Kara śmierci dla sprawców zbiorowego gwałtu

(fot. EPA/Harish Tyagi)
PAP / drr

Sąd w Delhi skazał w piątek na karę śmierci przez powieszenie czterech mężczyzn, sprawców brutalnego gwałtu w grudniu 2012 roku na 23-letniej kobiecie, która zmarła następnie w wyniku obrażeń. Wyrok musi jeszcze zatwierdzić sąd wyższej instancji.

Sędzia Yogesh Khanna, który we wtorek uznał mężczyzn za winnych zbiorowego gwałtu i morderstwa z zimną krwią, odrzucił wniosek obrony o łagodniejszy wymiar kary.

Sędzia oświadczył w piątek, że atak "wstrząsnął zbiorowym sumieniem" Indii i sąd "nie może zamykać oczu" na takie zbrodnie - relacjonuje portal BBC News. "Ta sprawa należy zdecydowanie do kategorii najbardziej wyjątkowej z wyjątkowych i daje podstawy do zastosowania, jako przykładu, kary śmierci" - ocenił sędzia.

Wyrok podlega zatwierdzeniu przez sąd wyższej instancji, skazani mogą również złożyć apelację. Ponadto przysługuje im prawo do złożenia prośby o ułaskawienie do prezydenta kraju.

Jeden ze skazanych rozpłakał się w chwili ogłoszenia wyroku.

Przed sądem oczekujący na werdykt demonstranci domagali się skazania oskarżonych na śmierć. Wyrok przyjęli wiwatami.

Kary śmierci żądał prokurator. Wśród obrońców praw człowieka i prawników w trakcie procesu pojawiały się głosy, że dożywocie byłoby dla sprawców surowszą karą. Adwokat dwóch oskarżonych apelował o łagodny wyrok, powołując się na to, że żaden z jego klientów nie był wcześniej karany, a jeden z nich musi się opiekować żoną, dzieckiem i chorą matką. Obrońca trzeciego oskarżonego również podkreślał, że jego klient po raz pierwszy staje przed sądem oraz że na jego winę wskazują tylko poszlaki. Oskarżeni odpierali stawiane im zarzuty.

W grudniu 2012 roku sześciu mężczyzn, w tym pięciu dorosłych i jeden młodociany, zwabiło 23-letnią kobietę i jej przyjaciela do autobusu w Delhi. W pojeździe kilkakrotnie zgwałcili kobietę, zadali jej obrażenia wewnętrzne metalowym prętem i dotkliwie pobili jej towarzysza, po czym wyrzucili nagie i półprzytomne ofiary na drogę. Z powodu odniesionych obrażeń wewnętrznych kobieta zmarła w dwa tygodnie później w szpitalu w Singapurze.

Niepełnoletni sprawca, obecnie 18-letni, został w sierpniu skazany na trzy lata więzienia. Karę odbędzie w zakładzie poprawczym, a miesiące spędzone w areszcie będą mu zaliczone na poczet kary. Niski wyrok wywołał oburzenie w mediach, a rodzina ofiary zapowiedziała, że złoży apelację.

Szósty z oskarżonych w marcu mężczyzn popełnił samobójstwo w areszcie.

W odpowiedzi na falę oburzenia po grudniowym gwałcie rząd Indii wprowadził surowsze kary za przestępstwa na tle seksualnym, ale nie zgodził się zmienić przepisów prawa dla nieletnich i przywrócić poprzedniego wieku dojrzałości, czyli 16 lat; obecnie jest to 18 lat.

