Środowisko LGBT odpowiada na głośny list o wychowaniu dzieci

(fot. shutterstock.com)
kk / ptt / Huffingtonpost

Wczoraj opublikowaliśmy głośny list wychowanej przez lesbijki Heather Barwick. Ta apeluje do środowisk LGBT pisząc: wasze dzieci cierpią! Jej stanowisko spotkało się z odpowiedzią, którą na łamach HuffingtonPost Gay Voice wyraziła Sidney Switzer, również wychowana przez parę dwóch kobiet.

W związku z poruszeniem tematu i publikacją pierwszego listu (treść tutaj), czujemy się w obowiązku pokazać przetłumaczoną treść odpowiedzi. Poniżej pełny materiał:

Drog Heather Berwick, nie wiń środowisk LGBT

Środowiska LGBT, ja też jestem Waszą córką.

Moje mamy wychowały mnie od urodzenia. Jedynym tatą jakiego miałam, był dawca spermy, który pozostał anonimowy. Zostałam wychowana we wspaniałej rodzinie. Jedyna ignorancja, z którą się zmierzyłam, była od tych, którzy uważali, że ojciec jest konieczny w wychowaniu dziecka. Pracowałam latami edukując środowiska gejowskie i nie tylko o tym, że struktura mojej rodziny jest tak samo dobra dla wychowania dzieci, jak każda inna. Dlatego czuję potrzebę by odpowiedzieć Heather Barwick, córki dwóch lesbijek, która wierzy, że struktura jej rodziny (mojej rodziny) była szkodliwa dla jej wychowania.

W jej artykule w "The Federalist", Heather wyjaśnia, że jej mama zostawiła tatę, gdy ona miała 3 lata. Nie tylko otwarcie przyznaje, że jej tata "nie był świetnym gościem", ale mówi, że opuścił ją po rozwodzie i że nowa partnerka jej matki nie wypełniła miejsca po ojcu.

Na początku chcę powiedzieć, że jej uczucia odnośnie jej ojca są uzasadnione. Jednakże nie wspierają argumentu, że potrzebowała ojca w swoim wychowaniu. Jak wiele dzieci rozwiedzionych rodziców, nie czuła by nowa osoba zastępująca jej byłego rodzica była odpowiednia. Bez względu na płeć nie czułaby, że nowa osoba umawiająca się z jej matką, byłaby tym czego potrzebowała. To kogo potrzebowała nie był tata, ale jej tata.

Jeśli chodzi o matkę Heather zgadzam się, że popełniła błąd nie biorąc pod uwagę uczuć swojej córki. Ale to nie ma nic wspólnego z orientacją seksualną. Heather była otoczona ludźmi nienawidzącymi mężczyzn (negative man haters). Miała także matkę, która nie pozwoliła jej odczuć, że mogłaby porozmawiać o swoich uczuciach. Gdyby jej matka była heteroseksualna i zachowywała się w ten sposób, byłoby to tak samo dla niej szkodliwe. Środowisko, w którym umieściła ją jej matka, ludzie i nastawienia, na które ją naraziła, i niepowodzenie w uznaniu jej potrzeb są najprawdopodobniej przyczyną szkody, która ją dotknęła.

W wieku 12 lat przyłączyłam się do drużyny softballowej. Mając doświadczenie nienawistnych komentarzy w poprzedniej drużynie, zapytałam się mam, czy nie byłoby dobrze nie ujawniać się z ich orientacją. Pomimo, że już od 20 lat otwarcie mówiły, że są lesbijkami, całym sercem mnie wspierały i dały mi czas bym i ja mogła otwarcie o tym mówić. Przyznały lata później, że wtedy dotknęło je to, że chciałam to ukryć, ale wiedziały, że one też miały czas by same się ujawnić, więc mi powinno się udzielić tego samego przywileju. Słuchały o poczuciu niepewności swojej córki, mającej rodziców homoseksualnych, i wspierały mnie. Nie minęło dużo czasu, gdy nabrałam pewności siebie i przestały mnie martwić negatywne komentarze. Potrzebowałam po prostu trochę czasu i rodziców pełnych zrozumienia.

Gdy matka Heather i jej partnerka dały jej odczuć, że jej uczucia były niewłaściwie i nie miała prawa głosu, nie był to okres słabego homoseksualnego rodzicielstwa. Był to okres słabego rodzicielstwa.

Rodzice, zarówno homo jak i heteroseksualni, czasem kiepsko wychowują. Dzieci, które mają heteroseksualnych rodziców, mogą mieć poczucie, że ich rodzice ich nie słuchają. Mogą nawet mieć rodziców, którzy są obraźliwi. Heather miała doświadczenie nieprzyjemnego rozwodu, taty, który ją zostawił, i mniej niż odpowiedniego rodzicielstwa, które w tym wypadku było dziełem dwóch kobiet. Teraz widzi wspaniałego rodzica w swoim mężu i zakłada, że jego wspaniałe rodzicielstwo może mieć przyczynę w tym, że jest on mężczyzną.

