Zakończyła sie demonstracja kibiców Legii

Zobacz galerię
PAP / drr

Pięciu kibiców Legii w +oficjalnej+ demonstracji, a łącznie kilkaset osób przeszło w sobotę sprzed stadionu przy ul. Łazienkowskiej pod Stadion Narodowy, w proteście przeciw odwołaniu meczu o piłkarski Superpuchar. Zatrzymano dwie osoby, ale według policji manifestacja przebiegła spokojnie.

- Z naszych wstępnych danych wynika, że zatrzymane zostały dwie osoby - za naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, trzy inne dostały mandaty za wykroczenia a w przypadku kolejnej skierowaliśmy wniosek do sądu. Mimo to możemy ocenić, że było bardzo spokojnie - powiedział rzecznik KSP Maciej Karczyński.

Jak dodał, po godzinie 20.00 wszystkie ulice i mosty w okolicach trasy manifestacji były już przejezdne.

Demonstracja, zakończona po godz. 18.00, miała być również protestem przeciw polityce rządu wobec kibiców piłkarskich. Przyjazd do stolicy zapowiadali też kibice Wisły Kraków, ale w sobotę go odwołali.

Po godzinie 16.00 fani stołecznej drużyny zaczęli gromadzić się pod stadionem Legii. Według służb porządkowych przyszło ich dwa tysiące, według kibiców - około trzech. Wybuchom petard i rac świetlnych towarzyszyły antyrządowe okrzyki, nawiązujące do odwołania meczu o Superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą, jak: "Hej Mucha, kto cię losował", czy "Wojewoda i policja, to złodziejska koalicja" oraz znane z poprzednich demonstracji "Niespełnione rządu obietnice - temat zastępczy kibice".

- Wyraziliśmy swoje zdanie na temat minister sportu. Uważamy, że ta pani trafiła do tego resortu w wyniku losowania, ponieważ równie dobrze mogłaby pracować w przemyśle czy górnictwie - mówił Wojciech Wiśniewski ze Stowarzyszenia Kibiców Legii Warszawa.

Następnie nieformalny szef kibiców Piotr Staruchowicz ogłosił, że wszyscy fani mają się rozejść do domów, a grupa pięciu osób, wraz z nim, przejdzie ulicami miasta pod Stadion Narodowy. W ten sposób, jak mówił, fani mieli zakpić z władz miasta i policji, która na sobotni wieczór zgromadziła nadzwyczajne siły. - Oni kpią z nas, my zakpimy z nich - krzyczał "Staruch".

- Byliśmy przygotowani na różne scenariusze. Mieliśmy zabezpieczać dwie manifestacje związane ze środowiskami, które nie są wobec siebie przyjazne. Braliśmy pod uwagę liczbę uczestników sugerowaną przez organizatorów - powiedział Karczyński.

Pięciu przedstawicieli grupy kibicowskiej ok. godz. 17 ruszyło w stronę Stadionu Narodowego w eskorcie kilku radiowozów policji. Policjanci pilnowali również okolic Mostu Łazienkowskiego, Wału Miedzeszyńskiego i Mostu Poniatowskiego. Ruch w okolicach tych miejsc był wstrzymany lub utrudniony w sumie przez około cztery godziny.

Po apelu "Starucha" kibice zgromadzeni pod stadionem Legii, zdezorientowani, powoli zaczęli się rozchodzić, ale część ruszyła trasą demonstracji, w odległości kilkuset metrów za pierwszą piątką. Według służb porządkowych było to ok. 500 osób.

Jednak po drodze kolejni fani dołączali do grupy, w efekcie czego pod Mostem Poniatowskiego, według organizatorów, było ich już ok. 1 500.

- Główne założenie zostało spełnione, bo pokazaliśmy absurd sytuacji, kiedy nie można rozegrać meczu na nowo wybudowanym Stadionie Narodowym. Naszej akcji nie konsultowaliśmy z kibicami Wisły. Oni zapewnili nas tylko, że w przypadku odwołania spotkania również wystąpią z wnioskiem o pozwolenie na zgromadzenie publiczne. Nie mieliśmy umowy o zgodzie między nami, ale przyszedł moment, że mieliśmy wspólnego przeciwnika - czyli tych, którzy dopuścili do tego absurdu. Mogło być fajne widowisko sportowe, a skończyło się kabaretem - powiedział Wiśniewski.

