Aktywista zakatowany na śmierć pod Kijowem

(fot. EPA/ZURAB KURTSIKIDZE)
Jarosław Junko / PAP / slo

Ciało zakatowanego na śmierć aktywisty protestów antyrządowych na Majdanie Niepodległości w Kijowie odnaleziono w środę w pobliżu wsi w okolicach stolicy Ukrainy. Jest to 51-letni Jurij Werbycki, porwany wcześniej przez nieznanych sprawców z jednego ze szpitali.

Werbyckiego zidentyfikowali członkowie jego rodziny.

Znany działacz społeczny Ihor Łucenko, który został porwany z tego samego szpitala wraz z Werbyckim, lecz odzyskał wolność, poinformował wcześniej, że Werbyckiego wywieziono poza Kijów wraz z nim.

Według relacji Łucenki został on porwany ze szpitala we wtorek wieczorem przez ok. dziesięciu młodych, dobrze zbudowanych ludzi, gdy przywiózł tam człowieka ranionego w oko podczas starć z milicją. Łucenko mówił gazecie internetowej "Ukrainska Prawda", że wraz z Werbyckim został wywieziony do lasu, gdzie był przesłuchiwany przez porywaczy.

- Słyszałem, że ten Jurij jest bardzo silnie naciskany. Dlaczego on, a nie ja? Bo on - jak się okazało - jest ze Lwowa, a dla tych ludzi jest to (mieszkańcy Lwowa) szczególna kasta wrogów. Dlatego się za niego wzięli ci - można powiedzieć - najbardziej aktywni ludzie (porywacze). Mną w porównaniu z nim praktycznie nikt się nie zajmował - powiedział Łucenko.

Łucenko, o którego porwaniu donosiły praktycznie wszystkie najważniejsze media, został pobity, jednak wypuszczono go - jak opowiadał - w szczerym polu, po czym zdołał dotrzeć do jakiejś wsi, gdzie udzielono mu pierwszej pomocy.

Agencja Interfax-Ukraina podała, że ciało Werbyckiego odnaleźli mieszkańcy wsi Hnidyn wraz z ciałem innego, niezidentyfikowanego dotychczas człowieka. Ich głowy były obwiązane taśmą klejącą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Aktywista zakatowany na śmierć pod Kijowem
Komentarze (4)
23 stycznia 2014, 09:23
Miłość do własnego narodu jak u nas za PRLu...
P
p
23 stycznia 2014, 08:29
Ludzie, jak wam nie wstyd. Ginie człowiek, a wy w kółko o własnym pępku. 
M
misio
22 stycznia 2014, 21:21
widać "nieznani sprawcy" i seryjni samobójcy to specyfika nie tylko Tuskolandu
S
szechter
22 stycznia 2014, 21:12
dzieci resortowe na Ukrainie