Heather, możesz patrzeć na swoją ukochaną rodzinę i myśleć, że twój mąż jest wspaniałym ojcem i jestem pewna, że nim jest. To nie znaczy, że możesz odrzucać strukturę rodziny, w której się wychowałam, z powodu braków w tej, w której ty zostałaś wychowana. Jest mnóstwo dysfunkcyjnych rodzin prowadzonych przez matkę i ojca i jest mnóstwo wspaniałych rodzin prowadzonych przez samotnych rodziców, dziadków, rodziców homoseksualnych, etc.

Ja nie mam żadnej pustki, którą mogłabym wypełnić. Mam to szczęście mieć dwoje wspaniałych rodziców, którzy mnie kochają. Nie "potrzebuję rozpaczliwie ojca", bo mój mnie nie zostawił. Moi rodzice wspierali i otaczali mnie wspaniałą wspólnotą LGBT jak i heteroseksualistami, którzy byli i są dobrymi wzorcami. W moim środowisku nie było ludzi nienawidzących mężczyzn. Moi rodzice słuchają moich trosk i robią wszystko by mi pomóc. Mam dwoje wspaniałych rodziców, którzy nauczyli mnie o ignorantach trzymających znaki "Bóg nienawidzi pedałów" i nie pozwolili mi się tym przejmować, bo zostałam nauczona, że ci ludzie byli ograniczeni, prostaccy, pełni nienawiści i w żaden sposób niewarci moich łez. Byłam zachęcona do tego, by być cierpliwą i wykształconą, ale nie do tego, by się nimi przejmować. Mam dwoje rodziców, którzy wychowali moich dwóch braci i mnie jako niezależnych intelektualnie, jako ludzi którzy mają swoje zdanie.

Dlatego proszę, Heather, w odniesieniu do twojego mniej-niż-odpowiedniego wychowania, nie zagrywaj "kartą geja". Twoi rodzice może Cię nie wspierali, ale nie obwiniaj za to mojej rodziny, czy też każdej innej struktury rodzinnej LGBT. To, żeTwoja rodzina była dysfunkcyjna nie miało nic wspólnego z tym, że Twoja matka była lesbijką. Miało natomiast wiele wspólnego z posiadaniem ojca, matki i macochy, którzy zawiedli Cię jako Twoi rodzice w ten czy inny sposób.

Masz rację, że są trudne tematy, o których trzeba rozmawiać. Rozwód to trudny temat. Rodzic, który Ciebie zostawił, to trudny temat. Bycie otoczoną negatywnymi wzorcami to trudny temat. Jako młoda dziewczyna byłaś opuszczona i wychowana w negatywnym, nienawidzącym mężczyzn środowisku, gdzie czułaś, że nie masz głosu, ale to nie daje Ci prawa do przekreślania środowisk gejowskich jako całości.

Mów jak Twoi rodzice źle Cię wychowywali ile tylko chcesz, ale nie stawiaj ogólnego stwierdzenia o homoseksualnym rodzicielstwie, z tego powodu, że Twoja rodzina jest dysfunkcyjna, a mała dziewczynka w Tobie jest zraniona.

Oryginalna treść listu: http://www.huffingtonpost.com/sidney-switzer/dear-heather-barwick-dont_b_6903252.html