W Indiach doszło w ubiegłym roku do ok. 33 tys. przestępstw popełnionych przez nieletnich; była to największa liczba w ciągu dziesięciolecia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kara śmierci dla sprawców zbiorowego gwałtu
Komentarze (20)
19 września 2013, 21:34
Nikt chyba nie jest zwolennikiem ogłaszania kary śmierci w sytuacjach wątpliwych, poszlakowych, itd. Nie mówimy również o zabójcach. Mówimy o mordercach czyli ludziach którzy z premedytacją dopuszczają się zbrodni i których zbrodnia jest oczywista. Oni sami zaciągają na siebie karę śmierci. To jest ich wybór a nie sędziego wydającego wyrok czy kata, który go wykonuje.
19 września 2013, 21:31
1. Władca pierścieni nie jest sequelem Biblii. 2. Nie wiem skąd bierzesz pomysł iż człowiek nie może orzekać kary śmierci. 2000 lat KK nie widziało w tym problemu. W ST mamy wyraźnie stwierdzenia w jakich okolicznościach należy wymierzać tę karę i że karę tę mogą orzekać ludzie. 3. I powtórzę wycofanie kary śmierci to wzięcie na siebie odpowiedzialnośc za wszystkie te ofiary których by nie było wobec istnienia tego rozwiazania.
K
karolina
17 września 2013, 00:32
Do tych wszystkich, którzy komentowali mój wpis i są "za" karą śmierci: Nieodwracalne należy do Boga. Jest we "Władcy Pierścieni" taki fragment, gdy Frodo żałuje, że Bilbo nie zabił Golluma. Gandalf odpowiada wtedy, ze wielu tych, co zasługuje na życie nie żyje i Frodo nie może wrócić im życia. Więc niech nie będzie taki szczodry w ferowaniu wyroków śmierci. Gdyby iść tym tokiem rozumowania, to my wszyscy dawno już powinniśmy nie żyć. Nie wiem jak Wy, ale ja osobiście grzeszę. Ok, nikogo nie zgwałciłam, nie skatowałam i nie zabiłam, ale grzeszę. A Bóg za każdym razem w Sakramencie Pokuty mi wybacza. I też można by Mu było powiedzieć: "No nie lepiej, Panie, żebyś mnie tak raz a dobrze ukarał? Np zabił, no bo jak mnie zabijesz, to nie będę grzeszyć". Ale On tak nie myślał, tylko dał się za mnie ukrzyżować i zrobiłby teraz to samo. Ja ich nie bronię! Doskonale rozumiem, co zrobili tej parze, szczególnie dziewczynie, doskonale rozumiem rozgoryczenie i straszny żal rodziny i bliskich. Naprawdę! Ale ludzie nie są od wymierzania kary śmierci. Ludzie nie mogą osądzać w ten sposób, bo nasz sąd kończy się z tym doczesnym życiem, a Bóg jest wieczny. Nieodwracalne jest domeną Boga i tylko Jego, a przynajmniej powinno być. Czy bym się nie bała iść ulicą? Często się boję, ale żeby mieć 100% pewności, że jest bezpiecznie, tobym musiała pozabijać wszystkich na tej ulicy, bo wtedy  bym wiedziała, że nikt mnie na pewno nie skrzywdzi. Straszne to, co się stało. Ale nieodwracalne powinno być domeną Boga.
16 września 2013, 23:19
@szmind Ja ich nie bronię. Do 18 roku życia byłam zagorzałą zwolenniczką kary śmierci, ale to w sposób nie podlegający absolutnie żadnej dyskuji. Zmieniłam zdanie pod wpływem rozmowy z jedną osobą w trakcie egzaminów wstępnych na studia, a była to rozmowa, w której to ja wygrałam na argumenty i jakby formalnie. Natomiast argumenty tej osoby zmieniły mnie już podczas tej rozmowy, chociaż to niby ja wygrałam. A potem zmieniały mnie przez kilka lat. Argument był jeden: jak można mieć pewność w decydowaniu o życiu lub śmierci drugiego człowieka. Ja dlatego przerobiłam w sobie wszystko. A później doszedł przywołany do głosu ten z kluczowych, logicznych. Co, jeśli skazany jest niewinny? Wiem, że to pytanie nie jest stawiane, kiedy oskarżony jest winny. Ja sama chętnie bym zabiła, gołymi rękami. Ale - czy wolno mi? Nie z punktu widzenia prawa stanowionego. Powtarzam, ja mam jeden jedyny argument: Jezusa Chrystusa. On jest moim jedynym argumentem. Uprościłam temat pisząc, że religia mi zabrania. Z drugiej strony, nie uprościłam....
Szymon Żminda
16 września 2013, 13:01
