Rumuni protestują przeciw niskim płacom

(fot. PAP/EPA/ROBERT GHEMENT)
PAP / pk

Wiele tysięcy pracowników, w tym służby zdrowia, protestowało we wtorek przed siedzibą rządu Rumunii przeciw niskim zarobkom i niedofinansowaniu systemu opieki zdrowotnej, co sprawia, że liczni lekarze i pielęgniarki wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy za granicę.

Zgromadzeni na deszczu pod siedzibą rządu w Bukareszcie pracownicy służby zdrowia, przemysłu, transportu z różnych części kraju wznosili okrzyki: "Złodzieje" i "Dymisja", a także "Precz z kłamcami". Trzymali też transparenty z napisem: "Powiedz +nie+ upokarzającym wynagrodzeniom, stop nadużyciom".

Zaledwie 30 proc. zatrudnionych w Rumunii jest chronionych układem zbiorowym pracy, reszta doświadcza ustawicznej niepewności - powiedział AFP przewodniczący Krajowej Konfederacji Związków Zawodowych "Kartel Alfa" Bogdan Hossu.

Brak takich układów zbiorowych czyni z zatrudnionych współczesnych niewolników, gdyż czas pracy, nadgodziny i wynagrodzenia zależą jedynie od pracodawców - dodał związkowiec.

"Wykorzystujemy kontekst nadchodzących wyborów prezydenckich, by przypomnieć kandydatowi Victorowi Poncie (Victor Ponta to socjaldemokratyczny premier), że obiecał zmienić prawo pracy" - oświadczył Hossu.

Wybory prezydenckie w Rumunii odbędą się 2 listopada. Ponta jest faworytem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rumuni protestują przeciw niskim płacom
Komentarze (1)
.
...
8 października 2014, 00:52
liczni lekarze i pielęgniarki wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy za granicę. ... Ale o to właśnie chodziło w rozszerzaniu UE, nie po to Zachód anektował Środkową Europę aby zrobić jej dobrze. Rolą przewidzianą dla naszych krajów, w tym Polski czy właśnie Rumunii, jest rezerwuar taniej siły roboczej i źródło zasobów dla starej "europy". Z tego schematu w Polsce do pewnego stopnia próbował się wyrwać PiS co zostało natychmiast brutalnie zdławione z apogeum w Smoleńsku. A przedtem równie szybko, choć nie tak krwawo, załatwiono Olszewskiego. Co ciekawe w tle obu tych wydarzeń pojawia się nam postać pana Tuska, ostatnio sowicie wynagrodzonego, ale to już inna historia. Próbuje się też wyrwać Orban - na razie względnie skutecznie, przede wszystkim dzięki dużo rozsądniejszej polityce unikającej głupiego wystawiania Węgier na strzał w interesie Zachodu.