- Przez całą drogę nie było żadnych incydentów. Mówiłem wiele razy, że czasami sami potrafimy się pilnować i niepotrzebne były takie zastępy policji. Z naszej strony nie było żadnych prowokacji - dodał.

Przed Stadionem Narodowym po godz. 18 szefowie SKLW, które organizowało demonstracje, ogłosili zakończenie manifestacji. Sympatycy klubu zaczęli się rozchodzić. Nie wszyscy dostosowali się jednak do apeli o spokojne zakończenie manifestacji. Pod adresem funkcjonariuszy padało wiele obraźliwych słów, a pod ich nogi rzucano im petardy hukowe.

Planowany na sobotę 11 lutego mecz Legii Warszawa z Wisłą Kraków miał być pierwszym sportowym testem Stadionu Narodowego, otwartej oficjalnie 29 stycznia głównej polskiej areny Euro-2012. Jednak wobec negatywnej opinii policja w kwestii systemu łączności w obiekcie w środę prezes Ekstraklasy SA Andrzej Rusko zdecydował o odwołaniu imprezy.

Kibice Legii wcześniej zgłosili w ratuszu demonstrację pod hasłem "Krytyka polityki rządu w stosunku do społeczeństwa". Podobną planowali sympatycy Wisły, ale ostatecznie do stolicy nie dojechali.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zakończyła sie demonstracja kibiców Legii
Komentarze (6)
F
franek
12 lutego 2012, 21:11
Po co są organizowane mecze piłki noznej? Kibicowanie zwyrodniało na nich do tego stopnia, że koszty zabezpieczeń imprez przewyższają jakiekolwiek zyski. Czy ktoś policzył ile płacimy wszyscy za akcje porządkowe, interwencje policji, nie mówiąc już o budowie kosztownych stadionów (może przydadzą się do czegoś innego?) Gdyby rzeczywiste koszty dopisywać do ceny biletów to być koże nikt by tego nie oglądał. Uważąm że jest to sport w którym nieliczna grupka działaczy zarabia niezłe pieniądze, ale bilans strat i zysków jest ujemny.  Bez piłki nożnej Polska się nie zawali. Jeśli fani jakiegoś sportu potrafią tak się tym bawić, że nikomu nie przeszkadzają, to proszę bardzo! Ale w piłce nożnej jest jakiś :rak". Zachowałbym tu kwarantannę przez kilka lat a potem spróbował od nowa.
M
marcin
12 lutego 2012, 13:52
 ...a o tym żeby mieć awaryjny kościół do ślubu to bym nie pomyślał, ale bardzo słusznie, słusznie :) -pozdrawiam!
AP
Adrian Podsiadło
11 lutego 2012, 22:42
To nie był mecz o Puchar Polski tylko Super Puchar. Pani minister sportu Mucha już od kilku dni wie co to jest, kto z kim gra i dlaczego więc jestem pewien, że chętnie podzieli się świeżo uzyskaną wiedzą. Organizatorem meczu nie był PZPN. Na mecz nie zgodziły się władze Warszawy. Trochę się jednak muszę z Tobą zgodzić Marcin. Dzisiaj w Polsce nie można ufać nikomu, a szczególnie instytucjom państowym i samorządowym! Organizatorzy najwyraźniej powariowali i to oni są winni. Tak jak państwo młodzi, którzy rezerwowaliby ślub tylko w jednym kościele. Zawsze trzeba mieć rezerwowy w zanadrzu ;-D
M
marcin
11 lutego 2012, 21:52
 mecz o puchar Polski organizuje PZPN, przecież mógł pomyśleć o "awaryjnym stadionie"  :(  
AP
Adrian P.
11 lutego 2012, 21:43
"Czy to za duży wysiłek pokrzyczeć na konkretnego winowajce, który zawalił mecz....?" A kto jest winowajcą?
M
marcin
11 lutego 2012, 21:19
 "towarzyszyły antyrządowe okrzyki, nawiązujące do odwołania meczu o Superpuchar pomiędzy Legią i Wisłą"  -co ma rząd do meczu o Puchar Polski......? Czy to za duży wysiłek pokrzyczeć na konkretnego winowajce, który zawalił mecz....?  W Łomży odwołali koncert Lady Punk - rząd powinien podać się do dymisji ! ! ....... :)  To zaczyna powoli być śmieszne.... :))