Telewizja NHK podaje, że na terenie dotkniętym trzęsieniem cały czas pracują służby ratownicze, które przeszukują gruzy w poszukiwaniu ludzi. Wstrząsy spowodowały ogromne osunięcia ziemi i ogólną przerwę w dostawie prądu. Największe szkody i najwięcej ofiar odnotowano w miejscowości Atsuma.
Rzecznik prasowy japońskiego rządu Yoshihide Suga poinformował, że w akcji ratowniczej bierze udział 20 tysięcy osób, a kolejnych 20 tysięcy ma jeszcze dołączyć. Premier Japonii Shinzo Abe oświadczył, że "dołoży wszelkich starań, aby ratować ludzkie życie".
W wyniku ogólnej awarii sieci energetycznych 2,95 mln osób zostało pozbawionych prądu. Minister przemysłu Hiroshige Seko poinformował, że akcja naprawiania szkód już się rozpoczęła, ale powrót do sytuacji sprzed trzęsienia potrwa co najmniej tydzień.
Awarii uległy również sieci wodne, kanalizacyjne itp. Mocno zakłócony został transport zarówno lądowy, jak i powietrzny. Zamknięte jest międzynarodowe lotnisko w Sapporo, na razie odwołano ponad 200 lotów.
Japońska agencja pogodowa ostrzega przed wstrząsami wtórnymi, które mogą nastąpić 2-3 dni po głównym trzęsieniu. Urzędnik agencji Toshiyuki Matsumori powiedział, że obecnie na obszarach, które doświadczyły poważnych wstrząsów, istnieje zwiększone ryzyko osuwisk ziemi, a co za tym idzie dewastacji wielu domów i innych budynków użyteczności publicznej.
Ognisko wstrząsów zlokalizowano w miejscu oddalonym o 112 km na południowy wschód od Sapporo, na głębokości 37 km.
To druga w tym tygodniu katastrofa żywiołowa w Japonii. We wtorek w południowo-zachodnią część kraju uderzył tajfun Jebi, najpotężniejszy w tym rejonie od 25 lat. Tajfun zabił 11 osób, a ponad 600 zostało rannych. Tam także doszło do ogromnej awarii prądu, a zniszczeniu uległy setki domów.
Skomentuj artykuł