Obama naradza się w sprawie Afganistanu
Prezydent USA Barack Obama odbył w poniedziałek kolejną naradę w sprawie dalszej strategii w Afganistanie ze swymi najbliższymi współpracownikami w Białym Domu.
Takiego co najmniej wzmocnienia amerykańskiego kontyngentu, liczącego obecnie około 68 tysięcy wojsk, chce dowódca sił USA w Afganistanie, generał Stanley McChrystal. Przeciwko temu jest wiceprezydent Biden. Clinton i Gates nie zdradzają na razie swego stanowiska w tej sprawie.
W wystąpieniu w Radzie Stosunków Międzynarodowych (CFR) w Waszyngtonie senator powiedział, że plan generała McChrystala jest "zbyt szeroko zakrojony i przewiduje zbyt dużo wojsk".
Jego zdaniem, "nie chodzi o to, ile jest wojsk, tylko co one robią" w Afganistanie. Trzeba raczej - argumentował - skoncentrować się na szkoleniu rządowych sił afgańskich oraz poszukiwaniu "partnerów politycznych z autorytetem" wśród afgańskich przywódców plemiennych, którzy mogliby współpracować z wojskami USA i koalicji.
Należy również - podkreślił Kerry - zwiększyć wysiłki na rzecz budowy dobrze funkcjonujących cywilnych instytucji w Afganistanie, gdzie rząd znany jest z korupcji.
Autorytet Kerry'ego jako eksperta od spraw Afganistanu wzrósł ostatnio, gdyż udało mu się przekonać prezydenta tego kraju Hamida Karzaja do powtórzenia wyborów, które przyniosły mu zwycięstwo, ale zostały sfałszowane.
Nie potrafił tego dokonać wcześniej specjalny wysłannik USA do Afganistanu i Pakistanu Richard Holbrooke.
Jak ujawnił poniedziałkowy "Washington Post", pod kierunkiem przewodniczącego Kolegium Szefów Sztabów, admirała Mike'a Mullena, odbyły się w tym miesiącu tajne gry wojenne - symulacja manewrów - których celem było wypróbowanie dwóch wariantów zwiększenia sił w Afganistanie.
W pierwszym wariancie rozważano ewentualne efekty zasilenia kontyngentu dodatkowymi 40 tys. wojsk, a w drugim - tylko 10-15 tys. wojsk, co dowódcy armii nazywają opcją "antyterroryzm plus".
Skomentuj artykuł