Francja: za atakami może stać ten sam sprawca
Paryski prokurator Francis Mollins powiedział w poniedziałek, że sprawcą postrzelenia fotografa w redakcji jednej z gazet oraz trzech innych ataków we francuskiej stolicy może być ten sam, działający samotnie mężczyzna.
Motywów sprawcy nie udało się dotąd ustalić. Przed siedzibami głównych mediów w Paryżu rozmieszczono w poniedziałek policję.
Wcześniej tego dnia w redakcji dziennika "Liberation" napastnik postrzelił z broni myśliwskiej i ciężko ranił asystenta fotografa. Strzały padły też przed siedzibą banku Societe General.
Około dwóch godzin po zdarzeniu w redakcji gazety poinformowano o strzałach, które padły przed główną siedzibą banku Societe Generale w dzielnicy La Defense. Nikt nie ucierpiał w wyniku tego incydentu - podkreśliła rzeczniczka banku.
Według jednego ze świadków gazety "Le Monde" mężczyzna, który strzelał w La Defence, był ubrany w płaszcz koloru khaki, co odpowiada opisowi napastnika z "Liberation".
Krótko później francuskie media poinformowały o zakładniku, którego wziął nieznany napastnik. Na policję zadzwonił mężczyzna, który powiedział, że na przedmieściu Paryża graniczącym z La Defence, w miejscowości Puteaux, uzbrojony człowiek zmusił go, by zawiózł go na Pola Elizejskie.
Z kolei w piątek rano uzbrojony mężczyzna wdarł się do budynku francuskiej telewizji informacyjnej BFMTV w Paryżu, gdzie groził jednemu z redaktorów naczelnych, po czym uciekł. Nie padły wówczas żadne strzały.
Skomentuj artykuł