Barnier: UE bez porozumienia z W. Brytanią w sprawie okresu przejściowego
Między UE a Wielką Brytanią nadal istnieją rozbieżności w kluczowych aspektach dotyczących okresu przejściowego, który ma zacząć obowiązywać po wyjściu Zjednoczonego Królestwa ze Wspólnoty - poinformował w piątek główny negocjator KE Michel Barnier.
- Jeśli Wielka Brytania chce cieszyć się ze wszystkich zalet jednolitego rynku, unii celnej i naszych polityk, musi zaakceptować wszystkie reguły i zobowiązania do końca okresu przejściowego. To logiczne. Musi też zaakceptować trudne konsekwencje swojej decyzji o wyjściu z UE, jej instytucji i polityk. Jeśli ten brak porozumienia się utrzyma, nie będzie okresu przejściowego - ostrzegł na konferencji prasowej w Brukseli Barnier.
Jednym z głównych punktów spornych jest kwestia praw obywateli. Londyn zgadza się, że podczas okresu przejściowego będzie w pełni obowiązywała swoboda ruchu, ale nie chce zagwarantować praw osób, które osiedlą się wówczas na Wyspach. - To dla nas ważna sprawa, jak również dla Parlamentu Europejskiego - zaznaczył główny negocjator KE.
W osiągniętym w zeszłym roku porozumieniu zamykającym pierwszą fazę negocjacji była mowa o prawach obywateli. Strona unijna przekonuje jednak, że w związku z tym, że Wielka Brytania chce okresu przejściowego, również na niego powinny być rozciągnięte wszystkie prawa obywateli. Dla Londynu to trudne do zaakceptowania, bo jednym z głównych haseł w kampanii przedreferendalnej była kwestia odzyskania kontroli nad migracją.
- To Wielka Brytania zwróciła się o okres przejściowy. To oznacza, że należy utrzymać integralność jednolitego rynku i stosować wszystkie reguły wobec tych, którzy z niego korzystają (...). Byłoby trudno wytłumaczyć obywatelom, że nie będziemy stosować tych samych zasad wobec tych, którzy przyjechali (do Wielkiej Brytanii) przed końcem marca 2019 roku i tych, którzy zrobili to w okresie przejściowym - argumentował Barnier.
Inną kwestią sporną jest sprawa rozstrzygania sporów, w razie gdyby Wielka Brytania nie stosowała prawa UE w okresie przejściowym. Wobec państw członkowskich, które tak postępują, Komisja Europejska może wszczynać procedurę naruszenia. W razie braku porozumienia jej finałem może być wniosek do Trybunału Sprawiedliwości UE. W okresie przejściowym, który będzie dość krótki, może nie być jednak dostatecznie dużo czasu na załatwianie sporów w ten sposób. Dlatego KE zaproponowała powołanie specjalnego arbitrażu, jeśli Londyn nie zgadzałby się z dyrektywami czy rozporządzaniami unijnymi, które weszłyby w życie w okresie przejściowym.
- Nie będziemy mieli czasu, żeby przeprowadzać konieczne procedury, więc w interesie obu stron jest, by był system rozstrzygania sporów - zaznaczył główny negocjator. Jak dodał, nie rozumie negatywnej reakcji ze strony Londynu na tę propozycję. - Nie ma woli, żeby kogoś karać; staramy się zaprojektować międzynarodowe porozumienie na solidnych podstawach, które może być efektywnie wdrażane - tłumaczył Barnier.
Wielka Brytania chce, żeby porozumienie w sprawie okresu przejściowego zostało zawarte w marcu. Jeśli tak by się stało, szefowie państw i rządów unijnej "27" mogliby na marcowym szczycie przyjąć wytyczne dotyczące rozmów na temat przyszłych relacji, już po Brexicie i zakończeniu okresu przejściowego.
- Mamy mało czasu, nie mamy minuty do stracenia, jeśli chcemy odnieść sukces - podkreślał Barnier. Przypomniał, że w październiku tego roku UE i Wielka Brytania powinny mieć traktat dotyczący warunków wyjścia, tak by mógł on zostać ratyfikowany przed datą wyjścia.
KE jest zniecierpliwiona brakiem decyzji ze strony Londynu w sprawie kształtu przyszłych relacji oraz rozwiązań kwestii granicy między Irlandią a Irlandią Północną.
Ze słów Barniera wynika, że KE przygotuje projekt traktatu o wyjściu przewidujący, że Irlandia Północna pozostanie w unii celnej. Grudniowe porozumienie przewiduje trzy opcje w celu uniknięcia twardej granicy w Irlandii, jednak opcje te wymagają, by Londyn przedstawił swoje stanowisko co do przyszłych relacji lub konkretnych rozwiązań w sprawie granicy, a to się na razie nie stało.
- Ważne jest powiedzenie prawdy. Decyzja Wielkiej Brytanii o opuszczeniu jednolitego rynku, unii celnej sprawiałaby, że kontrole graniczne byłyby nie do uniknięcia - tłumaczył Barnier.
Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z UE 29 marca 2017 roku i powinna opuścić Wspólnotę do 29 marca 2019 roku. Według rządowych planów następnie zachowa obecne warunki członkostwa - poza prawem głosu - w ramach tzw. okresu przejściowego, który potrwa od 21 do 27 miesięcy i skończy się najpóźniej w czerwcu 2021 roku.
Skomentuj artykuł