Kerry: konieczna operacja lądowa do walki z IS

(fot. PAP/EPA/KOCA SULEJMANOVIC)
PAP / pk

Szef amerykańskiej dyplomacji John Kerry oświadczył w czwartek w Belgradzie, że konieczny jest udział sił lądowych, składających się z wojsk syryjskich lub arabskich, w walce przeciwko Państwu Islamskiemu (IS).

Kerry, który uczestniczy w dwudniowym spotkaniu Rady Ministerialnej krajów OBWE podkreślił, że bitwy z dżihadystami z IS nie da się wygrać jedynie za pomocą interwencji z powietrza.

- Myślę, że wiemy to wszyscy, że bez możliwości znalezienia pewnych sił lądowych, które są przygotowane do walki z Daesz (Państwo Islamskie), nie będzie możliwe jego pokonanie jedynie z powietrza - powiedział Kerry.

Dodał, że apel swój kieruje do sił syryjskich lub arabskich.

DEON.PL POLECA

Sekretarz stanu USA w Belgradzie, m.in. na temat konfliktu w Syrii ma rozmawiać z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem. Oczekuje się, że Ławrow spotka się z szefem tureckiego MSZ Mavlutem Cavusoglu. Polskę podczas spotkania OBWE reprezentuje minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.

Syryjska armia rządowa, wspierana przez zagranicznych sojuszników, w tym irańskich żołnierzy, rozpoczęła w połowie października kilka operacji lądowych w celu odzyskania terytoriów pod kontrolą rebeliantów, od kiedy Rosja przystąpiła 30 września do operacji lotniczej w Syrii.

Równolegle do rosyjskich nalotów także USA prowadzą obecnie operacje lotnicze w Syrii. Amerykanie od ponad roku atakują cele IS. Rosja deklaruje, że jej lotnictwo również zwalcza IS, ale według źródeł zachodnich dokonuje nalotów także na pozycje rebeliantów walczących z syryjskim reżimem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kerry: konieczna operacja lądowa do walki z IS
Komentarze (1)
jazmig jazmig
3 grudnia 2015, 12:15
Ciekaw jestem, czy Kerry jest idiotą, czy tylko takiego udaje. Armia syryjska walczy z IS oraz z innymi terrorystami, nazywanymi przez USA umiarkowaną opozycją. Wystarczy mu nie przeszkadzać i zaprzestać finansowania oraz zbrojenie jednych i drugich. Ponad roczne bombardowania przez samoloty państw zachodnich i arabskich nie szkodziły IS, a nawet przeciwnie - IS się rozrastało. Kilkutygodniowe bombardowania rosyjskie odwróciły losy wojny. IS się kurczy, terroryści uciekają dokąd się da, również do Europy, która z otwartymi ramionami przyjmuje wszystkich. Dlatego niech zachód zajmie się hodowlą rzodkiewek na Antakrtydzie i nie miesza się w sprawy Syrii, która sobie poradzi bez żadnej zachodniej pomocy w likwidacji IS.