MFW: Ukrainę czekają bolesne reformy

(fot. EPA/JIM LO SCALZO)
PAP / psd

Ukraina będzie musiała mocno zacisnąć pasa, obniżyć deficyt do 2,5 proc. PKB do 2016 r., zlikwidować kosztowne dotacje i zreformować swój sektor finansowy - wynika z porozumienia zawartego przez Kijów z MFW. Eksperci nie mają wątpliwości - Ukrainę czeka ciężki czas.

Międzynarodowy Fundusz Walutowy poinformował w czwartek, że uzgodnił z Ukrainą udzielenie jej kredytu w wysokości 14-18 mld dolarów. Umowa otworzy możliwość dalszych pożyczek, które w ciągu dwóch lat mogą sięgnąć 27 mld USD.

Środki te mają pomóc Ukrainie w uporaniu się z zadłużeniem, które pogłębiło się w tym roku po miesiącach protestów antyrządowych. Porozumienie, jak każde tego typu zawierane przez MFW, obłożone jest warunkami, od spełnienia których będą zależały wypłaty kolejnych transz gotówki.

Z czwartkowego komunikatu MFW wynika, że kluczowe reformy na Ukrainie będą dotyczyły: polityki pieniężnej i kursowej, sektorów finansowego i energetycznego, polityki fiskalnej, a także poprawy klimatu inwestycyjnego i transparentności administracji.

Analityk Xeliona Piotr Kuczyński uważa, że Ukrainę czeka teraz bolesny czas reform. "Sukces będzie zależał od tego, jak na reformy zareagują mieszkańcy kraju. Tego nie wiem, ale nie jestem optymistą. Decyzja MFW może ustabilizować sytuację, o ile oczywiście nie zaczną się jakiś rozruchy, np. z powodu podniesienia ceny gazu o 50 proc." - powiedział PAP.

Jednym z najcięższych wyzwań, jakie postawiono przed władzami w Kijowie, jest ograniczenie wydatków budżetowych. Eksperci Funduszu, którzy byli na Ukrainie od początku marca, wyliczyli, że bez oszczędności w tym roku połączone deficyty spółki paliwowej Naftohaz i państwa przekroczą 10 proc. PKB. Dla porównania w Grecji w 2008 r. tuż przed najcięższym kryzysem deficyt ten wynosił 9,9 proc. (wg danych OECD).

W ubiegłym roku Naftohaz, ze względu na sprzedaż gazu poniżej kosztów, wygenerował deficyt równy 2 proc. PKB całego kraju. Niskie ceny energii dla odbiorców indywidualnych nie pokrywały nawet kosztów jej wytwarzania. To z kolei mocno obciążało budżet, z którego pokrywane są różnice. Władze ukraińskie od dawna były namawiane do podwyższenia cen; nie decydowały się jednak na ten krok ze względu na koszty polityczne (utrata poparcia wyborców). Przełom nastąpił dopiero w tym tygodniu, gdy ogłoszono, że od 1 maja ceny gazu dla odbiorców indywidualnych wzrosną o 50 proc.

"Kluczowym krokiem jest zobowiązanie do reformy sektora energetycznego, tak by krok po kroku detaliczne ceny energii, taryfy gazowe i grzewcze odpowiadały realnym kosztom" - podkreślił MFW. W komunikacie nt. porozumienia zapowiedziano jednak środki, które będą zabezpieczać najbiedniejszą część społeczeństwa przed nieuchronnymi podwyżkami. Bardziej przejrzysta i zrestrukturyzowana ma być też sama spółka Naftohaz.

Zdaniem Kuczyńskiego Ukraińcy z pewnością odczują pogorszenie sytuacji ekonomicznej i na pewno wzrośnie bezrobocie. "Tylko chwila i ktoś na Ukrainie powie, że ten rząd nie reprezentuje Ukrainy i potrzebne są nowe wybory. W tej chwili jest to rząd rewolucyjny, rząd tymczasowy. Trudno ocenić, jak rozwinie się sytuacja" - powiedział.

W krótkim terminie Ukraina będzie musiała też ograniczyć jeszcze inne niż subwencje gazowe wydatki. Wprawdzie czwartkowy komunikat niewiele mówi na ten temat, ale MFW już wcześniej domagał się ograniczenia zatrudnienia w administracji i zmniejszenia dotacji budżetowych. Poza cenami gazu Ukraina dotuje też m.in. przemysł węglowy.

"Najpilniejszą reformą jest oczywiście zamrożenie płac w budżetówce i próba znacznego ograniczenia deficytu rządowego. To wymaga cięć wydatków socjalnych, a to się Ukraińcom nie spodoba" - zwrócił uwagę Kuczyński.

MFW podkreśla, że centralnym elementem programu refom ma być też wzmocnienie zarządzania, zwiększenie przejrzystości działań administracji i poprawy warunków prowadzenia działalności gospodarczej. Ukraina ma zmienić m.in. prawo zamówień publicznych, które za czasów prezydenta Wiktora Janukowycza zostało tak skomplikowane, by łatwiej było przekazywać zamówienia (i zyski z nich) zaprzyjaźnionym oligarchom. Zlikwidowane mają być m.in. luki prawne, które pozwalały na rezygnację z procedur konkursowych czy wyłudzanie zwrotu podatku VAT. We wdrażaniu tych zmian mają Ukrainie pomóc eksperci Banku Światowego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju.

Z kolei MFW ma się zaangażować w przygotowanie dla Kijowa analizy dotyczącej działań antykorupcyjnych, a także propozycji zmian prawnych, które mają poprawić skuteczność działania sądownictwa i administracji podatkowej.

Reformy sektora finansowego mają zapewnić odpowiednie działania systemu bankowego, dobrą kapitalizację banków i ich płynność. "30-40 proc. ukraińskich banków jest na krawędzi bankructwa" - ocenił w rozmowie z PAP były wicepremier i minister gospodarki Ukrainy Wołodymyr Łanowyj.

Zmiany maja też dotknąć ukraiński bank centralny, który ma działać w takich ramach jak jego zachodnioeuropejskie odpowiedniki. Polityka pieniężna ma być nakierowana na utrzymanie stabilności cen przy zachowaniu elastycznego kursu hrywny. Do lutego ukraiński bank centralny swoimi interwencjami bronił kursu hrywny, jednak w obliczu topnienia rezerw i pogarszania się sytuacji gospodarczej kraju ogłosił, że przestaje to robić.

Bardziej elastyczny kurs ukraińskiej waluty pomoże eksporterom, czyniąc produkcję ukraińską jeszcze tańszą. To z kolei ma przyczynić się do większego wzrostu gospodarczego na Ukrainie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

MFW: Ukrainę czekają bolesne reformy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.