Czy Polska powinna przyjąć uchodźców? [ANALIZA]

(fot. Procyk Radek/shutterstock.com)
pism.pl/kw

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych przygotował dogłębną analizę problemu dwóch tysięcy uchodźców, którzy mieliby zostać ulokowani w Polsce. 10 odpowiedzi w oparciu o dane i fakty opracowali P. Sasnal i P. Kugiel.

  • Czy na uchodźców nie ma pieniędzy ani miejsca?

Nieprawda. Jak piszą autorzy: "Koszty przyjęcia uchodźców, które zamierza zadeklarować Polska w lipcu br. (1000 relokowanych wewnątrz UE i 1000 przesiedlonych spoza UE), zostaną pokryte z funduszy europejskich (ok. 6-10 tys. euro/osobę). Inni uchodźcy, chrześcijanie z Syrii - 158 osób - którzy przyjechali do Polski, są finansowani przez Fundację Estera".

Nawet gdyby to Polska miała sfinansować ich pobyt w kraju, to w ciągu roku kosztowałoby to ok. 11 mln złotych. Co więcej, ośrodki którymi dysponuje Urząd ds. Cudzoziemców są obecnie zapełnione jedynie w stopniu średnim.

  • Czy uchodźcy mogą zwiększyć zagrożenie terroryzmem?

Autorzy odpowiadając na to pytanie, porównują obecną liczbę polskich muzułmanów (30 tysięcy) do ich liczby w Niemczech (3-3,5 mln) i we Francji (5 mln). Dlatego też: "jeśli muzułmanie w ogóle mieliby skłonności terrorystyczne, a islamskie ugrupowanie terrorystyczne, tj. ISIS, chciałoby przeprowadzić zamach na cele w Polsce, nie musiałoby się uciekać do tajnych operacji "udawania" uchodźcy, relokowania do Polski i dopiero organizowania zamachu - wystarczyłoby zatrudnić muzułmanów mieszkających 10 km od granicy z Polską lub polskich muzułmanów Tatarów".

Ponadto autorzy analizy wskazują na badania, które dowodzą istnienia zależności między długotrwałym pobytem osób w obozach dla uchodźców a ich podatnością na radykalizację. Stąd też wynika konieczność pomocy osobom przebywających długotrwale w takich miejscach.

Według autorów zamknięcie się naszego kraju na uchodźców, może zwiększyć zagrożenie, a na pewno wyśle negatywny sygnał do wielu ludzi na całym świecie. Z drugiej strony, każdy uchodźca przybywający do Polski, zostanie poddany kontroli przez służby wewnętrzne, a następnie zakwalifikowany do przesiedlenia do kraju. Dopiero wtedy może ubiegać się o status "uchodźcy".

  • Czy Polska jest zbyt biedna na przyjęcie uchodźców?

Autorzy wskazują, że mimo słabszej pozycji ekonomicznej względem innych państw europejskich, Polska należy do "najbogatszej mniejszości". Powołują się przy tym na wskaźnik Human Development Index 2014, według którego Polska została umieszczona na 35. pozycji, a Erytrea - miejsce pochodzenia wielu uchodźców - na 182 (spośród 187 państw).

Ponadto uznają oni, że mamy "dług wdzięczności" wobec innych państw: "według "The Economist", w latach 1990-2000 tylko Chiny, Indie i Egipt otrzymały więcej pomocy zagranicznej niż Polska. W przeliczeniu na liczbę mieszkańców żaden inny kraj na świecie nie dostał wtedy tak wiele. Jednocześnie, według danych OECD, dziś Polska jest najmniej hojnym krajem w UE, jeśli chodzi o pomaganie najbiedniejszym państwom świata".

  • Czy islam jest nam obcy? Czy jest to "religia przemocy"?

Jak wskazują autorzy to nie teologia, ale codzienne życie kształtują życie religijne wyznawców danej religii. "Islam - religia 1,5 mld ludzi - jest pod względem możliwości interpretacyjnych najbardziej plastyczny - mogą się w nim odnaleźć mistycy, pacyfiści, socjaliści, rojaliści, konserwatyści i dżihadyści".

