Pierwszy proces dotyczący napaści w noc sylwestrową
W poniedziałek w Duesseldorfie ropoczął się pierwszy proces dotyczący napaści seksualnych na kobiety w noc sylwestrową w Nadrenii. Przed sądem odpowiada 33-letni Marokańczyk oskarżony o molestowanie 18-letniej dziewczyny.
Pokrzywdzona, 18-letnia uczennica z Moenchengladbach, przedstawiła sądowi swoją wersję wydarzeń. Jak wyjaśniła, około godz. 1.45 na starym mieście w Duesseldorfie została otoczona przez grupę mężczyzn, którzy dotykali ją w intymne miejsca. "Podawali mnie sobie z rąk do rąk" - mówiła szlochając dziewczyna - relacjonuje gazeta "Frankfurter Allgemeine Zeitung", której reporter obserwował pierwszy dzień procesu.
Z relacji ofiary molestowania wynika, że po pewnym czasie udało jej się uciec do pobliskiej kawiarni. Oskarżony i jego kompani ścigali ją, a następnie oblegali przez jakiś czas kawiarnię.
Poszkodowana nie zawiadomiła początkowo policji o przestępstwie. Dopiero po pewnym czasie rozpoznała sprawcę w programie telewizyjnym poświęconym bandzie złodziei, gdzie był przedstawiono go jako "króla złodziei".
Imigrant z Maroka mieszkał początkowo we Włoszech, a od dwóch lat przebywa w Duesseldorfie. W Niemczech złożył wniosek o azyl.
Oskarżony był w przeszłości skazany na siedem miesięcy więzienia w zawieszeniu za kradzieże. Ma też zarzuty o uszkodzenie ciała i zniszczenie mienia. W wywiadzie telewizyjnym mówił, że kradł, żeby mieć pieniądze na jedzenie.
Marokańczyk jest dobrze znany policji. Znajduje się na liście 2244 osób z Afryki Północnej dopuszczających się kradzieży w Duesseldorfie, stolicy Nadrenii Północnej-Westfalii.
W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia w Kolonii, Duesseldorfie i kilkunastu innych miastach Nadrenii, w zachodnich Niemczech, doszło do napaści seksualnych i rabunkowych na masową skalę. Grupy młodych mężczyzn, pochodzących przede wszystkim z Afryki Północnej, osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały. Zbyt słabe siły policyjne okazały się początkowo bezradne wobec napastników. Policja usiłowała początkowo zatuszować te incydenty.
Skomentuj artykuł