Wielkanocne procesje konne na Śląsku

Wielkanocne procesje konne na Śląsku (fot. PAP/Andrzej Grygiel)
PAP / ad

Tradycyjne procesje konne odbywają się w wielkanocny poniedziałek w kilku śląskich wsiach i miasteczkach. Gospodarze, wspomagani przez miłośników jeździectwa, objeżdżają pola, prosząc Zmartwychwstałego Jezusa o urodzaj i dobre plony.

Jedna z najstarszych i najliczniejszych takich procesji ma miejsce co roku w Pietrowicach Wielkich na ziemi raciborskiej, w diecezji opolskiej. Co roku procesje przyciągają do tej niewielkiej miejscowości także turystów, pragnących ciekawie spędzić świąteczne popołudnie. Uroczystości nie zatracają jednak swojego religijnego charakteru.

"Elementy religijne i świeckie nie wykluczają się, ale dobrze uzupełniają. Jest zarówno czas na nabożeństwo, modlitę o urodzaj, błogosławieństwo, jak i na zabawę oraz festyn na stadionie" - powiedział proboszcz miejscowej parafii pod wezwaniem św. Wita, Modesta i Krescencji, ks. Damian Rangosz.

DEON.PL POLECA

W Pietrowicach Wielkich to właśnie ksiądz przewodzi procesji. Jak mówi, to, czy jest ona traktowana jako tradycyjna manifestacja religijności, czy jedynie jako folklorystyczny zwyczaj, zależy przede wszystkim od jej uczestników.

"To zależy indywidualnie od każdego człowieka, w jakiej formie w tym uczestniczy; od jego wewnętrznego nastawienia" - ocenił ks. Rangosz, podkreślając modlitewny charakter zarówno towarzyszącego procesji nabożeństwa, jak i objazdu pól. Zdaniem proboszcza, należy cieszyć się, że w ten zwyczaj wciąż włącza się wielu ludzi, także obserwatorów.

Tradycja kultywowana w Pietrowicach Wielkich ma co najmniej 300 lat. Procesję prowadzi tu ksiądz w stroju liturgicznym. Przy dźwiękach dzwonów i orkiestry jeźdźcy na paradnie przystrojonych koniach wyruszają spod kościoła parafialnego, kierując się do ponad 300-letniego pątniczego kościoła pw. św. Krzyża za wsią. Podczas nabożeństwa błagalnego przy polowym ołtarzu rolnicy proszą Zmartwychwstałego Jezusa o urodzaj.

Po nabożeństwie kawalkada objeżdża pola, które ksiądz święci. Częścią tradycji jest również konny wyścig młodzieńców o pierwsze miejsce dla jeźdźca oraz tytuł najlepszego konia. Uczestnicy procesji śpiewają pieśni wielkanocne, pątnicze i maryjne. Cała trasa procesji liczy około siedmiu kilometrów.

Niegdyś w procesji brali udział niemal wszyscy miejscowi gospodarze, a pochód zyskał miano "procesji stu koni". Dziś zwykle jest ich mniej, ponieważ coraz mniej rolników hoduje konie. Dlatego w procesji uczestniczą również jeźdźcy z pobliskich stadnin, na sportowych koniach. Gdy dopisuje pogoda, zdarza się, że jeźdźców jest w sumie ponad 100; gdy pada - kilkudziesięciu.

Oprócz Pietrowic Wielkich konne procesje odbywają się w wielkanocny poniedziałek również w innych miejscowościach ziemi raciborskiej: Bieńkowicach, Raciborzu Sudole i Zawadzie Książęcej, a ponadto w dzielnicy Gliwic - Ostropie.

W Gliwicach świąteczny korowód od lat jest atrakcyjnym wydarzeniem, stanowiącym ważny element śląskiego folkloru. Kawalkada wyrusza sprzed kościoła pod wezwaniem Ducha Świętego. Orszak liczący kilkudziesięciu jeźdźców przemierza prawie 20-kilometrową trasę od wschodnich po zachodnie granice dzielnicy. Jeźdźcy objeżdżają pola i posiadłości. Modlą się i śpiewają religijne pieśni, prosząc o dobre plony i błogosławieństwo dla mieszkańców.

Przygotowania do procesji rozpoczynają się kilka dni wcześniej. Organizacją uroczystości zajmują się tzw. śpiewocy, których zadaniem jest dostarczenie koni dla księży i sprawdzenie trasy procesyjnej. Jeźdźców obowiązują odpowiednie stroje: czarne skórzane kurtki, bryczesy i wysokie buty. W Ostropie jest zwyczaj ozdabiania jeźdźców wieńcami - to lokalna tradycja, która nie występuje nigdzie indziej. Kawalerowie noszą po dwa wianki, a żonaci mężczyźni i księża - po jednym.

Dawniej w procesji brali udział wyłącznie mężczyźni, dziś w orszaku jadą także kobiety. Tradycyjnie na czele korowodu jedzie trzech młodzieńców trzymających odświętnie przystrojony krzyż procesyjny. Zaś najbardziej doświadczeni jeźdźcy wiozą nieodłączne symbole świąt wielkanocnych: paschał, krzyż przepasany czerwoną stułą i figurę Zmartwychwstałego Chrystusa.

Zwyczaj konnych procesji wielkanocnych, zwany też od niemieckiego słowa reiten (jeździć) rajtowaniem, zachował się w zachodniej części woj. śląskiego oraz na Śląsku Opolskim. Procesje stają się atrakcją turystyczną. Przyjeżdżają je zobaczyć nie tylko Polacy, ale także turyści z pobliskich Czech oraz Niemcy, spędzający święta u rodzin na Śląsku.

Tradycje konnych procesji wielkanocnych niektórzy etnografowie i historycy wywodzą z czasów frankońskich. Zwyczaj miały przejąć plemiona germańskie, a z czasem pochody nabrały religijnego charakteru. Według etnografów, śląskie konne procesje to ciekawy przykład żywej i ważnej dla miejscowej ludności tradycji, która przetrwała w niezmienionym kształcie. Niektórzy wywodzą jej początki od morawskiego zwyczaju "chodzenia za Bogiem" - wychodzenia z domu, aby spotkać się ze Zmartwychwstałym i zamanifestować swoją radość.

Pierwszy pisany dokument, który wspomina o procesji pochodzi z 1711 roku. Zwyczaj jest jednak starszy, gdyż odnotowano wówczas, że procesja "odbywa się od niepamiętnych czasów". Podania ustne głoszą, że przywędrował prawdopodobnie w czasach kolonizacji z Bawarii. W Bieńkowicach tradycja błagalnych procesji sięga - według przekazów - XIII wieku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wielkanocne procesje konne na Śląsku
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.