Asad nie zamierza oddać władzy w Syrii
Prezydent Syrii Baszar el-Asad powiedział w niedzielę, że nie zamierza oddać władzy. Kwestia ta nie podlega dyskusji - podkreślił Asad, cytowany przez agencję Interfax na kilka dni przed rozpoczęciem konferencji pokojowej w sprawie Syrii.
- Jeśli byśmy chcieli się poddać, zrobilibyśmy to na początku. Stoimy na straży naszej ojczyzny. Ta kwestia nie podlega dyskusji - powiedział Asad podczas spotkania z rosyjskimi deputowanymi w Damaszku.
Dodał, że "tylko naród syryjski może decydować, kto powinien brać udział w wyborach".
Jak pisze agencja Reutera, wypowiedzi Asada unaoczniają różnice między uczestnikami rozpoczynającej się w środę w Montreux konferencji pokojowej Genewa 2. Rozmowy w Szwajcarii mają utorować drogę do zakończenia blisko trzyletniego krwawego konfliktu wewnętrznego w Syrii.
ONZ ma nadzieję, że konferencja doprowadzi do przemian politycznych w kraju. Sekretarz stanu USA John Kerry powiedział w piątek, że w przyszłych władzach Syrii nie ma miejsca dla Asada.
Z kolei syryjskie władze, w ubiegłotygodniowym liście do sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, podkreśliły, że podczas rozmów będą się koncentrowały na walce z "terroryzmem". W sobotę główna organizacja syryjskiej opozycji na uchodźstwie, Syryjska Koalicja Narodowa, postanowiła, że weźmie udział w konferencji w Montreux. Zadowolenie wyraził Zachód, który wcześniej wywierał presję na Koalicję, by podjęła taką decyzję.
Szef Koalicji Ahmad Dżarba powiedział w sobotę w Stambule, że "jedynym celem" szwajcarskich negocjacji "jest spełnienie żądań rewolucji i odebranie rzeźnikowi Asadowi jego wszystkich uprawnień".
Wielu syryjskich opozycjonistów wzbraniało się przed zgodą na udział w negocjacjach wskazując, iż szanse na jakikolwiek pozytywny wynik rozmów są niewielkie, a zasiadanie przy jednym stole z funkcjonariuszami reżimu Asada może ostatecznie podkopać polityczną wiarygodność Koalicji u Syryjczyków.
Skomentuj artykuł