Kara śmierci nikomu nie zamyka drogi do zbawienia ani możliwości odpokutowania. Przez krótszy czy dłuższy czas pozostały do wykonania kary, złoczyńca może się nawrócić, pojednać z Bogiem i ludźmi i odpokutować. To takie dożywocie ze z góry ustaloną długością trwania życia. I na marginesie - sprawcy wiedzieli, co im grozi. Mają, czego chcieli, a chcącemu nie dzieje się krzywda.
14 września 2013, 13:39
Dodam link, specjalnie dla użytkownika ~Anglia. To nie z zemsty. Nikomu nie polecam oglądania tego, chociaż zdarzyło sie to naprawdę. Obejrzałam. Żeby oddać mój stopień głupoty lub nieświadomości, którą była decyzja obejrzenia tego - obejrzałam dwa razy. Myślałam, że może za drugim razem obejrzę do końca albo że nie będzie boleć, przerażać, doprowadzać do szału z powodu oglądania na własne oczy tego, co człowiek zrobił drugiemu człowiekowi. Żeby wyjaśnić, o czym jest - jest to nagranie egzekucji dokonanej przez tzw. powstańców w Syrii. Film nakręcony prawdopodobnie dawno temu, czyli np. w ubieglym roku. Nie mogą tego oglądać dzieci. Ani ludzie zbyt wrażliwi. Ja należę do tego drugiego grona, ale nie wymiotowałam, za to płakałam i klęłam najgorszymi znanymi mi przekleństwami. Taki jest ten piękny medialnie świat powstańców w Syrii.  [url]http://www.youtube.com/watch?v=RUovfDcNiQc[/url]
A
abc
14 września 2013, 09:30
Do anonima; tu nie ma wątpliwości kto popełnił zbrodnię, a więc karę poniesie na pewno sprawca. Ta kara - śmierci - ma w tym przypadku jeszcze jeden cel: odstraszyć innych zwyrodnialców. Myślę, że żadna inna kara nie podziałałaby tak na wyoobraźnię, jak kara smierci. Przeciez w ostatnim czasei co rusz pisano o zbiorowych gwałtach w Indiach. Sprawcy czuli się bezkarni. Naprawdę czasem nie ma innego wyjścia, by uchronić ludzi przed potworami. Gdy inni zobaczą sznur nad swoją głową, to uratuje się życie niejednej niewinnej osoby
Małgorzata
14 września 2013, 08:28
Bardzo wspólczuję tej dziewczynie, bardzo wspólczuję jej rodzinie, to czego dopuścili się jej oprawcy jest totalnym zezwierzęceniem i powinni za to ponieść surową karę. Ale myślę podobnie tak jak napisała theONA i Karolina. Nieważne jest, jak wielkie uczucie zemsty budzi się we mnie, ważniejsze są "oczy Jezusa patrzące na mnie", ważniejsze jest to, co religia, którą wyznaje mówi na ten temat. Dyskusja, czy powinna być kara śmierci, czy nie jest bardzo stara i każdy z oponentów ma swoje argumenty. Ale ja jako człowiek wyznający wiarę chrześcijańską i na dodatek katolicką, nie mogę się opowiadać za karą śmierci. To co pisała theONA, kara śmierci nie daje szansy złoczyńcy na nawrócenie, na zmianę. A jeśli Bóg cierpliwie czeka na nas, na nasze nawrócenia, to my też powinniśmy sobie wzajemnie takie szanse dawać. Dożywotnie więzienie bez możliwości skrócenia wyroku jest też straszną karą, jest odizolowaniem "chorej tkanki" od zdrowej części społeczeństwa i daje czas. Jak wykorzysta ten czas zbrodniarz? Nie wiem. Może jego chory mózg zostanie chory do końca. Ale jest zawsze nadzieja, że może coś do niego dotrze, może się otworzy i da sobie szansę na nawrócenie, na zmianę. I jest też czas na to, żeby na pewno nie wyszły jakieś fakty, które by pokazały, że to nie ten skazany człowiek, jest sprawcą zbrodni. Kiedyś czytałam jakiś raport, tylko niestety nie pamiętam dokładnie gdzie, pokazujący ile osób w USA zostało skazanych na karę śmierci i wykonano tą karę, po czym wraz z ujawnieniem się nowych faktów, okazywało się, że ten człowiek był niewinny. Takich przypadków było sporo.  Ten wpis, jest mój -  nie wiem, czemu mnie w trakcie pisania wylogowało:(
14 września 2013, 00:32
