederu zapłonęła świeca pamięci
Komentarze (2)
M
marcin
13 grudnia 2011, 16:09
Pan Prezydent powinien zapalać świecę a nie karać zbrodniaży. Od karania w demokracji są sądy i prouratura a nie politycy. Politycy karali w PRL-u. Politycy niech uprawiają politykę. Pan prezydent nie powinien stawiać świecy w oknie, ale robić wszystko by ukarać zbrodniarzy, których przez 30 lat skutecznie się ochrania.
V
vrroy;
13 grudnia 2011, 09:34
Pan prezydent nie powinien stawiać świecy w oknie, ale robić wszystko by ukarać zbrodniarzy, których przez 30 lat skutecznie się ochrania.