"Ze specpułku chce odejść blisko 30 osób"

Tu -154M - jedna z maszyn 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego na wojskowym lotnisku Okęcie (fot. Hiuppo/wikipedia)
PAP / zylka

Odejście z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego rozważa blisko 30 osób; oprócz dziewięciu pilotów także technicy i nawigatorzy - powiedział po spotkaniu z kadrą jednostki płk Wiesław Grzegorzewski z MON.

Jak poinformował, wojskowi podają trzy powody rezygnacji. Pierwszy to plotki o rzekomych pracach nad zmianami w systemie emerytalnym. Drugi powód to rozbieżności - z jednej strony MON informuje o braku prac w tym zakresie, z drugiej pojawiają się doniesienia o międzyresortowym zespole ds. emerytur mundurowych. Trzeci powód to brak szczegółowych informacji o przyszłości "specpułku", m.in. co do sprzętu i struktury.

- Uczestnikom spotkania przedstawiono szerokie wyjaśnienia w każdej z tych dziedzin - zapewnił Grzegorzewski.

9 pilotów ze specpułku złożyło wypowiedzenia

Dziewięciu pilotów z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który odpowiada m.in. za transport najważniejszych osób w państwie, złożyło wypowiedzenia - potwierdził Wiesław Grzegorzewski z MON.

Jak powiedział z jego informacji wynika, że na odejście z armii zdecydowało się dziewięciu pilotów, którzy zasugerowali się fałszywymi informacjami o zmianach w systemie odpraw w wojsku.

Pogłoski o ewentualnych zmianach, które uszczupliłyby świadczenia żołnierzy, krążyły w środowisku wojskowych od dłuższego czasu; pojawiały się m.in. na wojskowych forach internetowych. W ostatnim czasie doniesienia na ten temat pojawiły się także w ogólnopolskich mediach. Resort obrony wielokrotnie je dementował. - W MON ani poza nim nie toczą się żadne prace dotyczące zmiany zasad i wysokości odpraw oraz wynagrodzeń przysługujących po zakończeniu służby wojskowej - deklarował kilkanaście dni temu szef MON Bogdan Klich. - Określam te doniesienia jako próbę zasiania niepokoju w Siłach Zbrojnych - mówił.

We wtorek także pełniący obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski podkreślił, że prace nad zmianami systemu emerytalnego nie są prowadzone. Zapowiedział, że nie dopuści do zmian, które skutkowałyby pogorszeniem sytuacji żołnierzy w trakcie służby.

Odnosząc się do informacji o odchodzeniu pilotów ze specpułku, Komorowski powiedział, że przyjął je z niepokojem. Jego zdaniem, "decyzje pilotów podyktowane są także ogólną atmosferą wokół katastrofy w Smoleńsku". Ocenił, że brak informacji prowadzi do uproszczonych i bolesnych opinii o pilotach.

Także rzecznik rządu Paweł Graś dementował we wtorek spekulacje o zmianach. - Skorzystam z okazji, żeby jeszcze raz te plotki zdecydowanie przeciąć. Ani w ministerstwie obrony narodowej, ani w żadnej innej komórce rządu, ani u ministra Michała Boniego - bo takie spekulacje się pojawiają na żołnierskich forach internetowych - nie toczą się żadne prace nad ustawami, które zmieniałyby w jakikolwiek sposób sytuację materialną żołnierzy teraz i w przyszłości. Na pewno żadne prace nad zmianami, które miałyby dotyczyć tych, którzy obecnie pełnią służbę się nie toczą - podkreślił Graś w rozmowie z dziennikarzami.

Rzecznik przyznał, że w związku z nieprawdziwymi doniesieniami na temat prac nad zmianami z wojska chcą odejść nie tylko żołnierze z 36. pułku lotniczego; rezygnacje dotyczą także innych jednostek. - Mam nadzieję, że gdy prawda (o tym, że nie ma prac nad zmianami) dotrze także do oficerów 36. SPLT, zweryfikują oni swoje decyzje - powiedział Graś.