@Anglia Po pierwsze, zbyt poważnie potraktowałeś moją wypowiedź, ja dobrze wiem, że to jest niewykonalne, chociaż uważam, że i moralnie dopuszczalne, i bardziej sprawiedliwe od zarówno "niemal puszczenia wolno" (czyli możliwości przedterminowego opuszczenia lokum - którym wedlug mnie powinna być ciasna i wilgotna cela o chlebie, wodzie, łańcuchach i szczurach, jak już wspomniałam...), jak i od kary śmierci. Wskaż mi, przy okazji, możliwość nawrócenia PO śmierci, np. po tzw. dekapitacji. Że tak sobie pozwolę wspomnieć o takiej formie pozbawienia życia, którą nota bene miałam niestety okazję obejrzeć wczoraj na youtube'owym filmiku obrazującym poczynania tzw. powstańców w Syrii. Wykonawców chętnie zdekapitowałabym, ale raczej teoretycznie, bo czym innym jest mówić o egzekucji, a czym innym orzekać o niej lub ją wykonać. Zwłaszcza po nieprzemyślanym dobrze pomyśle obejrzenia czegoś tak potwornego. Polecam, może inaczej spojrzysz na śmierć człowieka z ręki drugiego człowieka. Po drugie, zbyt śmiało zakładasz, że nie wiem, co głosi Kościół Katolicki. Przy tym racz nie zapomnieć, o czym wprost nauczał Jezus Chrystus. Doskonale wiem, jak bardzo to trudne, dlatego napisałam, że religia mi zabrania, bo jakoś ciężko czuję się na samo wyobrażenie oczu Jezusa, które z pewnością byłyby we mnie wpatrzone w momencie, w którym napisałabym, że jestem za karą śmierci tak, jak wpatrzone są w każdego z nas zawsze. Po trzecie, odezwałeś się do kobiet z pytaniem, czy wiemy, co jej zrobiono. Nie każ mi tego sobie wyobrażać, bo jestem pewna, że byłabym w stanie zabić gołymi rękami.  Z całą sympatią dla Twojego zrozumienia kobiet w takiej sytuacji, my naprawdę jesteśmy w stanie wyobrazić coś takiego sobie i naprawdę trzeba siły woli, żeby nie nawoływać do osobistej manualnej kastracji, która należy się po czymś takim jak psu zupa. Tylko - naprawdę religia mi tego zabrania.
13 września 2013, 23:13
Być może moja opinia jest z tych drastycznych, ale moje zdanie jest następujące. Kara śmierci jest pozbawieniem człowieka możliwości odkupienia win. Natomiast pozbawienie genitaliów już taką karą  w moim mniemaniu nie jest. No, może zastanawiam się nad tym chwilami, chociaż doprawdy jedynie mój katolicyzm mnie do tego skłania, skoro nie mam nic przeciwko wykastrowaniu takich bydlaków gołymi rękami. Lub tępą żyletką. A jako karę - chleb, woda, łańcuchy i szczury, do końca ziemskich dni. Utrzymanie z własnej ciężkiej pracy, ale nadwyżkę zarobku w stosunku do równowartości chleba, wody, łańcuchów i szczurów należy przekazać rodzinom ofiar. Jeślli miały dzieci, to dzieciom. Jeśli rodziny miały w tym swój udział, na fundusz pomocy ofiarom takiego zdziczenia. To nie jest zbyt skomplikowana alternatywa wobec kary śmierci, której jestem przeciwna dlatego, że wiara mi tego zabrania. 
A
Anglia
13 września 2013, 23:08
Jawna, Chodzi o samoobrone, Katechizm mowi tak: 2265 Uprawniona obrona może być nie tylko prawem, ale poważnym obowiązkiem tego, kto jest odpowiedzialny za życie drugiej osoby, za wspólne dobro rodziny lub państwa. Obrona dobra wspólnego wymaga, aby niesprawiedliwy napastnik został pozbawiony możliwości wyrządzania szkody. Z tej racji prawowita władza ma obowiązek uciec się nawet do broni, aby odeprzeć napadających na wspólnotę cywilną powierzoną jej odpowiedzialności. 2267 Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Jawna, Karolina i inne dziewczyny - czy Wy rozumiecie co ci ludzie zrobili tej dziewczynie? Nie chce nawet o tym pisac. Art powyzej nie podaje szczegolow. Naprawde nie boicie sie spotkac takich ludzi gdzies na drodze? Co do argumentow surowosc vs "milosierdzie" - czy nie jest mozliwe ze wlasnie nieuniknionosc kary pobudzi zbrodniarzy do nawrocenia sie godzinie smierci (por dobry lotr)?
13 września 2013, 23:06
