Bułgaria: Nie ustają protesty antyrządowe

(fot. PAP/EPA/VASSIL DONEV)
PAP / mh

W Sofii i kilkunastu innych miastach Bułgarii odbyły się we wtorek kolejne demonstracje wywołane wysokimi styczniowymi rachunkami za prąd i ogrzewanie. Władze wszczęły procedurę pozbawienia licencji miejscowej filii czeskiego dystrybutora energii CEZ.

Zapowiedź premiera Bojko Borysowa o obniżeniu cen prądu o 8 proc. od 1 marca nie uspokoiła protestujących i we wtorek wieczorem ulice ponownie były pełne ludzi. Według telewizji publicznej protesty odbyły się m.in. w Płowdiwie, Wielkim Tyrnowie, Starej Zagorze, Błagojewgradzie, Burgas i Chaskowie. W naddunajskim Ruse kilkaset osób zablokowało ruch w centrum. W Warnie protestujących było około 3 tysięcy.
W Sofii około 2 tys. demonstrantów zablokowało ważne skrzyżowanie na Moście Orłów. W policjantów rzucano petardy; podczas próby odblokowania ruchu doszło do najpoważniejszych od początku protestów starć. Policja użyła siły; rannych zostało co najmniej 17 demonstrantów - podało radio publiczne. Według prywatnej agencji Fokus na miejsce starć przybyło siedem karetek pogotowia.
Grupa demonstrantów zablokowała oddalone o kilkaset metrów przejście, niestrzeżone przez policję; również inne rejony stolicy były zablokowane - protestowali tam ekolodzy i nacjonaliści.
Są to najpoważniejsze wystąpienia uliczne od 16 lat, kiedy ulica obaliła postkomunistyczny rząd Żana Widenowa. W kręgach politycznych mnożą się apele o dymisję gabinetu Borysowa i rozpisanie przyśpieszonych wyborów. Pojawiają się prognozy, że rząd może ustąpić do końca tygodnia.
We wtorek wieczorem państwowa komisja regulacji energii postanowiła wszcząć procedurę pozbawienia licencji miejscowej filii czeskiej firmy dystrybucji energii CEZ. Doszło do tego po tym, gdy do spółki wkroczyła prokuratura, która wykryła 17 naruszeń obowiązujących przepisów.
Pozbawienie CEZ licencji, które wcześniej we wtorek zapowiedział sam Borysow, wywołało ostrą reakcję w Czechach. Czeski premier Petr Neczas ocenił decyzję jako polityczną, mającą na celu rozładowanie napięć politycznych w Bułgarii. Szef MSZ Karel Schwarzenberg wyraził gotowość przekazania sprawy do Komisji Europejskiej.
Protesty w Bułgarii, których powodem są ponadprzeciętnie wysokie rachunki za prąd i ogrzewanie za grudzień, trwają od ponad dwóch tygodni. Od niedzieli podczas demonstracji dominuje żądanie dymisji rządu. By uspokoić sytuację, władze obiecały podjęcie pilnych działań w celu regulacji rynku energii elektrycznej dla ludności. Procedura pozbawienia licencji CEZ jest jednym z nich.
Przedsiębiorstwa dystrybucji energii elektrycznej w Bułgarii zostały sprywatyzowane w 2004 r. Większościowe udziały w zakładach w zachodniej części kraju, w tym w Sofii, nabyła CEZ, w Płowdiwie i południowej Bułgarii - austriacka EWN. Zakłady w regionie Warny i w północno-wschodniej części Bułgarii kupiła niemiecka E.ON, która w minionym roku odsprzedała je czeskiej spółce Energo-Pro. Rząd Borysowa wystawił na sprzedaż na giełdzie mniejszościowe udziały należące do skarbu państwa.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bułgaria: Nie ustają protesty antyrządowe
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.