Dania zmierza do gospodarki bezgotówkowej

(fot. shutterstock.com)
PAP / ptt

Rząd Danii zaproponował w środę zwolnienie wybranych placówek handlu detalicznego z obowiązku przyjmowania zapłaty w gotówce. To kolejny krok przybliżający ten kraj do "gospodarki bezgotówkowej".

Prawie jedna trzecia Duńczyków korzysta z MobilePay - instalowanej w smartfonach aplikacji służącej do transferowania pieniędzy, a więc także płacenia w sklepach. Dania, Szwecja i Finlandia przodują też w Unii Europejskiej pod względem płatności kartami kredytowymi (w stosunku do liczby mieszkańców).

Rząd w Kopenhadze chce, żeby od przyszłego roku takie placówki handlowe i usługowe jak sklepy z odzieżą, stacje benzynowe i restauracje przestały być prawnie zobligowane do przyjmowania płatności w gotówce. Po takim rozwiązaniu oczekuje się redukcji kosztów i zwiększenia produktywności. Przejście na płatności bezgotówkowe pozwoli placówkom handlowo-usługowym zaoszczędzić na środkach bezpieczeństwa usprawnić działalność, ponieważ odpadnie np. problem wydawania reszty.

Reuters pisze, że propozycja rządu raczej nie napotka większego oporu, ponieważ w Danii już teraz powszechnie używa się kart płatniczych bądź kredytowych, do najmniejszych nawet płatności, np. za paczkę gumy do żucia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dania zmierza do gospodarki bezgotówkowej
Komentarze (22)
BS
Bus Stop
8 maja 2015, 09:24
  Reżim  Czerwonych  Khmerów  , który  rządził  w Kambodży  40 lat  temu i  doprowadził  do zagłady 1/4 ludności  tego  państwa,  również  zlikwidował  pieniądz w formie  gotówkowej.   To  ulubiony  chwyt  wszelkiej  maści rewolucjonistów , lewaków i wywrotowców, żeby  zlikwidować  pieniądz.    
H
heh
7 maja 2015, 00:02
A bez gotówki niepokornego obywatela można wyłączyć jednym pstryknięciem. Jeszcze tylko brakuje znamienia na prawą rękę lub czoło.
7 maja 2015, 07:02
Oczywiście ku temu ten proceder zmierza. Plus pełna inwigilacja, której już jesteśmy świadkami. "Wyłączenie" ludzi, którzy nie będą nieśli żadnego pożytku ekonomicznego, jest widoczne, redukcja populacji zaawansowana to wiemy.  Zastanawiam się nad szerszym obrazem -  zredukowany aspekt przetrwania u tych najmiejszych a silnych duchem z pewnością wykreuje nowe pomysły - może uruchomią się wtedy pokłady wystarczalności samej w sobie i bezinteresowne niesienie pomocy? Co myślisz?
H
heh
7 maja 2015, 14:25
Myślę, że silne więzi międzyludzkie stanowią swoistą naturalną barierę ochronną przed tego typu oszalałymi pomysłami czerwonego diabelstwa. Ale... oni też to wiedzą. Stąd nie jest przypadkiem, że główny atak idzie dzisiaj na rodzinę i zerwanie tych więzi na najbardziej podstawowym poziomie. A z maksymalnie zatomizowanym społeczeństwem składającym się z samolubnych jednostek dążacych głównie do zaspokajania własnych żądz można już zrobić wszystko.
M
Milosc
7 maja 2015, 15:12
Cóż tak dzieje się z cywilizacjami, których technologia przewyższa zdolność mądrego się nią posługiwania i... jej duchowy rozwój. Na szczęście coraz więcej ludzi jest tego świadomych. Trzeba pamiętać, że atakującymi są istoty niżej stojące w tym rozwoju. Istoty stojące wyżej wiedząc, że stanowią jedność z wszystkimi, więc dla wspólnego dobra podnoszą świadomość zbiorową. Obserwują, co się sprawdza a co nie, działają, mówią o tym, dzielą się... W każdym szaleństwie jest metoda. :)
