Wybory samorządowe: wyzwanie dla obywateli

(fot. sxc.hu)
PAP / pk

Wybory samorządowe mogą stanowić wyzwanie dla wyborcy ze względu na startującą w nich dużą liczbę kandydatów i komitetów wyborczych; są też wyzwaniem dla organów wyborczych - przyznaje w rozmowie z PAP sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki.

W 2010 r. w całej Polsce w wyborach do rad wszystkich szczebli startowało w sumie ponad 250 tys. osób: do sejmików województw 8 904 osób; do rad powiatów 61 314; do rad miast na prawach powiatu 20 697; do rad gmin 159 985. Na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta kandydowało 7 775 osób. Termin zgłaszania list kandydatów w listopadowych wyborach jeszcze nie minął.

Wyborcy w lokalu wyborczym otrzymają w większości przypadków (oprócz wyborców w miastach na prawach powiatu) cztery karty do głosowania, których część będzie broszurkami z listami wszystkich komitetów wyborczych zarejestrowanych w danym okręgu wyborczym. Przykładowo, tylko na liście jednego komitetu wyborczego startującego w wyborach do sejmiku wojewódzkiego może się znaleźć nawet 30 nazwisk.

DEON.PL POLECA

Dane z 2010 r. pokazują, że to właśnie z wyborem kandydata do sejmiku wojewódzkiego wyborcy mają największy kłopot. Z danych PKW wynika, że największy odsetek głosów nieważnych oddano właśnie w wyborach do sejmików wojewódzkich - 12 proc.; z czego - jak powiedział PAP Czaplicki - ponad 70 proc. to wrzucone czyste karty, gdzie wyborca nie skreślił żadnego nazwiska.

"Im wyższy stopień nieznajomości kandydatów i oddalenia władzy, np. sejmików województw, tym procent głosów nieważnych jest wyższy" - powiedział Czaplicki. "Sejmik województwa jest oddalony. Przeciętny obywatel nie spotyka się w ogóle z tą władzą. Nie ma interesu spotkania z marszałkiem województwa czy z sejmikiem województwa, bo zajmują się sprawami ponadgminnymi, ponadpowiatowymi" - dodał.

Nieco mniej głosów nieważnych oddano w wyborach do rad powiatu - 8,18 proc. W wyborach do rad gmin liczących powyżej 20 tys. mieszkańców głosy nieważne wyniosły 5,45 proc., a w wyborach do najmniejszych gmin, liczących do 20 tys. mieszkańców, jedynie 2,78 proc.

Wybory, w których będziemy wybierać ponad 46 tys. radnych oraz blisko 2,5 tys. wójtów, burmistrzów oraz prezydentów miast to także wyzwanie dla organów wyborczych - ocenił sekretarz PKW. Jak mówił, komisja obwodowa (za wyjątkiem miast na prawach powiatu i Warszawy) będzie przygotowywała protokoły: z głosowania do rad gmin (przekazywany następnie komisji gminnej), z wyboru radnych powiatu (przekazywany do powiatowej komisji), z wyboru radnych sejmików (przekazywany do komisji wojewódzkiej) oraz protokół z wyboru wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.

"Każda z tych komisji sporządza następnie swój protokół z wyborów, który przekazuje wojewódzkiemu komisarzowi wyborczemu. Ten z kolei weryfikuje poprawność ustalenia tych wyników" - powiedział Czaplicki. Komisarz wyborczy sporządza obwieszczenie o wynikach wyborów do rad na obszarze województwa i wyborów wójta, burmistrza i prezydenta miasta. Obwieszczenia są następnie przekazywane do PKW. "Sama procedura, jak widać, jest długa" - powiedział Czaplicki.

Jeśli w jednym lokalu wyborczym będzie się odbywało głosowanie mieszkańców z więcej niż jednego okręgu głosowania, to komisja obwodowa będzie przygotowywała odpowiednio więcej protokołów. Takie sytuacje są tym bardziej prawdopodobne, że po raz pierwszy wszystkie gminy zostaną podzielone na minimum 15 okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin - wybory odbędą się bowiem w okręgach jednomandatowych.

Czaplicki powiedział, że PKW dąży do tego, by nie było sytuacji, iż w jednym lokalu głosują wyborcy z różnych okręgów wyborczych. "Jednak obwody głosowania tworzą gminy, które często twierdzą, że nie mają wystarczającej liczby lokali wyborczych" - powiedział Czaplicki. "Uważam, że w takich sytuacjach można na przykład zorganizować mobilny punkt (...). Dopuszczam możliwość wynajęcia prywatnego domu, prywatnej sali bankietowej. W Norwegii bardzo często zdarza się, że mieszkańcy głosują w mieszkaniach prywatnych" - powiedział Czaplicki. Zaznaczył jednak, że w Polsce tradycyjnie głosowanie odbywa się w lokalach użyteczności publicznej.

16 listopada wybory zostaną przeprowadzone w 2825 jednostkach samorządu terytorialnego: w 16 województwach, 314 powiatach i 2477 gminach (w tym 65 miastach na prawach powiatu) oraz 18 dzielnicach Warszawy. Większość wyborców w lokalu wyborczym otrzyma cztery karty do głosowania w różnych kolorach: białą przeznaczoną do głosowania do rad gminy, żółtą - rady powiatu, niebieską - do sejmiku województwa oraz różową - aby zagłosować na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. W miastach na prawach powiatu (nie odbywają się wybory do rady powiatu) wyborcy otrzymają trzy karty: białą, niebieską i różową. Wyjątkiem jest Warszawa, w której wyborca także otrzyma cztery karty - żółta karta będzie przeznaczona do głosowania na radnych dzielnicy.

Będziemy wybierać 46 797 radnych (w tym 39 561 radnych gminnych, 6 276 radnych powiatowych, 555 radnych do sejmików województw i 423 radnych dzielnic Warszawy) oraz 1565 wójtów, 806 burmistrzów oraz 106 prezydentów miast.

7 października o północy mija termin zgłaszania list kandydatów na radnych: gmin, powiatów, sejmików wojewódzkich, radnych miejskich oraz radnych dzielnic Warszawy. Z kolei do 17 października do północy komitety mogą zgłaszać kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wybory samorządowe: wyzwanie dla obywateli
Komentarze (1)
P
Polak
5 października 2014, 23:50
Ja już jestem znudzony głosowaniem na Gronkiewicz, 8lat i faktycznie jest już chyba wypalona. Ostatnio zasłyszałem co nieco o Jacku Sasinie, w porządku gościu - ma doświadczenie, jest bystry i gotowy do działania, takich ludzi nam potrzeba - Warszawiacy, do urn! nie dajmy Hance dalej grzać fotela :P