Obama apeluje do Republikanów o kompromis

(fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO)
PAP / mh

Prezydent USA Barack Obama zaapelował we wtorek do Republikanów, by wspólnie z Demokratami przyjęli w Kongresie kompromis ws. redukcji deficytu, który pozwoli uniknąć 1 marca szkodliwych dla gospodarki automatycznych cięć na sumę 85 mld dolarów.

"Zostało już tylko 10 dni. (...) Nie możemy pozwolić na te szkodliwe cięcia; są lepsze sposoby, by zredukować deficyt" - apelował Obama. Przestrzegł, że cięcia są niezwykle szkodliwe dla podnoszącej się po kryzysie gospodarki USA; grożą utratą "kilkuset tysięcy miejsc pracy" i ponownym wzrostem bezrobocia.
1 marca amerykańskiemu budżetowi grożą automatyczne cięcia w wysokości 1,2 biliona dolarów w ciągu 10 lat, w tym 85 mld już w ciągu najbliższych siedmiu miesięcy. Obejmą wszystkie tzw. nieobligatoryjne wydatki budżetowe, a więc te negocjowane co roku z Kongresem. Wydatki obronne zostaną zredukowane najbardziej, bo aż o 8 proc. (o 46 mld dolarów), a nakłady na rozmaite programy narodowe o 5 proc.
Obama przyznał, że do piątku nie da się opracować całościowego pakietu uzdrawiania finansów publicznych, ale zaapelował do kongresmenów, by "przynajmniej przyjęli mały pakiet", tak by zapobiec wejściu w życie cięć i dać więcej czasu na opracowanie zbalansowanej propozycji. "Jestem gotowy do pracy z wszystkimi. (...) Nikt nie dostanie w 100 proc. tego, czego chce, ale nie możemy pozwolić na te szkodliwe cięcia" - powiedział.
Zdaniem Obamy porozumienie powinno obejmować cięcia, w tym także najkosztowniejszych programów budżetowych, jak programy opieki zdrowotnej, podwyżkę podatków dla najbogatszych i redukcję niektórych ulg podatkowych dla korporacji. Zarzucił dotychczasowym propozycjom Republikanów, że cały ciężar walki z deficytem zrzucają na najuboższych i klasę średnią, a "chronią największe korporacje i najbogatszych". 
Konieczność automatycznych cięć, zwanych w waszyngtońskim żargonie sekwestrem (sequester), wynika z umowy zawartej latem 2011 r. między Białym Domem a Republikanami w Kongresie. Był to warunek, od którego spełnienia Republikanie uzależnili wtedy zgodę na podniesienie ustawowego maksymalnego poziomu zadłużenia USA. Umowa, usankcjonowana ustawą Kongresu, przewidywała, że jeśli obie strony nie osiągną porozumienia w sprawie cięć wydatków budżetowych do końca 2012 roku, to cięcia nastąpią automatycznie. Przed samym końcem ubiegłego roku przesunięto ten termin do 1 marca 2013 r.
Obama przypomniał, że cięcia zostały tak pomyślane, by były nieatrakcyjne zarówno dla Demokratów, jak i Republikanów, co miało zachęcić obie partie do wypracowania lepszej metody uzdrowiania finansów publicznych. Prasa od kilku dni alarmuje jednak, że nie zanosi się na kompromis, a wielu Republikanów wprost mówi, że "lepszy sekwestr niż żadne cięcia".
Przewodniczący Izby Reprezentantów, gdzie Republikanie mają większość, John Boehner, przyznał tuż przed wystąpieniem Obamy, że cięcia są złe, ale "to Senat, kontrolowany przez partię prezydenta, powinien przygotować rozwiązanie".
W ubiegłym tygodniu to Republikanie odrzucili jednak plan przygotowany przez demokratycznych senatorów. Przewidywał on utrzymanie tylko części cięć oraz uzyskanie 55 mld dolarów do budżetu z wyższych podatków od dochodu dla osób zarabiających ponad 1 mln dolarów rocznie oraz likwidacji niektórych ulg podatkowych dla biznesu. 
Biały Dom opracował listę skutków cięć, jakie odczują Amerykanie. Oznaczają one np.: zwolnienie 14 tys. nauczycieli, pozbawienie 70 tys. dzieci z biednych rodzin wsparcia przeznaczonego na naukę początkową, pozbawienie 600 tys. kobiet i dzieci pomocy żywnościowej. Obcięcie 350 mln w budżecie Centrum Prewencji i Kontroli Chorób oznacza o 25 tys. mniej testów na wykrywanie raka szyjki macicy i piersi oraz 425 tys. mniej testów na wykrywanie HIV. Ponadto cięcia dotkną dotacje rolne, programy badawcze, programy bezpieczeństwa jądrowego, parki przyrody, a nawet FBI. Biały Dom ostrzegł też, że cięcia w budżecie bezpieczeństwa narodowego spowodują "znaczące wydłużenie kolejek" do kontroli na lotniskach.  
Największe konsekwencje poniesie Pentagon. Jeśli cięcia wejdą w życie, tegoroczny budżet obronny zmniejszy się o kolejne 46 mld dolarów. Z cięć wyłączeni są wojskowi, na których przypada około 34 proc. wydatków Pentagonu, ale inne programy, w tym szkoleniowe czy konserwacji sprzętu, mają być obcięte automatycznie. 
Pentagon już planuje odesłanie kilkuset tysięcy cywilnych pracowników na nieodpłatne urlopy. Będzie też musiał ograniczyć albo opóźnić plany zakupu nowego sprzętu. Wojskowi alarmują, gdyż te nowe cięcia nałożą się na przyjęte w 2011 roku plany oszczędności w wydatkach wojskowych o około 350 mld dolarów w ciągu 10 lat. 
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Obama apeluje do Republikanów o kompromis
Komentarze (2)
L
lipa
20 lutego 2013, 00:04
Statystyki są nieubłagane: im więcej państwowej pomocy społecznej, tym więcej biednych, życiowo niepoukładanych i bezrobotnych. Jeśli z zasiłków, zapomóg, etc można ,,uzbierać'' niewiele mniej niż minimalna płaca po 8h dziennie, to jaką trzeba mieć motywację, by do takiej pracy faktycznie pójść? Dlaczego socjaliści tego nie mogą zrozumieć?
jazmig jazmig
19 lutego 2013, 21:49
Dlaczego Obama nie apeluje do swoich senatorów, tylko żąda co 2 mies. przedłużania szastanie pieniędzmi si zadłużania kraju?