Jak poinformował rzecznik Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz we wtorek odbędzie się spotkanie z kadrą 36. SPLT w celu wyjaśnienia powodów odejść i rozwiania wątpliwości dotyczących rzekomych zmian w systemie emerytalnym.

Z dowódcą Sił Powietrznych spotkał się we wtorek szef BBN Stanisław Koziej. Omawiano na nim - jak podało Biuro Bezpieczeństwa Narodowego - m.in. kwestie zadań, organizacji oraz struktury 36. SPLT. W środę Koziej planuje wizytę w siedzibie specpułku.

Głównym zadaniem stacjonującego na warszawskim Okęciu 36. SPLT jest zapewnienie transportu powietrznego osobom pełniącym najwyższe funkcje - prezydentowi, premierowi, marszałkom Sejmu i Senatu, członkom rządu oraz przedstawicielom MON i najwyższych struktur wojska. Pułk przewozi też zagraniczne delegacje przebywające w Polsce, obsługiwał m.in. wizyty papieża Jana Pawła II. Służy w nim ok. 60 pilotów.

Kilka dni temu szef MON pytany o losy pułku informował, że czekają go zmiany i zapewniał, że jego likwidacja nie jest rozważana.

Piloci tej jednostki w rozmowach z dziennikarzami wielokrotnie wskazywali, że nie mają w pułku perspektyw rozwoju. Podnosili także m.in. umniejszanie roli jednostki przez "odwlekanie" przetargu na nowe samoloty i coraz częstsze wykorzystywanie prywatnych przewoźników do transportu ważnych delegacji. Jak sygnalizowali, nie bez znaczenia jest fakt, że zarobki pilotów pracujących dla prywatnych przewoźników są wyższe od tych, jakie uzyskują wojskowi.

O wymianie wysłużonych maszyn w 36. SPLT mówi się od lat 90. Po katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem formalnie na stanie specpułku jest osiem samolotów: jeden tupolew, cztery Jaki-40, trzy M-28 Bryza, a także 12 śmigłowców: sześć Mi-8, pięć W-3 Sokół i jeden Bell 412 hp.

Nie wszystkie z tych maszyn mogą latać z VIP-ami, a część - która jest do tego przygotowana - została czasowo "uziemiona" m.in. z powodu remontów lub usterek. Np. drugi tupolew jest w zakładzie remontowym w Samarze na obowiązkowym, generalnym przeglądzie, który każda maszyna musi przejść co pięć lat; jego powrót planowany jest na 22 lipca. Okres użytkowania maszyn Jak-40 mija zaś w 2012 roku i MON nie przewiduje przedłużenia go.

Brak nowych maszyn i śmigłowców był przyczyną odejścia ze specpułku dwa lata temu dowódcy jednostki płk Tomasza Pietrzaka. - Czekałem na samoloty jedenaście lat, od kiedy przyszedłem do pułku, mówiono o nowych samolotach i śmigłowcach, od tego czasu nie zrobiono nic. Dowodziłem pięć lat, myślałem, że uda mi się coś zrobić, byłem w trzech komisjach przetargowych, niestety do tej pory przetargi nie zostały rozstrzygnięte, nie chciałbym firmować moim nazwiskiem takiego stanu rzeczy - mówił w sierpniu 2008 r. płk Pietrzak.

Wkrótce sfinalizowana ma zostać umowa dotycząca dwóch samolotów Embraer-175, które byłyby wykorzystywane do transportu najważniejszych osób w państwie. Maszyny te będą pilotowane przez LOT-owskie załogi, bo to od narodowego przewoźnika zostaną wyczarterowane.