Straszne to, co zrobili. Ale jakoś tak zawsze wydaje mi się, że kara śmierci to też morderstwo i robimy to samo co oni. ...Kara śmierci nie służy "satysfakcji" rodziny ofiar. Kara śmierci nie jest morderstwem ani zabójstwem. Jest karą którą ściąga na siebie sam sprawca. Dlatego on i tylko on ponosi za nią odpowiedzialność. Moim zdaniem wszyscy ci, którzy przyczynili się i przyczyniają do zniesienia czy zawieszenia kary śmierci w imię źle pojętego humanitaryzmu ponoszą moralną odpowiedzialność za śmierć wszystkich tych ofiar, których by nie było gdyby nad każdym potencjalnym mordercą "wisiał miecz". Kara śmierci jest sprawiedliwa w przeciwieństwie do dożywocia. W jaki sposób ukarać mordercę recydywistę popełniającego zbrodnię w trakcie odsiadywania wyroku? Słowem głoszenie poglądów przeciwnych karze śmierci nie jest "neutralne moralnie" ale pociąga za sobą cząstkę odpowiedzialności za wszystkie morderstwa których wobec istnienia kary śmierci można było uniknąć.
O
osiem
13 września 2013, 22:48
Dla zwyrodnialców nie ma innej kary, jak kara śmierci. Może to odstraszy kolejnych, bo ostatnio te bestie tak się rozpanoszyły, że co chwila mówiono o jakimś gwałcie i morderstwie.
K
karolina
13 września 2013, 22:41
Straszne to, co zrobili. Ale jakoś tak zawsze wydaje mi się, że kara śmierci to też morderstwo i robimy to samo co oni. No, niedokładnie to samo i nie tak samo... Naprawdę bardzo mi żal tej dziewczyny, wyobrażam sobie, co musiała przeżywać, a w końcu zmarła (a co się stało z chłopakiem???), ale śmierć to nie może być kara i można się zastanowić, czy naprawdę nie byłoby pożyteczniejsze dla wszystkich, gdyby skazanych odizolować, ale też np. terapeutyzować i w nakazać im prace społeczne i czy te prace nie wniosłyby więcej dobrego, niż ich śmierć i krótkotrwała satysfakcja rodziny dziewczyny (jej to życia nie wróci i tak). Rozumiem, jak muszą być zrozpaczeni i sciekli, ale zastanawiam się, czy za 20 lat też będą myśleli, że dobrze się stało, że przestępcy nie żyją
J
jacek
13 września 2013, 16:51
Bo Jawma, my mamy nadstawiać policzek, ale WŁASNY, a nie swojego bliźniego. Jeśli chcesz odpuścić krzywdy uczynione Tobie, to Twoja dobra wola, ale nie odpuszczaj ich za innych. Takie prawo ma tylko Bóg. Nie chcę być katem, ani sędzią, ale jeszcze bardziej nie chcę być katem niewinnych, pozwalając na to, by potwory w ludzkiej skórze chodziły wolno. Żeby doprecyzować, jestem przeciwny karze śmierci, ale uważam, że kara dożywotniego więzienia jest równie straszna. Mogłabyś powiedzieć, że też nie chcę zła dobrem zwyciężać, bo chcę morderców i gwałcicieli wsadzać do więzienia na resztę ich życia.
Małgorzata
13 września 2013, 15:58
Tak więc my, wierzący i praktykujacy katolicy, nie wierzymy, że zło trzeba dobrem zwyciężać? Wierzymy za to, że tylko najsurowsza kara i strach przed nią może zmienić ludzi? To ciekawe.... Tylko jakoś nie mogę tego znaleźć ani w NT ani w nauczaniu KK.
Szymon Żminda
13 września 2013, 15:37
Bardzo trafny komentarz dr_A.Kuli .
13 września 2013, 15:17
@pawel Ale o co Ci chodzi człowieku? Wybaczenie to jedno, odpuszczenie win to drugie a kara to trzecie. Można komuś po ludzku wybaczyć, Bóg może mu odpuścić winy ale to nie oznacza zwolnienia z kary. W PL kara śmierci "zniesiona" więc madzimamy i szymkataty mają się dobrze.
P
pawel
13 września 2013, 14:49
Może i praktykujący ktolik ale czy wierzący? Jezus na krzyżu odpóścił winy złoczyńy którego także skazali na śmierć ludzie (jego wina musiałą być wielka skoro sam przyznał że słusznie wisi na krzyżu) ? Ale Ty mówisz że trzeba go zabić? To na czym polega twóje praktykowanie? Jako katolik zastanów się czy wszystkich ludzi którzy zrobili coś złego w życiu zabili zgwałcili itp należy im za zło odpłacić złem? jeżeli tak to czyja too nauka Jezusowa?
J
Janusz
13 września 2013, 14:10
I bardzo dobrze, Jako praktykujący katolik popieram ten wyrok.