Żołnierska pomoc humanitarna z powietrza
Dwa śmigłowce 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z 6 tonami żywności i środków czystości przygotowanymi przez Caritas Polska i PAH wystartowały we wtorek rano z Warszawy do Bogatyni, Zgorzelca i Radomierzyc - poinformowało Dowództwo Wojsk Lądowych.
Maszyny nie mogły odlecieć w poniedziałek z powodu trudnych warunków atmosferycznych.
Od poniedziałku w rejonie nawiedzonym przez powódź funkcjonuje wojskowy "most powietrzny". Uczestniczą w nim lotnicy Wojsk Lądowych z elitarnej 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Cztery ich śmigłowce przemieściły się do Zgorzelca i Wrocławia.
Operując z dwóch lotnisk, piloci dostarczali potrzebującym żywność, wodę i środki czystości przygotowane przez Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych oraz organizacje humanitarne. Dodatkowo przerzucono żołnierzy, którzy drogą powietrzną dotarli do najbardziej zniszczonych rejonów, aby pomóc mieszkańcom w usuwaniu skutków kataklizmu - podał ppłk Tomasz Szulejko, rzecznik DWLąd.
W poniedziałek Caritas Polska i Polska Akcja Humanitarna (PAH) zwróciły się do wojska o pomoc w transporcie dużej ilości pomocy humanitarnej. Obie te organizacje zebrały kilka ton darów, których nie udałoby im się dostarczyć bezpośrednio potrzebującym.
Zapadła decyzja o zorganizowaniu transportu powietrznego. Ppłk Szulejko poinformował, że w tym celu skierowano do akcji pozostające w odwodzie dwa śmigłowce Mi-17 ze stacjonującego w Leźnicy Wielkiej 1. dywizjonu lotniczego 25 Brygady Kawalerii Powietrznej.
Obie maszyny znalazły się na warszawskim lotnisku Bemowo już w poniedziałek wczesnym popołudniem. Tam, z pomocą żołnierzy 1. Warszawskiej Brygady Pancernej załadowano na ich pokłady 6 ton ładunku dostarczonego przez PAH i Caritas. Wśród darów znalazły się trwale zapakowane produkty spożywcze: puszki mięsne, chleb, mleko, pasztety, słodycze, jak również środki higieniczne i środki czystości: szampony, mydła, różnego typu płyny czyszczące i odkażające.
Plan przetransportowania darów w poniedziałek pokrzyżowała pogoda. Śmigłowce nie mogły odlecieć bezpośrednio po zakończeniu załadunku. Na wtorkowy poranek zapowiadano poprawę warunków atmosferycznych. Kilka minut po godz. 9 dwa śmigłowce wystartowały.
- Mamy świadomość, że ludzie czekają na tę pomoc i dlatego zrobimy wszystko, by jak najszybciej dostarczyć im ten cenny ładunek - zapewnił kapitan pilot Mariusz Musik z 25 BKPow.
W Bogatyni, Zgorzelcu i Radomierzycach powodzianie tym razem z nadzieją patrzą w niebo. Czekają na pomoc, którą wspólnie z organizacjami humanitarnymi niosą im żołnierze lotnictwa Wojsk Lądowych.
Skomentuj artykuł