Informację o złożeniu wypowiedzeń przez pilotów z 36. SPLT jako pierwsza podała TVN24.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Ze specpułku chce odejść blisko 30 osób"
Komentarze (11)
D
Dawid
1 czerwca 2010, 15:53
Ech, szkoda że zamkneli "Trybunę", nie masz gdzie pisać listów biedaku. Czytanie ze zrozumieniem nie jest twoją mocną stroną. To rząd Tuska, popierany przez stare WSI wciąż grzebie przy emeryturach. Piszący tu nie mają z nim nic wspólnego.
SH
stop hipokryzji
1 czerwca 2010, 14:35
Jesli chodzi o ograniczanie emerytur służb mundurowych to jesteście za. Ale jesli przez to groża zwolnieniami żołnierze to już nie - ech ta hipokryzja
D
Dawid
1 czerwca 2010, 14:23
Nasza armia jest systematycznie demontowana i to już od wielu lat. Sprzyja temu kaleki system polityczny w który jest wpisany permanentny konflikt pomiedzy prezydentem a premierem i brak wyraźnej większości sejmowej, szereg zmian prawa które ułatwiły korumpowanie urzędników, głupota sprzedajność i lenistwo polityków, obojętność wyborców, infiltracja obcych służb specjalnych. Pozostawienie postkomunistycznych "specjalistów" którzy demontują wszystko co dobre i kopiują wszystko co złe. Tymczasem fundujemy sobie kosztowne F-16, na których nie ma komu latać-bo nie ma za co. Nie, nie ma komu latać, bo nie wyszkolono odpowiedniej ilości pilotów. Trudno było zgrać w czasie dostawy samolotów i szkolenie? Przecież generałowie nie są debilami. To przykład sabotażu jakich wiele ma miejsce w armii. Niestety paragraf o sabotażu został zniesiony. Sabotaż w Polsce przestał być karalny! Podwaliny tego bałaganu jaki się teraz dzieje w Polsce, zostały położone na początku lat 1990 - tych, na początku III RP.
S
szary
1 czerwca 2010, 13:57
  Nasza armia to prowizorka. Desperacki gest pilotów,tak jak wiele innych podobnych,tylko to potwierdza.  Tymczasem fundujemy sobie kosztowne F-16, na których nie ma komu latać-bo nie ma za co. O "Patriotach" już tu była dyskusja, ale ten gadżet też niczego nie zmienia, bo praktycznie do niczego się nie nadaje- konkretnie ten, który jest w Morągu,  nie żeby w ogóle "Patrioty " były szmelc.Ręce opadają.
C
Ciekawe
1 czerwca 2010, 13:53
„9 października 1986 r. na terytorium RPA rozbił się Tu-134 z prokomunistycznym prezydentem Mozambiku na pokładzie (oprócz niego w samolocie znajdowały się 43 osoby, w tym kilkunastu ministrów i innych ważnych urzędników tego państwa). Podobnie jak w przypadku katastrofy pod Smoleńskiem, maszyna roztrzaskała się, odchyliwszy się wcześniej o 37 stopni od właściwego toru lotu, a piloci obniżali samolot, zachowując się tak, jakby nie mieli świadomości, na jakiej wysokości się znajdują. Zignorowali też – tak jak polska załoga – sygnał ostrzegawczy GWPS, który włączył się 32 sekundy przed upadkiem. Po katastrofie południowoafrykańska policja zabrała wszystkie czarne skrzynki, odmawiając poddania ich niezależnemu badaniu. Oficjalny raport przygotowany przez śledczych RPA do złudzenia przypominał ustalenia Rosjan ws. katastrofy pod Smoleńskiem. Jego tezy były następujące: 1) samolot prezydenta Mozambiku był w pełni sprawny, 2) wykluczono akt terroru lub sabotażu, 3) załoga nie przestrzegała procedur obowiązujących przy lądowaniu, 4) załoga zignorowała ostrzeżenia GWPS. Rosjanie, którzy w katastrofie stracili wiernego sojusznika, gwałtownie oprotestowali raport komisji południowoafrykańskiej. Oskarżyli