K
klara
7 maja 2015, 15:52
Istoty stojące wyżej wiedząc, że stanowią jedność z wszystkimi, więc dla wspólnego dobra podnoszą świadomość zbiorową. Zrozumiano? @Miłość - istota stojąca wyżej - podniesie ci świadomość. Buahahahahaha................................ Wyciągnie cię z ciemnego katolickiego zaścianka na jasne wody nowej Religii Światowej i ochoczo oddasz cześć Dobrej Bozi z Cukrowej Waty. Bo @miłość już tu uchyliła rąbka tych świętych tajemnic - Dobra Bozia niczego nie wymaga ani nie oczekuje od swoich wyznawców. Dekalog do kosza!
7 maja 2015, 17:03
Klaro, z pewnością znasz powiedzenie "zgoda buduje, niezgoda rujnuje". Wytłumaczysz mi proszę, jak Ty je rozumiesz?
K
klara
7 maja 2015, 19:59
Już tyle razy i tyle osób cię prosiło, żebyś tu nie rozsiewała swoich herezji, a ty uparcie swoje. Jak to się ma do twojego pojęcia zgody?
7 maja 2015, 21:24
Dlaczego atakujesz, Klaro. Czego się boisz?
K
klara
7 maja 2015, 21:39
>Dlaczego atakujesz, Klaro. Czego się boisz? < A św. Michał - ten to musiał być nieźle wystraszony. Bo inaczej  by nie  zaatakował Lucyfera - zgadza się? Wiesz o tym, że stosujesz perfidne sztuczki. Jak przystało na "miłość" :)))))
7 maja 2015, 23:04
Klaro, Ty nie masz żadnych argumentów, uprawiasz jedynie personalny atak. Pytam jeszcze raz - czego się z mojej strony obawiasz?
K
klara
8 maja 2015, 08:26
Odpowiadam - insynuacja, że moje polemiczne wpisy wynikają z obawy przed tobą (chłe, chłe) - to właśnie jest perfidna sztuczka. Jedna z wielu uprawianych przez ciebie w dziele mącenia wody i mieszania pojęć. Analogia ze Św.Michałem dobrze to unaoczniła, że nie każdy atak wynika z lęku. Drugie kłamstwo - "uprawiasz jedynie personalny atak". Nic o tobie "persono" nie wiem, i uprawiam jedynie atak na kąkol i jego siewcę.
L
luk
8 maja 2015, 09:26
A bo "moja racja jest najmojsza". To cytat z filmu z Kondratem.
K
klara
8 maja 2015, 09:30
Tylko co ten cytat ma wykazać?
FD
F D Niczyje
8 maja 2015, 09:44
Już w przedszkolach i pierwszych klasach szkoły podstawowej dzieci są poddawane szkoleniom dotyczącym przemocy, ale nie dodaje się, że to  dotyczy przemocy, jaką mogą wyrządzić im rodzice. Żeby juz dzieci się nauczyły, że w rodzinie jest przemoc. Przy okazji prowadzi się edukację seksualną pod nazwą przeciwdziałania molestowaniu seksualnemu. 
M
Milosc
8 maja 2015, 18:42
"uprawiam jedynie atak na kąkol i jego siewcę" Klaro, atak na "siewcę" jest tym, do czego się przyznajesz. Atak na "kąkol" również. Oczywistym jest kogo nazywasz tu siewcą. Określ jednak co konkretnie nazywasz kąkolem (możesz przed sobą, nie musisz mi odpowiadać). Zastanów się również, dlaczego właśnie Ty wybrałaś atak, co nim pragniesz osiagnąć i czy aby nie wynika on z obawy przed czymś, czego nie znasz, nie rozumiesz. Pamiętaj, sprawdzianu boi się ten, który wie, że czegoś nie wie oraz ten, który nie wie, że wie. Sprawdzianu nie boi się ten, który wie, że może czegoś nie wiedzieć, bo chętnie pozna to, czego nie zna. Do sprawdzianu przystępuje ten, który jest na niego gotowy choćby w minimalnym stopniu. Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym, żebyś sobie przypomniała - gdy pojawia się lęk, walka toczy się w nas samych. Przelewanie jej na kogoś innego obnaża własny niepokój. Żeby go okiełznać, trzeba przyjrzeć się w reakcji na co się pojawił i sobie odpowiedzieć na pytanie dlaczego. Pomagam Ci, Klaro, bo wiem, że każdy atak to wołanie o pomoc.