Mimo to jednak ci ostatni należą do mniejszości - większość muzułmanów żyje z przedstawicielami innych religii w pokoju, czego przykładem może być różnorodność religijna i etniczna Bliskiego Wschodu. Co więcej, autorzy wskazują na fakt, że "terroryści posługują się argumentem religijnym dla celów politycznych, a największymi ofiarami ich działalności są właśnie muzułmanie, których w ostatniej dekadzie z rąk dżihadystów zginęło już ponad 150 tys. Pokazuje to błędność tezy o zderzeniu cywilizacji - mamy raczej do czynienia z wojną wewnątrz cywilizacji islamu i to muzułmanie są jej głównymi ofiarami".

  • Czy Polska nie ma tradycji muzułmańskich? Czy jest to kraj jednolity narodowościowo?

Autorzy odwołują się tutaj do argumentu historycznego, pokazując że jednorodność religijna i etniczna w Polsce ma krótką historię - zaledwie 75 lat. Stwierdzają oni, że obecne procesy globalizacyjne wymuszą w końcu zmianę tej sytuacji, która teraz jest jeszcze w fazie rozwoju. Zdaniem analityków jest to wyzwanie, na które Polska może się jeszcze przygotować. Co więcej: "niska mediana wieku uchodźców - 23 lata dla uchodźców z Syrii i 19 lat z Erytrei - stwarza duże możliwości formacyjne i adaptacyjne".

  • Czy w innych krajach eksperyment "multi-kulti" się nie udał?

Na to pytanie analitycy odpowiadają krótko - jeśli nawet popełniono liczne błędy, to Polska ma wyjątkową szansę skorzystać z tych doświadczeń "jeszcze na początku drogi uzdatniania struktur do kryzysu uchodźczego".

  • Czy uchodźcy zabiorą naszą pracę?

Według autorów pytanie to nie dotyczy uchodźców, ale imigrantów. Co więcej, liczba uchodźców jest na tyle mała, że ich obecność na rynku pracy byłaby właściwie niezauważalna. Autorzy podkreślają również, że w obliczu procesów demograficznych (starzenie się społeczeństwa) już niebawem będziemy potrzebować przyjezdnej siły roboczej.

  • Czy nie możemy przyjąć uchodźców z Azji i Afryki ze względu na kryzys na Ukrainie?

Według autorów rząd Polski nie może powoływać się na argument kryzysu na Ukrainie, bowiem gdyby kraj "zalała fala uchodźców, inni członkowie UE mogliby odmówić pomocy, wskazując na ryzyko kryzysu w innej części świata".

Analitycy wskazują na konieczność reakcji na aktualny kryzys uchodźców azjatyckich i afrykańskich, ufając w solidarność europejskich sąsiadów w razie pogorszenia się sytuacji na Ukrainie.

  • Czy powinniśmy najpierw sprowadzić Polaków z Kazachstanu i Wielkiej Brytanii?

Według autorów przyjęcie uchodźców innych narodowości nie przeszkadza w skuteczniejszej realizacji polityki repatriacyjnej. Jak stwierdzają, "rozwinięcie infrastruktury i doświadczeń w tym względzie może wręcz skłonić decydentów do odświeżenia pomysłu sprowadzenia rodaków ze Wschodu i to ułatwić".

  • Czy potrzebne są nam ryzykowne zmiany?

Analitycy wskazują, że nie ma możliwości utrzymania obecnego stanu. W ciągu dekady sytuacja społeczno-ekonomiczna w Polsce ma się poprawić na tyle, aby to nasz kraj stał się punktem docelowym dla wielu uchodźców i imigrantów z Południa.

"Wojny w Syrii i w Iraku nie skończą się w najbliższej przyszłości, ani nie zniknie problem biedy w Afryce Subsaharyjskiej, skąd przybywa większość imigrantów do UE. Bez zwarcia szyków dziś - przygotowania odpowiednich instytucji i mechanizmów - nie będziemy w stanie uporać się z tymi wielkimi problemami jutro" - podsumowują.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy Polska powinna przyjąć uchodźców? [ANALIZA]
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.