Milicja wiedziała o planowanych zamachach?

W poniedziałkowych zamachach śmierć poniosło co najmniej 39 osób, a ponad 70 zostało rannych (fot. PAP/EPA MAXIM SHIPENKOV)
PAP / zylka

Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, na które powołuje się "Kommiersant", organy ochrony prawa mogły dysponować danymi o planowanych zamachach bombowych w metrze. Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o rysach kaukaskich.

Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o rysach kaukaskich.

Powołując się na źródło w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB), "Kommiersant" przekazuje, że nie wyklucza ona, iż atak na metro w Moskwie był odwetem za zastrzelenie na początku tego miesiąca w Inguszetii przez rosyjskie służby specjalne jednego z liderów kaukaskich terrorystów Aleksandra Tichomirowa, znanego też jako Said Buriacki.

FSB obarczyła Buriackiego odpowiedzialnością za zamach na pociąg Newskij Ekspress relacji Moskwa-Petersburg w listopadzie 2009 roku, w którym zginęło 28 osób, a ponad 100 zostało rannych. Islamscy rebelianci z Kaukazu przyznali się do tego zamachu i zapowiedzieli następne.

Według rozmówcy gazety, Buriacki zwerbował w Czeczenii oraz Inguszetii 30 potencjalnych szahidek. Po odbyciu nauki w medrese w Turcji wszystkie wróciły na Kaukaz, gdzie ich dalszym szkoleniem zajął się osobiście Buriacki.

Dziewięć z nich już wysadziło się w powietrze. Pozostałe są poszukiwane. Informator "Kommiersanta" dopuszcza, że kobiety-samobójczynie mogły zostać przerzucone do Moskwy, by pomścić zabitego terrorystę.

Jego zdaniem, jeśli szahidki z moskiewskiego metra rzeczywiście są uczennicami Buriackiego, to poniedziałkowy atak, to zaledwie początek. Tym bardziej, że przywódca kaukaskich rebeliantów Doku Umarow, pod którego komendą operował Buriacki, odgrażał się, że przeniesie pożar wojny z Kaukazu do Rosji.

We wtorek rano w podziemnym centrum handlowym Ochotnyj Rjad, w samym centrum Moskwy, w bezpośrednim sąsiedztwie Kremla, przeprowadzono ćwiczenia antyterrorystyczne.

W następstwie poniedziałkowych zamachów śmierć poniosło co najmniej 39 osób, a ponad 70 zostało rannych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Milicja wiedziała o planowanych zamachach?
Komentarze (1)
D
Diesirae
30 marca 2010, 18:46
Terroryści wszystkich krajów kierują się zasadami zawartymi w Katechiźmie rewolucjonisty Siergieja Nieczajewa. Ten kolega Bakunina to wybitny rewolucjonista i wynalazca nowoczesnej organizacji terrorystycznej. Chorobliwie ambitny cynik w najczystszej postaci. Oto fragment jego zasad: "3. Rewolucjonista (...) zna tylko jedną naukę, naukę zniszczenia." Nie ważne są środki - ważny jest cel. Nie liczą się, co napisał Nieczajew żadne przyjaźnie, braterstwo, współczucie, litość. Liczy się cel. A ten cel dla różnej maści współczesnych terrorystów jest różny. Zasady jednak są wciąż te same. Terror w pewnym momencie żyje już sam dla siebie. Kierowany przez ludzi inteligentnych, potrafiących perfekcyjnie zaplanować akcję i zdesperowanych, zagubionych wykonawców. Policje i służby specjalne są bezradne. Pokryty kamerami Londyn nie dał rady, łatwo sobie wyobrazić, że Moskwa też nie da rady. Sprawą przykrą jest to, że aktualnym władzom takie ataki są z różnych względów na rękę. Posłużą do działań przeciwko niepokornej części społeczeństwa. Tak jak postępująca inwigilacja w krajach demokratycznych pozornie ma służyć wyższemu poziomowi bezpieczeństwa, a nie potrafi tak naprawdę zapobiec żadnym spektakularnym, profesjonalnie przygotowanym akcjom. Czemuś jednak (lub komuś) służy.