Podczas przyjęcia, oprócz ambasadora Polski w Stanach Zjednoczonych Piotra Wilczka - pomysłodawcy "wspólnej imprezy" 10 placówek, wystąpił też ambasador Unii Europejskiej w Waszyngtonie Stawros Lambrinidis oraz ze strony amerykańskiej Julia Fisher - zastępca asystenta sekretarza stanu ds. Europy Zachodniej i Unii Europejskiej. Departament Stanu reprezentował także Daniel Lawton z Biura Spraw Europejskich i Euroazjatyckich.
Przyjęcie zgromadziło ambasadorów 10 państw UE, które wspólnie były gospodarzami przyjęcia, akredytowanych w Waszyngtonie ambasadorów innych państw, w tym państw założycielskich EU, polityków oraz ekspertów ds. europejskich z renomowanych stołecznych uczelni i ośrodków politologicznych.
Ambasador Wilczek witając zgromadzonych powiedział, że z perspektywy 15 lat dzień przystąpienia Polski do UE był "kamieniem milowym" w najnowszej historii naszego kraju.
"Korzyści z przystąpienia do UE są niezaprzeczalne: zwiększona stabilność i pokojowy rozwój, większy popyt na produkty i usługi z powodu rozszerzonego rynku, większe inwestycje zagraniczne, szersza wymiana idei i doświadczeń" - wyliczył zalety polskiego członkostwa w UE polski dyplomata.
Prof. Wilczek przemawiając po angielsku zacytował szefa polskiej dyplomacji Jacka Czaputowicza, który w swoim niedawnym wystąpieniu pokreślił, że przystąpienie Polski do UE było ukoronowaniem wysiłków wszystkich polskich rządów sformowanych po zwycięstwie Solidarności w roku 1989, a członkostwo w UE stało się fundamentem modernizacji państwa, gospodarki i polityki zagranicznej.
Ambasador Polski w USA wskazał na olbrzymie, sięgające w niektórych ostatnich sondażach 91-proc. poparcie Polaków dla członkostwa naszego kraju w UE. Stwierdził przy tym, że "jakiekolwiek spekulacje o +polexicie+ są absurdem". "Polska nie opuści zjednoczonej Europy, ponieważ Polska jest europejska" - dodał.
Jednocześnie Wilczek przypomniał motto UE: "In varietate Concordia - zjednoczona w różnorodności". "Motto to jest istotą europejskiego projektu, słowa te wzywają do pogłębienia współpracy i są przypomnieniem, że musimy szanować i czerpać z różnorodności Europy" - powiedział dyplomata.
Podobne wątki pojawiły się w wystąpieniu Lambrinidisa. Ten grecki polityk, w przeszłości m.in. minister spraw zagranicznych Grecji i specjalny przedstawiciel UE ds. praw człowieka, w swoim przemówieniu nazwał 15 lat członkostwa tych 10 państw w UE przykładem sukcesu.
"Członkostwo w UE zaowocowało bezpieczeństwem, stabilnością regionu i rozwojem gospodarczym środkowej Europy" - powiedział unijny ambasador w Waszyngtonie.
"Dzisiaj jestem dumny z tego, że jestem Cypryjczykiem, że jestem Czechem, Estończykiem, Litwinem, Łotyszem, Maltańczykiem, Węgrem, Słowakiem, Słoweńcem, Polakiem - bo jestem dumny z tego, że jestem Europejczykiem" - zakończył swoje nagrodzone gromkimi brawami wystąpienie szef misji UE w USA, wymieniając 10 państw (w tym Polskę), które weszły do Wspólnoty w 2004 roku.
Natomiast Fisher zwróciła uwagę, że udana integracja ze strukturami UE 10 państw, które 15 lat temu przystąpiły do UE, jest przykładem i zachętą dla innych państw pragnących przystąpić do Wspólnoty. W tym kontekście przedstawicielka Departamentu Stanu zwróciła uwagę na historyczną decyzję mieszkańców dawnej republiki Jugosławii o przyjęciu nazwy Macedonia Północna.
Zebrani w rezydencji ambasadora Polski obejrzeli także przygotowany przez Delegację UE w Waszyngtonie film z wypowiedziami szefów dyplomacji 10 państw, które są członkami UE od 15 lat. Ministrowie spraw zagranicznych tych krajów w krótkich wypowiedziach starali się podsumować doświadczenia swoich państw w UE i swoje osobiste doznania z pierwszych dni po wejściu ich ojczyzn do UE.
W pamięci wielu zgromadzonych w rezydencji polskiego ambasadora szczególnie utkwiła wypowiedź ministra spraw zagranicznych Łotwy Edgarsa Rinkeviczsa. Wspominał on, jakim przeżyciem dla niego było, kiedy stewardesa samolotu, na pokładzie którego - już po przyjęciu Łotwy do UE - leciał do Londynu, powiedziała, że "obywatele Łotwy nie muszą już wypełniać formularzy wizowych".
Atrakcją przyjęcia było serwowane menu, złożone z narodowych smakołyków przygotowanych przez poszczególne ambasady. Przed każdym daniem i deserem stały tabliczki z rodzimą i angielską nazwą specjału narodowej kuchni.
Skomentuj artykuł