"Czerwone koszule" nadal na barykadach

(fot. EPA/BARBARA WALTON)
PAP / mik

Podczas gdy tajlandzka opozycja nadal okupuje centrum Bangkoku, gdzie zbudowała kilka barykad, dowódca armii, gen. Anupong Paochinada naradzał się w piątek ze swym sztabem nad dalszymi działaniami.

Paochinada bronił dotąd politycznego rozładowania trwającego od półtora miesiąca kryzysu politycznego. Nie ustosunkował się jednak do wysuniętego przez opozycję żądania rozwiązania parlamentu w ciągu 30 dni i przeprowadzenia przedterminowych wyborów.

Premier Abhisit Vejjajiva gotów jest rozwiązać parlament, ale dopiero w lipcu, po uchwaleniu ustawy budżetowej.

DEON.PL POLECA

Od 7 kwietnia w Bangkoku obowiązuje stan wyjątkowy, a 10 kwietnia opozycjoniści ubrani w "czerwone koszule" nie dali się usunąć wojsku i policji z okupowanego przez nich city bankowo-handlowego.

Podczas starć z demonstrantami zginęło tego dnia 25 osób, 874 zostały ranne.

W czwartek wskutek wybuchu kilku pocisków wystrzelonych z granatników zginęła jedna osoba (agencje początkowo pisały o trzech ofiarach śmiertelnych), a 75 zostało rannych. Wojsko oświadczyło jednak, że nie strzelało do "czerwonych koszul" i zrzuciło odpowiedzialność na "terrorystów".

Jak podały w piątek media tajlandzkie, gen. Paochinada oświadczył: - Mając na uwadze interes narodowy, armia jest gotowa pomóc w rozwiązaniu problemu na drodze rozsądku, a nie napadając na rodaków.

Australia, USA, Filipiny i W. Brytania zaleciły swym obywatelom, aby powstrzymali się od wyjazdów do Bangkoku.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun wyraził zaniepokojenie z powodu sytuacji w Tajlandii. Powiedział, że przeżywa ona okres, który "wymaga umiarkowanej postawy od obu stron".

Ruch "czerwonych koszul" składa się głównie z mieszkańców wsi, zwolenników obalonego w 2006 roku premiera Thaksina Shinawatry, który prowadził politykę reform socjalnych w interesie najuboższych warstw społeczeństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Czerwone koszule" nadal na barykadach
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.