Gorzej niż w Polsce jest tylko w Grecji i Rumunii
W Polsce odsetek zabitych na drogach należy do najwyższych w UE: gorzej jest tylko w Grecji i Rumunii. W dodatku liczba ofiar śmiertelnych spada powoli - podała KE, która we wtorek przedstawiła strategię zmniejszenia o połowę liczby zabitych na drogach do 2020 r.
"Codziennie na drogach Europy giną setki ludzi. Od 2001 r. poczyniliśmy duże postępy w zakresie bezpieczeństwa i udało nam się uratować prawie 80 tys. osób. Jednak liczba ofiar śmiertelnych i rannych na drogach nadal jest zbyt wysoka" - oświadczył unijny komisarz ds. transportu Siim Kallas.
KE zastanawia się też nad wprowadzeniem obowiązku montowania alkomatów w niektórych kategoriach pojazdów (jak autobusy szkolne) albo w pojazdach kierowców, którzy mają na koncie jazdę po pijanemu. Od wyniku badania trzeźwości zależałoby, czy kierowca uruchomi silnik.
W 2009 r. na drogach UE zginęło ponad 35 tys. osób. Główne powody to przekroczenie prędkości, jazda po pijanemu i niezapinanie pasów bezpieczeństwa - podała KE.
Co ciekawe, między krajami członkowskimi występują znaczne różnice: jazdę po pijanemu uważa za "poważny problem" zaledwie 62 proc. Irlandczyków, podczas gdy tylko 52 proc. Szwedów tak sądzi o przekraczaniu prędkości. Z kolei tylko dla 64 proc. Polaków "poważnym problemem" jest brak zapiętych pasów bezpieczeństwa.
80 proc. Polaków jest przekonanych, że rząd powinien zrobić więcej, by zaradzić problemowi pijanych kierowców; 60 proc. - przekraczaniu dopuszczalnej prędkości, a 48 proc. - jeździe bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Połowa Polaków oczekuje, by rząd coś zrobił z problemem rozmów przez telefon komórkowy podczas prowadzenia pojazdu. Przede wszystkim jednak, 58 proc. Polaków oczekuje poprawy infrastruktury drogowej, a tylko 20 proc. lepszego egzekwowania kodeksu drogowego przez policję.
Skomentuj artykuł