Grupa Wyszehradzka o strategii rozwoju Europy

W Budapeszcie spotkali się premierzy Czech, Polski, Słowacji, Węgier i Chorwacji (fot. PAP/Radek Pietruszka)
PAP / zylka

Strategia rozwoju Europy musi uwzględniać różnice pomiędzy poszczególnymi krajami – zgodzili się przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej, którzy spotkali się w środę w Budapeszcie.

Oprócz premiera Donalda Tuska w szczycie uczestniczyli premierzy: Czech – Jan Fischer, Węgier – Gordon Bajnai, Słowacji – Robert Fico, a także dodatkowo Chorwacji – Jadranka Kosor. Po rozmowach w tym gronie odbył się szczyt energetyczny z udziałem szefów rządów Bułgarii, Rumunii, Słowenii, Serbii, a także przedstawicieli Austrii, Bośni i Hercegowiny oraz USA.

– Jest rzeczą bardzo ważną, żebyśmy jako państwa Grupy Wyszehradzkiej i szerzej – tutaj spotykają się szefowie innych państw regionu – konsekwentnie przypominali, jakie są ustalenia nieformalnego szczytu w Brukseli. Mówiąc krótko, że strategia rozwoju Europy musi uwzględniać różnice pomiędzy poszczególnymi krajami, np. jeśli chodzi o sposób budowania rynku pracy – powiedział polskim dziennikarzom premier Donald Tusk.

DEON.PL POLECA

Jak zaznaczył, problem bezrobocia dotyczy całej Europy, ale w zależności od regionu różne powinny być na ten problem reakcje. W ocenie Tuska ważne jest, żeby działania mające skutkować wzrostem zatrudnienia były dostosowane do naszych możliwości. – Inaczej działają Szwedzi, inaczej będą działać Anglicy, inaczej będą działali Polacy, Węgrzy, Czesi czy Słowacy i będziemy twardo przypominali KE, że szukamy rozwiązań korzystnych także dla państw naszego regionu – podkreślił szef rządu.

W czasie szczytu poruszono też kwestie wspólnych inwestycji w infrastrukturę energetyczną i reakcji na potencjalne kryzysy gazowe. Tusk mówił, że cieszy się, iż dokument w tej sprawie, nad którym pracowano w Budapeszcie, "oddaje właściwie w stu procentach poglądy Polski na kwestie solidarności energetycznej w całej UE". – Także na działania infrastrukturalne, czyli finansowane przez środki ze spójności czy z funduszy strukturalnych, także na tę infrastrukturę dotyczącą bezpieczeństwa energetycznego – dodał szef rządu.

Polska opowiada się za tym, by Komisja Europejska włączała się jak najwcześniej w zapobieżenie potencjalnemu kryzysowi energetycznemu – już na etapie wstępnych ostrzeżeń, a nie dopiero wtedy, kiedy kryzys zostanie formalnie ogłoszony.

Obecne przepisy dyrektywy z 2004 roku zobowiązują do reakcji na poziomie unijnym, jeśli zagrożonych jest 20 proc. dostaw dla całej UE. Komisja Europejska ogłosiła w lipcu ub.r. propozycję rozporządzenia, w którym co prawda znalazł się zapis, że odcięcie już 10 proc. dziennego importu gazu do UE wystarczy, by Komisja ogłosiła sytuację kryzysową, jednak "automatycznie" nastąpi to tylko wtedy, gdy kryzys wystąpi w dwóch lub więcej krajach.

Zgodnie z projektem KE, jeśli zakłócenia dostaw będą dotyczyć tylko jednego kraju, Komisja może – ale nie musi – ogłosić sytuację nadzwyczajną, która uruchomi mechanizmy wewnątrzunijnej solidarności.

Tymczasem polscy politycy uważają, że KE powinna mieć instrumenty, by skłonić państwa członkowskie, które mają nadwyżkę gazu, do przesyłania go krajom dotkniętym kryzysem gazowym, oraz przeciwdziałać zapisom w kontraktach, które zakazują jego reeksportu.

Z wcześniejszych zapowiedzi wiadomo, że dyskusja na temat współpracy nad wspólnymi inwestycjami infrastrukturalnymi w regionie miała dotyczyć m.in. budowy połączeń z gazociągiem Nabucco, z gazoportami w Świnoujściu i na chorwackiej wyspie Krk. W projekcie gazociągu Nabucco, który jest wspierany przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone, uczestniczą Austria, Węgry, Bułgaria, Rumunia i Turcja.

Za projekt konkurencyjny uważany jest gazociąg South Stream, którym gaz z Rosji i Azji Środkowej, omijając Ukrainę, przez Morze Czarne i Bałkany ma być tłoczony do Europy Południowej, Środkowej i Zachodniej.

W środę w Budapeszcie politycy rozmawiali też o liberalizacji reżimu wizowego wobec Ukrainy i Mołdawii. – To jest rzecz ważna, bo to byłby pierwszy realny krok zbliżający i Mołdawię, i Ukrainę do UE i tutaj też otrzymałem pełną satysfakcję – oświadczył szef rządu.

Grupa Wyszehradzka powstała w lutym 1991 roku. Tworzą ją cztery kraje środkowoeuropejskie: Polska, Czechy, Węgry i Słowacja. Współpraca nie ma charakteru instytucjonalnego, opiera się na konsultacjach w ramach cyklicznych spotkań na różnych poziomach politycznych, w tym głównie prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych. Nazwa grupy pochodzi od miasta Wyszehrad w północnych Węgrzech, które gościło w roku 1335 r. zjazd królów Czech, Węgier i Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grupa Wyszehradzka o strategii rozwoju Europy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.