władze RPA o zamach polegający na... zakłóceniu sygnału satelitarnego samolotu. Wskazywały na to okoliczności wypadku, bardzo przypominające zresztą – jak już wspomnieliśmy – to, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem. Po kilkunastu latach okazało się, że w tym akurat przypadku rację mieli komuniści. W styczniu 2003 r. Hans Louw, były agent służb specjalnych rasistowskiego reżimu RPA, przyznał, że samolot został strącony wskutek celowego zakłócenia sygnału satelitarnego przez południowoafrykańskich agentów. W tym przypadku prawdy nie dowiemy nigdy lub za bardzo wiele lat..” http://www.4lomza.pl/forum/read.php?f=1&i=95760&t=95760
Stanisław Miłosz
1 czerwca 2010, 11:53
 a moze to świadome rozwalanie wszystkiego- taka taktyka z góry Przychylam się do takiego "spiskowego" poglądu. Gdy się widzi nie oderwane od siebie sensacyjki, lecz sekwencję zdarzeń wraz z ich kontekstem, to wniosek jest jednoznaczny. Bym nie był gołosłowny, nie tylko takie jak ja żuczki tak to widzą:<a href="http://smolensk-2010.pl/2010-05-17-rewelacyjny-wywiad-z-sp-prof-pawlem-wieczorkiewiczem-dlaczego-rzeczpospolita-czekala-2-lata-z-publikacja.html">Rewelacyjny wywiad z Śp. prof. Pawłem Wieczorkiewiczem – Dlaczego Rzeczpospolita czekała 2 lata z publikacją?</a>
D
Dawid
1 czerwca 2010, 11:53
nie dziwię się, że taką decyzję podjęli, skoro chcą z nich zrobić samobójców, myślę, że to dopiero początek wielkiej ucieczki z wojska - trzech generałów już odeszło Podobno na Krzesinach (baza F-16 pod Poznaniem) też 5 pilotów złożyło wypowiedzenia. Do tego dochodzi o wiele więcej ludzi z personelu technicznego. Z polskiej armii, zostaną tylko "drzwi od stodoły".
C
Charaszo
1 czerwca 2010, 11:31
Jak to miło zobaczyć, że światli przedstawiciele "opinii publicznej" już wiedzą jakie były przyczyny katastrofy smoleńskiej. Komisje jednego dnia wiedzą, drugiego nie wiedzą, pan Klich miota się w sprzecznych wypowiedziach, a grupka ekspertów ludowych już wie (powinni złożyć zeznania w porkuraturze jeśli są czegoś tak pewni). Jeśli naciski były główną przyczyną katastrofy, to w interesie rządzących jest jak najszybsze ujawnienie nagrań z kokpitu i wykazanie tego. Chyba, że nie tylko to wyjdzie przy okazji na jaw, albo nie ma dla takich tez żadnych dowodów i plotki służą jakiemuś celowi. "wszyscy boją się powiedzieć prawdę" - jacy wszyscy skoro tutejsi komentatorzy już mówią bo prawdę poznali (chyba ich oświeciło lub przeprowadzili wyjątkowo logiczne wnioskowanie). Takie wypowiedzi są logicznie bezsensowne. Należą do metod manipulacji, retoryki, w których nie chodzi o dojście do prawdy ale o przekonanie innych o słuszności swoich poglądów. Wszyscy wiedzą, widzą, to oczywiste - w matematyce takie stwierdzenia ujawniają na ogół tylko ignorancję wypowiadającego. Bo okazuje się, że najczęściej wcale nie jest to takie łatwe, proste i oczywiste.
Z
z
1 czerwca 2010, 11:20
 a moze to świadome rozwalanie wszystkiego- taka taktyka z góry
A
Alonzo
1 czerwca 2010, 11:10
no niestety tu wina polskich pilotów była tylko taka, że nie przeciwstawili się presji lądowania. ale wszyscy boja powiedzieć sie prawde i lepiej, jak narazie złożyć wine na pilotów
RW
Robert Wójcik
1 czerwca 2010, 10:43
nie dziwię się, że taką decyzję podjęli, skoro chcą z nich zrobić samobójców, myślę, że to dopiero początek wielkiej ucieczki z wojska - trzech generałów już odeszło