Niemcy proponują nowy podział zadań w NATO
Na zakończonym w środę spotkaniu ministrów obrony krajów NATO Niemcy wezwały do nowego podziału zadań w sojuszu, aby pozostał on silny w czasach mniejszych wydatków na obronność. Rolę koordynatorów w tym systemie miałyby odgrywać większe państwa.
Według szefa MON Tomasza Siemoniaka "to bardzo ciekawy pomysł".
Zgodnie z propozycją Berlina duże kraje NATO działałyby jako tzw. państwa ramowe, których rolą byłoby koordynowanie działań służących rozwijaniu zdolności wojskowych w grupach mniejszych sojuszników. Kraje ramowe ponosiłyby jednocześnie większą odpowiedzialność za osiąganie zaplanowanych celów. Inicjatywa niemieckiego ministra obrony Thomasa de Maiziere'a zakłada, że mniejsze kraje mogłyby dzielić się zdolnościami wojskowymi i wspólnie przygotowywać się do operacji.
W ten sposób wypełnione mogłyby zostać braki w arsenale niektórych europejskich państw NATO, co pomogłoby europejskim sojusznikom uniezależnić się od USA. Niedostatki w arsenałach niektórych państwo sojuszu uwidoczniły się podczas operacji NATO w Libii z 2011 roku, gdy brakowało m.in. samolotów do tankowania w powietrzu.
Według szefa NATO Andersa Fogha Rasmussena niemiecki pomysł spotkał się z uznaniem ministrów obrony. "To jedna z kilku dróg, którą możemy pójść, by upewnić się, że jesteśmy w stanie osiągnąć niezbędne zdolności wojskowe w przyszłości" - powiedział sekretarz generalny.
Tłumaczył, że chodzi o "zwiększenie wielostronnej współpracy, np. w zdobywaniu lub rozwijaniu zdolności wojskowych".
"Ministrowie uzgodnili, że powinniśmy kontynuować prace nad tym projektem, głębiej zbadać wiele kwestii i wrócić do tej sprawy podczas następnego spotkania" - powiedział Rasmussen.
Polska poparła tę inicjatywę - powiedział minister Siemoniak. Pomysł ten "wynika z przekonania, że budując zdolności należy szukać takich grup państw, które chcą je budować" - dodał. Jego zdaniem Niemcy same siebie widzą w roli państwa ramowego, "czyli takiego, które robi więcej".
"To koncepcja zwiększania zdolności, a nie gadania o zwiększaniu zdolności. Wydaje mi się, że powinniśmy ją poważnie rozpatrywać" - powiedział Siemoniak.
Zastrzegł, że Polska nie chciałaby, by "realizacja tej koncepcji osłabiała spójność NATO" i sprawiła, że sojusz będzie się składał "z wysp poszczególnych państw, które będą miały wąskie specjalizacje". "Chcemy, żeby NATO było spójne, żeby jego zdolności rosły i żeby dysponowało całym spektrum zdolności" - podkreślił szef MON.
Pomysł poparła m.in. Wielka Brytania, ale Francja, Hiszpania i kilka innych państw miało obawy, że podział zadań podważy suwerenność niektórych krajów i doprowadzi do zbyt wąskiego wyspecjalizowania.
Stany Zjednoczone wielokrotnie biły na alarm z powodu rosnących różnic między amerykańskimi a europejskimi wydatkami i zdolnościami obronnymi. Tymczasem dzięki niemieckiej propozycji kraje sojuszu mogłyby dzielić się wydatkami na drogie systemy wojskowe.
Zdaniem brytyjskiego ministra obrony Philipa Hammona w ten sposób "NATO mogłoby uniknąć niektórych opóźnień, do których dochodziło podczas wspólnych działań w przeszłości".
Propozycja pojawiła się w czasie, gdy w NATO trwa debata na temat przyszłości sojuszu. Do końca 2014 roku natowscy żołnierze wyjdą z Afganistanu, co pociągnie za sobą dramatyczne zmiany. Po wielu latach, gdy w Afganistanie stacjonowały tysiące żołnierzy, w 2015 roku NATO będzie musiało stać się organizacją, której zadaniem będzie pozostawanie w gotowości, by w razie konieczności szybko odpowiadać na zagrożenie. Jak mówił we wtorek Rasmussen, NATO będzie musiało być przygotowane na wszystkie ewentualności.
Skomentuj artykuł