K
klara
8 maja 2015, 19:18
>Określ jednak co konkretnie nazywasz kąkolem (możesz przed sobą, nie musisz mi odpowiadać)< Odpowiem na jednym przykładzie: - Jezus naucza, że oczekuje od nas nawrócenia i przestrzegania Jego przykazań, w przeciwnym razie grozi nam wieczne potępienie. - Ty twierdzisz, że niczego nie oczekuje i nie wymaga. Ponieważ oba twierdzenia nie mogą byc prawdziwe - są tylko 4 możliwości: 1. Jezus świadomie wprowadza nas w błąd 2. Jezus jest niezorientowany 3. Ty świadomie wprowadzasz nas w błąd 4. Ty jesteś niezorientowana. Uznałam, że twoje wpisy są rezultatem trzeciej opcji i całą tę działalność nazywam sianiem kąkolu na polu Jezusowej nauki. >Jest jeszcze jedna rzecz, którą chciałabym, żebyś sobie przypomniała - gdy pojawia się lęk, walka toczy się w nas samych. < Bądź łaskawa zająć się własnymi lękami i nie stosować, z braku merytorycznych argumentów, żałosnych sztuczek w postaci wmawiania zdrowemu choroby.
M
Milosc
8 maja 2015, 21:09
Teraz rozumiem Twoje wątpliwości Klaro. Dziękuję, że się nimi podzieliłaś. Jezus był Nauczycielem, więc w swej mądrości otwierał swoim uczniom drzwi (klucze przekazane Piotrowi, pamiętasz) w ten sposób dzieląc się swoją wiedzą "To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak jak Ja was umiłowałem", lecz to uczniowie muszą przez te drzwi przejść, by tę wiedzę posiąść. Jezus nazwał siebie "Drogą, Prawdą i Życiem", więc uczniowie Jego jako naśladowcy sami nią krocząc sami też się nią stają dla innych - "Jeden jest wasz nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście". Na tej drodze nie ma czyichś oczekiwań, bo Bezwarunkowa Miłość ich po prostu nie stawia (inaczej nie byłaby bezwarunkowa). Tu są jedynie drogowskazy (Dekalog). Nie ma też wiecznego potępienia, bo skoro nie ma warunków, nie ma też kary. Są jednak konsekwencje naszych wyborów - i tak, gdy zignoruje się drogowskazy, nie od razu dojdziemy tam dokąd pierwotnie zamierzaliśmy dojść, co nie znaczy, że nigdy nie dojdziemy (dusza jest wieczna), bo mamy dary Ducha Św. - wolną wolę, rozum, uczucia, zmysły i wiele innych, które pozwalają nam te drogowskazy rozpoznawać (działanie Ducha Św.). „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.” Jezusa przykazaniem dla nas jest Miłość i to Ona jest naszym Królestwem, obiecanym Rajem, Zbawieniem, Niebem. Naszym Ojcem jest zatem mądrość naszego serca, spokój ducha i harmonia w Jedności - w tym rytmie ono bije i w tym rytmie żyjemy szczęśliwie z Bogiem, gdy zachowujemy ten wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, Klaro, że teraz rozumiesz właściwie moje słowa. Pragnę dla Ciebie takiego spokoju, z jakim ja piszę do Ciebie. Cieszę się, że zadałaś to pytanie.
K
klara
9 maja 2015, 08:35
>Teraz rozumiem Twoje wątpliwości Klaro. Cieszę się, że zadałaś to pytanie.< Człowieku (?), ty albo jesteś zupełnie nieprzemakalny na fakty, albo patologicznie perfidny. Nie wyrażałam żadnych wątpliwości, ani nie zadawałam żadnych pytań.  Nie kompromituj się aż tak.
9 maja 2015, 10:31
Wiesz, że kto się przezywa sam się tak nazywa? Pomyśl nad tym.
K
klara
9 maja 2015, 10:34
Widzę, że już musisz sięgać po argumenty z piaskownicy. :))))))
9 maja 2015, 10:38
Czasem niektórym trzeba przypomnieć, bo już dawno nie byli dziećmi.