Prezydent będzie polował na "tygrysy i muchy"

(fot. thierry ehrmann / flickr.com)
Andrzej Borowiak / PAP / slo

Postępowanie ws. korupcji przeciwko byłemu carowi służy bezpieczeństwa Zhou Yongkangowi świadczy o silnej pozycji prezydenta Chin Xi Jinpinga i otwiera mu drogę do szerszych reform w kraju - uważają obserwatorzy.

W listopadzie 2012 roku, obejmując funkcję szefa Komunistycznej Partii Chin (KPCh), Xi ogłosił, że w walce z korupcją będzie polował na "tygrysy i muchy". Były członek potężnego Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh, a wcześniej minister bezpieczeństwa publicznego, Zhou Yongkang, to bez wątpienia największy taki tygrys. W historii ChRL nie zdarzyło się jeszcze, by o korupcję oficjalnie podejrzewany był tak wysoki rangą polityk.

DEON.PL POLECA

Sprawa Zhoua to z jednej strony dowód, że Xi poważniej niż jego poprzednicy podchodzi do walki z tym zjawiskiem. Lansowana przez niego kampania antykorupcyjna, w wyniku której ukarano już tysiące urzędników różnego szczebla, cieszy się ogromnym poparciem Chińczyków. Upolowanie "dużego tygrysa" z pewnością polepszy wizerunek prezydenta i partii w oczach społeczeństwa.

Xi zapowiadał również normalizację wymiaru sprawiedliwości, w związku z czym wydaje się prawdopodobne, że po zakończeniu dochodzenia Komisja ds. Inspekcji i Dyscypliny KPCh przekaże sprawę Zhoua zwykłemu sądowi, podobnie jak stało się w przypadku skazanego w ub.r. na dożywocie byłego szefa partii w Chongqingu, Bo Xilaia.

Z drugiej strony fakt, że prezydentowi udało się wszcząć postępowanie przeciwko człowiekowi tak potężnemu jak Zhou, świadczy o jego silnej pozycji na nieprzejrzystej scenie politycznej Chin, gdzie najważniejsze decyzje zapadają za kulisami, na nieformalnych spotkaniach członków partyjnej elity. Według informatorów Reutersa zbliżonych do wewnętrznych kół partii, by rozpocząć śledztwo, Xi musiał najpierw przekonać do tego pomysłu byłych prezydentów Hu Jintao i Jianga Zemina, którzy mimo oficjalnego przejścia na emeryturę wciąż mają ogromny wpływ na politykę kraju.

Usunięcie Zhoua umocni dodatkowo władzę Xi, który zdaniem części komentatorów zamierza przy użyciu kampanii antykorupcyjnej oczyścić sobie drogę do zapowiadanych wcześniej szerszych przemian, głównie gospodarczych, blokowanych dotychczas przez silne grupy interesu. Chodzi m.in. o reformy związane z funkcjonowaniem wielkich państwowych firm, takich jak gigantyczna Chińska Państwowa Korporacja Naftowa, którą kiedyś zarządzał właśnie Zhou.

Według anonimowych źródeł w KPCh oraz "książątek" - czyli synów byłych dygnitarzy partii, - na które powołuje się hongkoński dziennik "South China Morning Post", Xi ma duże ambicje reformatorskie. Rządzący prezydent chce się zapisać w historii i pozostawić po sobie spuściznę porównywalną z dokonaniami wielkiego reformatora Denga Xiaopinga. Prowadzonej przez Denga polityce reform i otwarcia Chiny zawdzięczają szybki rozwój z ostatnich 30 lat i awans na pozycję drugiej gospodarki świata.

"Xi chce się zapisać w historii jako jeden z wielkich przywódców. By to osiągnąć, musi skupić władzę w swoim ręku i osłabić opór przed reformami" - powiedziało gazecie "książątko", które osobiście zna prezydenta od kilkudziesięciu lat. Anonimowy rozmówca dodał, że "(Xi) mógłby spokojnie odbyć swoją kadencję bez wprowadzania żadnych większych zmian, tak jak zrobił to jego poprzednik (Hu Jintao)". Prezydent "wybrał trudniejszą drogę z powodu swojego silnego poczucia obowiązku jako syn rewolucjonistów".

Wszczęcie i oficjalne ogłoszenie dochodzenia ws. Zhoua sugerują, że członkowie elity władzy doszli do porozumienia i będą mogli bez przeszkód zająć się proponowanymi przez Xi reformami podczas dorocznego nieformalnego spotkania w kurorcie Beidaihe, które zgodnie z tradycją powinno się odbyć w tym miesiącu - ocenia "SCMP".

Niektórzy komentatorzy zwracają jednak uwagę, że polowanie na duże tygrysy, takie jak Zhou, jest niebezpieczne, gdyż może przynieść skutek odwrotny do zamierzonego: utrudnić reformy i osłabić wizerunek partii. Zdemoralizowani urzędnicy będą się bali pracować nad jakimkolwiek nowym prawem bez wyraźnego przykazu z góry, a opinia publiczna zda sobie sprawę, jak bardzo zgniły jest cały system - ostrzega brytyjski tygodnik "Economist".

Agencja Xinhua ogłosiła we wtorek, że przeciwko Zhou Yongkangowi toczy się śledztwo ws. "poważnego naruszenia dyscypliny", jak eufemistycznie określa się korupcję. Obserwatorzy chińskiej polityki podejrzewali to już od wielu miesięcy.

W kwietniu "New York Times" opublikował informacje, z których wynika, że rodzina Zhoua posiada w Chinach aktywa warte miliard juanów (pół miliarda zł) ulokowane w 37 różnych przedsiębiorstwach, nie licząc nieruchomości. Natomiast Reuters podał w marcu, że chińskie władze przejęły od krewnych i współpracowników Zhoua aktywa o wartości 90 mld juanów (45 mld zł). Według brytyjskiej agencji on sam od grudnia ub.r. przebywał w areszcie domowym.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Prezydent będzie polował na "tygrysy i muchy"
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.