Demonstracje poparcia dla przyłączenia do Rosji

(fot. EPA/YURI KOCHETKOV)
PAP / kn

Kilka tysięcy osób wyległo w niedzielę wieczorem na plac Lenina w stolicy Krymu Symferopolu, by zademonstrować swą radość po niedzielnym referendum ws. przyłączenia Krymu do Rosji. Ludzie powiewali setkami flag Rosji, tańczyli i śpiewali.

"Rosja, Rosja!" - skandował tłum, w którym wiele osób wymachiwało flagami Rosji lub było nimi owiniętych. Rodzice przyprowadzili dzieci, często bardzo małe, które siedząc im na barana trzymały baloniki w kolorach rosyjskiej flagi albo machały chorągiewkami w barwach Rosji lub Krymu (niebiesko-biało-czerwonych). Uśmiechnięci ludzie fotografowali się na pamiątkę na tle rosyjskich flag.
Gdy na wielkim ekranie pojawił się podczas transmisji z centrum prasowego szef komisji Rady Najwyższej Krymu ds. referendum Michaił Małyszew i ogłosił, że głosowanie jest ważne, tłum wydał z siebie gromkie "Hurraaa!".
"Jestem bardzo szczęśliwa, że tak się wszyscy zjednoczyliśmy na Krymie i udało nam się wyrazić swoją wolę, zagłosować za rozwojem i przyszłością i za przyszłością naszych dzieci - powiedziała PAP młoda kobieta z małą dziewczynką. - Moja córeczka ma 5 lat. Myślę teraz o jej przyszłości, żeby żyła w stabilnym, rozwiniętym kraju i otrzymała dobre wykształcenie w języku, w którym będzie chciała mówić".
"Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak dziś - powiedziała inna kobieta. - To dla nas wielka radość. 23 lata marzyliśmy o tej chwili. Praktycznie byliśmy okupowani".
"Szkoda tylko, że wielu naszych bliskich nie dożyło do tej chwili. Moja mama tego nie zobaczy, tata mojej przyjaciółki też - dodaje jej znajoma. - Podarowano nas Ukrainie i nikt nas nie pytał o zdanie. A teraz sami wypowiedzieliśmy swoje zdanie. Po prostu wracamy do domu".
Wyniki sondaży prowadzonych przed lokalami wyborczymi i opublikowanych przez separatystyczne władze po zakończeniu referendum wskazują, że 93 procent mieszkańców Krymu odpowiedziało się za przyłączeniem półwyspu do Rosji, a frekwencja wyniosła prawie 80 procent. Pozwolenie na przeprowadzanie sondażu wyborczego otrzymała tylko jedna organizacja - Republikański Instytut Badań Społecznych i Politycznych, o której brak jakichkolwiek informacji w internecie.
Po ogłoszeniu wyników sondażu nieuznawany przez władze w Kijowie premier Autonomii Siergiej Aksjonow zapowiedział, że Krym przyłączy się do Rosji w możliwie najkrótszym czasie. "Zrobimy wszystko bardzo szybko, ale zrobimy to z zachowaniem wszystkich procedur prawnych" - oświadczył.
Referendum bojkotowali Tatarzy krymscy, stanowiący kilkanaście procent ludności półwyspu. Prorosyjskie władze Krymu wskutek tego nie mogły powołać komisji wyborczych w zamieszkanych przez nich osiedlach - podało radio Swoboda. Tak było w Bakczysaraju i jego okolicach, gdzie krymskie władze nie znalazły chętnych do zasiadania w komisjach - przekazał szef bakczysarajskiej rady rejonowej (powiatowej) Ilmi Umerow.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Demonstracje poparcia dla przyłączenia do Rosji
Komentarze (2)
I
iwan
17 marca 2014, 06:39
Z 2 mln mieszkańców Krymu "kilka tysięcy osób wyległo w niedzielę wieczorem na plac Lenina...", co jednoznacznie oddaje 93 % poparcie z referendum. To mniej więcej średnia z wyborów dla Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej za PRL. Wytyczne służb są wieczne 
jazmig jazmig
17 marca 2014, 07:22
To są wyniki podobne jak w Kosowie, jak widać, nic się nie zmienia.