Niefortunny bieg wydarzeń na Ukrainie

(fot. PAP/EPA/YURI KOCHETKOV)
PAP / pk

Szef BBN Stanisław Koziej uważa, że informacja o ostrzelaniu kolumny rosyjskich pojazdów opancerzonych, które miały przekroczyć granicę z Ukrainą, to nie nowy etap kryzysu ukraińskiego, a jedynie ciąg dalszy dotychczasowych wydarzeń, choć na większą skalę.

W piątek prezydent Ukrainy Petro Poroszenko poinformował, że ukraińska artyleria zniszczyła część rosyjskich pojazdów opancerzonych, które przekroczyły granicę. Wtargnięcie Rosjan potwierdziło NATO. Z kolei rosyjskie ministerstwo obrony i Federalna Służba Bezpieczeństwa, której podlega Służba Graniczna FR, zaprzeczyły, by rosyjscy żołnierze przekroczyli granicę z Ukrainą.

"To ciąg dalszy tego, co było do tej pory. Jedynie skala wydarzeń jest większa" - powiedział PAP Koziej. Podkreślił, że od dawna rosyjskie siły przekraczają granicę z Ukrainą i wykonują tam różne zadania, a potem wycofują się do Rosji.

W opinii szefa BBN nagłośnione w piątek wydarzenia są "odpryskiem" problemów związanych z rosyjskim konwojem humanitarnym zmierzającym od kilku dnia na Ukrainę. "Rosja zręcznie wykorzystuje konwój do szantażowania Ukrainy. Umieściła go w dobrym strategicznie miejscu" - ocenił Koziej.

Jego zdaniem zainteresowanie konwojem przełożyło się na mocniejsze nagłośnienie informacji o ostrzelaniu kolumny rosyjskich wojsk na terytorium Ukrainy niż wcześniejszych przypadków przekroczenia granicy. Z powodu konwoju - według Kozieja - zarówno opinia publiczna, jak i rządy europejskie baczniej śledzą wydarzenia w Donbasie.

Koziej ocenił też, że prezydent Rosji Władimir Putin waha się, w którym kierunku podążać w sprawie Ukrainy. "Moim zdaniem on jeszcze nie zdecydował, czy dalej eskalować ten konflikt i podjąć interwencję na pełną skalę, czy może złagodzić kurs i przystąpić do negocjacji" - powiedział szef BBN.

Zwrócił przy tym uwagę na przemówienie, jakie w tym tygodniu Putin wygłosił w Jałcie. Zauważył, że rosyjski prezydent wyraźnie dał do zrozumienia, że chce się koncentrować na Krymie, a samej Ukrainie poświęcił bardzo mało słów.

W piątek, jeszcze zanim Poroszenko poinformował o ostrzelaniu rosyjskich pojazdów wojskowych, korespondenci brytyjskich dzienników "Guardian" i "Telegraph" podali, że licząca 23 transportery rosyjska kolumna wjechała na Ukrainę w czwartek po godzinie 22 czasu miejscowego. Czekała ona na zapadnięcie zmroku w okolicach obozu dla uchodźców w rosyjskim Doniecku (w obwodzie rostowskim, przy granicy z Ukrainą).

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Niefortunny bieg wydarzeń na Ukrainie
Komentarze (5)
jazmig jazmig
16 sierpnia 2014, 12:06
Gdyby Rosjanie chcieli przerzucać sprzęt  ludzi do Ukrainy, to nie robiliby tego na oczach dziennikarzy, których sami sprowadzili w to miejsce swoim transportem humanitarnym. Dlatego nie wierzę w te rewelacje Poroszenki i angielskich dziennikarzy. Owszem, mogę sobie wyobrazić, że świadomie skupiono uwagę mediów i Ukraińców w tym miejscu, żeby dokonać przerzutu techniki i żołnierzy w zupełnie innym miejscu. Kogo zatem zbombardowali Ukraińcy? Zapewne nikogo, a jeżeli jednak kogoś ostrzelali, to swoje jednostki przez pomyłkę. Teraz trzeba tam szybko namalować rosyjskie znaki i można sprowadzać dziennikarzy.
T
t
16 sierpnia 2014, 13:09
jazmig jak ci zle w Polsce to nikt ci nie broni pojechac do wujka Putina, po co tu jeszcze siedzisz? Tam spokojnie bedziesz mogl piac swe piersni.
I
IUS
16 sierpnia 2014, 12:04
  Najbardziej  na  eskalowaniu  tego  konfliktu  zależy  mocodawcom  gauleitera  Poroszenki  ,  bo  Ameryka  Obamy  to  bankrut, więc  trzeba  rozwijać przemysł (zbrojeniowy ),  natomiast  Niemcy  zawsze lubili , jak  na wschodzie  się  biją, a oni  mieszają 
T
t
16 sierpnia 2014, 13:06
Co tu robisz i kto cie tu wolal? 
MR
Maciej Roszkowski
16 sierpnia 2014, 20:13
jak to kto? RODINA!