Reprezentatywny senat zamiast Izby Lordów?

(fot. CC BY-SA 2.0 / Wikimedia Commons)
PAP / slo

Lider opozycyjnej Partii Pracy Ed Miliband zapowiada zastąpienie drugiej izby brytyjskiego parlamentu - Izby Lordów, wyłanianym w wyborach, reprezentatywnym senatem. Miliband będzie zabiegał o taką zmianę, jeśli wygra wybory powszechne w maju 2015 r.

Według niego Izba Lordów w obecnym kształcie nie jest społecznie reprezentatywna. "Trudno uznać za właściwą sytuację, w której członkowie Izby Lordów spoza Londynu na ogół wywodzą się ze słabo zaludnionych okolic wiejskich, a nie dużych miast jak Liverpool, Birmingham, czy Bristol" - zaznaczył.

"Uczynimy drugą izbę parlamentu rzeczywistym senatem regionów i narodów składających się na Zjednoczone Królestwo" - powiedział Miliband w weekend na konferencji działaczy Partii Pracy z północno-zachodniej Anglii w Blackpool.

W myśl jego propozycji, senat, tak jak obecnie Izba Lordów, zajmowałby się analizą ustaw przyjętych przez Izbę Gmin, ale byłby reprezentacją Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Płn., co czyniłoby go wyraźnie odrębnym od izby niższej reprezentującej wyborców w okręgach.

O nowej formie reprezentacji parlamentarnej zadecydowałby konwent konstytucyjny poprzedzony społecznymi konsultacjami. Konwent zdecydowałaby też o ordynacji wyborczej i innych kwestiach formalnych.

Izba Lordów nie pochodzi z wyborów, lecz z nominacji. Składa się m.in. z 92 członków, którzy miejsce w izbie odziedziczyli jako przyrodzone prawo i 26 anglikańskich biskupów. Większość stanowią osoby mające dożywotni tytuł lordowski, wyznaczone przez specjalną komisję, partie polityczne i premiera. Ich liczba nie jest ustalona z góry. Na koniec października br. Izba liczyła w sumie 789 członków, przy czym nie wszyscy biorą czynny udział w jej pracach; dzielą się na tzw. pracujących i resztę. Pracujący to ci, którzy zasiadają w komisjach i opiniują ustawy Izby Gmin, ewentualnie służą ekspertyzą. Pozostali to ludzie, którzy zasłużyli się partii, albo tacy, których należy nagrodzić za minione zasługi.

Podejmowane w obecnej kadencji parlamentarnej przez współrządzącą partię liberalno-demokratyczną próby reformy Izby Lordów zostały zarzucone z braku poparcia wśród posłów konserwatywnych. Przewidywały zmniejszenie liczby członków izby do 450 i wyłanianie 80 proc. spośród nich w drodze wyborów.

Ideę ustanowienia senatu Partia Pracy chce wpisać w gorącą politycznie debatę nad decentralizacją rządów na Wyspach, która zyskała na znaczeniu po szkockim referendum niepodległościowym 18 września.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Reprezentatywny senat zamiast Izby Lordów?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.