Skrajne opinie w PE o wystąpieniu Camerona

(fot. EPA/ANDY RAIN)
PAP / pz

David Cameron nakreślił pozytywny plan na rzecz elastyczniejszej UE - uważają konserwatyści w PE. Brytyjski premier igra z ogniem i wzbudza fałszywe oczekiwania ws. referendum - krytykują liberałowie. To przemówienie było tragifarsą - zżymają się socjaliści.

W środę w Londynie podczas długo oczekiwanego przemówienia na temat przyszłego statusu swego kraju w UE, Cameron oświadczył, że coraz ściślejsza unia, do której zmierza Europa nie jest celem Wielkiej Brytanii. Dodał, że jego rząd będzie dążył do renegocjacji stosunków W. Brytanii z UE, a wynik przedstawi wyborcom do aprobaty w referendum przed końcem 2017 roku.

- Kryzys w strefie euro przyniósł kres rzeczywistości, w której jedynym kierunkiem jazdy w UE jest "bliżej unii". Wielka Brytania ma wielu sprzymierzeńców w Europie, którzy chcą widzieć jak UE staje się bardziej konkurencyjną i elastyczną organizacją, która szanuje różnorodność kontynentu - oświadczył brytyjski konserwatysta, szef frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w PE, Martin Callanan.

- Oczywiście, europejscy federaliści będą krzyczeć, że agenda Camerona jest nierealna i że podważa rynek wewnętrzny. To kompletny nonsens. Jedyną rzeczą jaką premier chce podważyć jest przestarzała zasada, że w UE jeden rozmiar pasuje wszystkim - ocenił. Callanan dodał, że prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z UE rośnie wraz z zacieśniającą się integracją "części UE", mając zapewne na myśli strefę euro. Lekarstwem na to - jego zdaniem - jest "wykucie elastycznego aliansu, który pozwoli rządom zadawać pytanie o to, na jakim poziomie władza jest najlepiej sprawowana".

Callanan opowiedział się za referendum w sprawie wyjścia lub pozostania Wielkiej Brytanii w UE. - Brytyjczycy powinni mieć w końcu szansę wypowiedzenia się. Gdybyśmy w przeszłości zapytali ich o rodzaj relacji, jaki chcieliby mieć z Europą, nie byliśbyśmy dziś zderzeni z kryzysem legitymizacji. UE musi zacząć ufać ludziom, inaczej ludzie nie będą ufać UE - podsumował.

Z goła inne stanowisko wyrazili znajdujący się na drugim biegunie sceny politycznej liberałowie w PE. - Trzymając się perspektywy renegocjowania warunków członkostwa Wielkiej Brytanii w UE i poddania tej kwestii pod referendum, David Cameron igra z ogniem - ocenił w oświadczeniu szef liberałów w PE Guy Verhofstadt. Jego zdaniem brytyjski premier budzi "fałszywe oczekiwania", którym nie będzie mógł sprostać.

- Jego przemówienie było pełne nieścisłości i wykazywało pewien stopień ignorancji w kwestii tego, jak działa UE - skrytkował były premier Belgii. Jego zdaniem, dowodzi tego fakt, że Cameron opowiada się za wspólnymi regułami na jednolitym rynku, a jednocześnie chce wyjątków dla Wielkiej Brytanii.

- (Cameron) twierdzi, że Europa oferuje więcej, ale tylko tego samego i nigdy się nie zmienia, ale Europa ciągle się zmienia. Może to "konserwatywna" postawa konserwatystów do Europy musi się zmienić i muszą oni uznać, że kraje członkowskie w XXI wieku mogą wywrzeć większy wpływ trzymając się i działając razem - podkreślił Verhofstadt.

W podobnym tonie wypowiedział się szef socjalistów w europarlamencie Hannes Swoboda. Ocenił on, że Cameron został "zakładnikiem" swojej Partii Konserwatywnej i że jego wystąpienie było częścią kampanii na rzecz reelekcji.

Następne wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii są zaplanowane na wiosnę 2015 roku.

- Tragikomiczna przemowa Davida Camerona była znacznie poniżej wszelkich oczekiwań: z prawej czy lewej strony, ze strony Brytyjczyków i kontynentu. Powinien był mniej czasu spędzić na harcerskich manewrach w poszukiwaniu miejsca wystąpienia, a więcej czasu poświęcić na przyjrzenie się korzyściom, jakie Wielkiej Brytanii przynosi członkostwo w UE - skwitował Swoboda.

- Brytyjski premier myli się także, jeśli sądzi, że może szantażować instytucje europejskie i przywódców w celu przyznawania Wielkiej Brytanii niekończących się indywidualnych ulg - kontynuował Swoboda. Jego zdaniem, gdyby Cameron chciał rzeczywistych zmian, znalazłby sojuszników, ale to wymagałoby współpracy z innymi krajami, PE i Komisją Europejską. Swoboda dodał, że rozmowa o wychodzeniu z UE nie jest tym, czego Brytyjczycy chcą i na co zasługują.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Skrajne opinie w PE o wystąpieniu Camerona
Komentarze (1)
jazmig jazmig
23 stycznia 2013, 16:53
Eurobiurokraci będą bronili swoich rzędów i nikomu niepotrzebnych regulacji, jak niepodległości. Belgia, jeden z chorych członków UE, która ma problem ze sformowaniem rządu, chce dyktować innym, co mają robić. Podobnie inni nieudacznicy. UE nie potrzebuje jednorodności, lecz różnorodności. Cameron ma rację, wcale nie musi być jeden rozmiar dla wszystkich. Powinna pozostać unia celna i paszportowa, a resztę należy pilnie zlikwidować. Jeżeli państwa używające jako walut euro chcą między sobą zacieśniać więzy, niech to robią, ale niech nie żądają od innych, aby się do nich dostosowywali.