Sarkozy posądzany o tajne finansowanie

(fot. PA/PEPA/YOAN VALAT)
PAP / mik

Była księgowa francuskiej miliarderki Liliane Bettencourt twierdzi, że ta ostatnia w 2007 roku finansowała potajemnie kampanię wyborczą obecnego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - podał we wtorek francuski portal informacyjny Mediapart.

Szef państwa określił zarzuty jako "kalumnie".

Doniesienia Mediapart są kolejną odsłoną ciągnącej się od wielu dni we francuskich mediach tzw. afery Bettencourt. Dotyczy ona posądzenia prominentnych polityków prawicy, przede wszystkim obecnego ministra pracy Erica Woertha, o korupcyjne powiązania finansowe z najbogatszą Francuzką, Liliane Bettencourt, córką założyciela koncernu kosmetycznego L'Oreal.

Prokuratura zamierza wszcząć śledztwo w sprawie podejrzenia Bettencourt o oszustwa podatkowe, a według dziennika "Le Monde", dochodzeniem ma być objęty - jako podejrzany o współudział - sam Woerth i jego żona Florence.

Nowe oskarżenia w tej aferze wysunęła w wywiadzie dla Mediapart była księgowa Bettencourt, przedstawiająca się jako Claire T. Według portalu, pracowała ona przez kilkanaście lat, aż do 2008 roku, dla miliarderki i dla jej nieżyjącego już męża Andre Bettencourta.

Claire T. utrzymuje, że państwo Bettencourt w okresie jej zatrudnienia regularnie finansowali działalność polityczną czołowych osobistości francuskiej prawicy, w tym obecnego szefa państwa. Ogromne często kwoty miały być, według tego źródła, przekazywane zwykle w gotówce - w kopertach.

Była księgowa opowiada o epizodzie z marca 2007 roku, podczas ostatniej prezydenckiej kampanii wyborczej, z udziałem wspomnianego ministra Woertha. Według zwierzeń Claire T., Woerth, pełniący wówczas funkcję skarbnika rządzącej dziś partii UMP, miał zainkasować od współpracownika małżonków Bettencourt sumę 150 tys. euro. Pieniądze te były przeznaczone, według Claire T., na kampanię starającego się wtedy o fotel prezydenta Sarkozy'ego.

Była pracownica miliarderów twierdzi też, że Sarkozy, w latach 1983-2002 mer podparyskiego miasta Neuilly-sur-Seine, gościł stale na kolacjach u małżonków Bettencourt, i że w czasie tych spotkań "otrzymywał też koperty". "Wszyscy w domu wiedzieli, że Sarkozy przychodził do (Andre i Liliane) Bettencourt, żeby odebrać te pieniądze" - powiedziała Mediapart Claire T.

Przedstawiciele prezydenta Francji zaprzeczyli we wtorek rewelacjom byłej księgowej, określając je jako "całkowicie fałszywe". Sam szef państwa, podczas wtorkowej wizyty pod Paryżem, określił zarzuty Claire T. jako"kalumnie bez żadnego związku z rzeczywistością, których jedynym celem jest obrzucenie błotem".

Z kolei premier Francois Fillon, przebywając w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, uznał oskarżenia o nielegalne finansowanie za dalszą część "nagonki" na ministra Erica Woertha.

Doniesienia Mediapart zdementował też stanowczo sam Woerth. Powiedział, że jest "oburzony" tymi oskarżeniami i podkreślił, że "nigdy jako polityk nie otrzymał nielegalnie nawet jednego euro".

Afera Bettencourt wywołała we wtorek po południu gwałtowną wymianę zdań w Zgromadzeniu Narodowym w obecności wielu członków rządu Fillona. Rozsierdzeni replikami z ław rządowych deputowani socjalistycznej opozycji opuścili masowo salę obrad.

Zdaniem komentatorów, afera Bettencourt może bardzo mocno zaszkodzić reputacji obecnego rządu i prezydenta. Nie tylko opozycja, ale także partyjni koledzy Sarkozy'ego wzywają go do złożenia publicznych wyjaśnień. Według mediów, prezydent zastanawia się nad telewizyjnym wystąpieniem, w którym miałby odeprzeć publicznie zarzuty w tej kwestii.

Nowe oskarżenia pod adresem rządzącej centroprawicy przychodzą dwa dni po ogłoszeniu dymisji dwóch członków francuskiego rządu: sekretarza stanu w MSZ Alaina Joyandeta i sekretarza stanu ds. rozwoju regionu stołecznego Christiana Blanca. Obaj politycy odeszli po tym jak opozycyjna prasa zarzuciła im, że żyją wystawnie na koszt podatników.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sarkozy posądzany o tajne finansowanie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.