Tłumaczenie: DEON.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Środowisko LGBT odpowiada na głośny list o wychowaniu dzieci
Komentarze (27)
O
ood
27 marca 2015, 17:41
W liście Heather nie ma mowy o tym, że matki ją źle wychowywały! Wręcz przeciwnie. Ten argument autorki powyższego listu jest wytrzaśnięty znikąd...
N
natalia
27 marca 2015, 08:01
ojca może nie potrzebuje bo nie wie co to znaczy "mieć tatę" ale natury nie oszukasz- dzieci poczętych ze związku homo NIE BYŁO, NIE MA I NIE BĘDZIE!!!!!! W ten spsosób Bóg strzeże godności rodziny NORMALNEJ! Homoseksualizm jest chorobą i trzeba ją leczyć!
M
MH
27 marca 2015, 21:39
chorobą? pani jest jakimś nowym naukowcem - odkrywcą? czegoś, o czym jeszcze nikomu nie wiadomo? wypowiedź trochę ignorancka, jak na ten dość sympatyczny portal.
K
katHo
27 marca 2015, 06:59
Dlaczego taki tendencyjny tytuł? Wczoraj było, że "aktywistka pisze list". A dzisiaj, że niby całe "środowisko LGBT odpowiada". A to też tylko jedna kobieta. edaktorzy! Zachowajcie choć pozory obiektywizmu.
PP
puk, puk
26 marca 2015, 22:36
Sidney Switzer chyba nie wspomniała (albo przegapiłem) czy jest heterosksualna (rzecz dotyczy również jej braci (?)). Jakoś trudno mi uwierzyć, że żadne z nich nie miało zaburzeń w tej sferze. A myślenie o rodzinie ma niestandardowe, bo i poczęta została w sposób wynaturzony. Co do samych "mam" - nawet z tego co pisze Sindey widać, że takie idealne nie były, skoro narażały ją na szykany, obnosząc się ze swoją orientacją. Nawet skrzywdzone, ale kochające dziecko, będzie bronić swoich rodziców. 
A
Anka
27 marca 2015, 08:04
Zgadzam się ze stwierdzeniem że "mamy" idealne nie były. Tym bardziej, że sama autorka pisze: "Mam to szczęście mieć dwoje wspaniałych rodziców, którzy mnie kochają.". Czy stwierdzenie dwie "mamy" można zastąpić słowem "rodzice"? Być może się mylę, ale samo słowo "rodzice" zakłada udział w cudzie zrodzenia nowego człowieka. Jaki zatem miałby być udział drugiej "mamy"? Chyba że chodzi tu o rodziców biologicznych ale stwierdzenie o kochającym rodzicu w odniesieniu do "dawcy spermy" też mi nie gra.
PP
puk, puk
27 marca 2015, 12:39
Zgadzam się z Tobą. Dlatego nie byłem pewien, czy jej "bracia", to rzeczywiście bracia biologiczni. Wracając do samego listu - myślę, że u Sidney po prostu zadziałał mechanizm wyparcia. A to, że "mamy" ją wspierały wynikało z tego, że same obciążyły dziewczynę tak trudną sytuacją. I jeszcze "czuły się dotknięte" tym, że dziecko się wstydzi! Kompletnie oderwane od rzeczywistości.. 
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:56
To typowa manipulacja na języku. Są ludzie, którzy wierzą, że jak nazwą coś inaczej, to to coś staje się inne.
P
pg
26 marca 2015, 22:06
Dlaczego oswajacie nas z takimi makabreskami? Bo innej przyczyny publikowania takich rzeczy nie znajduję. Jakieś lobby??
K
karolina
26 marca 2015, 22:34
Dobrze, że jest ta odpowiedz na poprzedni list. Nie można udawać, że nie ma drugiej strony. Szkoda jednak, że deon nie umieścił tu odpowiedniego i fachowego komentarza...
K
katHo
27 marca 2015, 07:01
Dlatego, że są i takie i takie przypadki. Uogólnieniami można dowieść wszystkiego, np. że księża to pedofile, że w katolickich rodzinach bije się dzieci itp itd
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:54
Oczywiście zdarzaja się księżą pedofile, i w niektórych katolickich rodzinach bije się dzieci. Rzecz jest w dokładnych badaniach statystycznych, a tych jest niewiele, a gdy są niezgodne z propagandą LGBT są zaciekle atakowane lub przemilczane. NP wśród mężczyzn pedeofilów w USA księża występują najrzadziej. Przodują "konkubenci" dobrzy wujkowie i ciocie, nauczyciele, wychowawcy w internatach.
CM
czarna morwa
26 marca 2015, 20:08
Tęczowa bajeczka dla naiwnych.
W
wionoy
26 marca 2015, 19:37
Nie może być normą to,co od początku świata,we wszystkich kulturach,religiach i tradycjach było patologią i zboczeniem ! Chrystus przyszedł na świat w rodzinie matki Maryi i św.Józefa a nie w patologicznym związku dwóch panów lub dwóch pań. Potwierdził tym samym słowa Pisma Świętego - ,,Ani mężczyźni współżyjący ze sobą ani kobiety współżyjące ze sobą (...) nie odziedziczą Królestwa Bożego''. Niech sobie dwóch panów wychowuje dzieci lub dwie panie ale tylko te,które zrodzą ze swego związku. Jeśli uważają swe związki za zgodne z naturą,to i dzieci powinni dać radę spłodzić ze swego dewiacyjnego współżycia.
A
Anna
26 marca 2015, 19:29
Przecież Heather napisała,że jee matka i partnerka były wspaniałe - dlaczego zostało to odwrócone? Nie były nieudolne!!!!!
jazmig jazmig
26 marca 2015, 17:34
1. Dane statystyczne wielu krajów potwierdzają fakt, że dzieci najlepiej się rozwijają i dorastają w normalnych rodzinach: małżeństwo+dzieci, a najgorzej w związku lesbijskim+dzieci. Stwierdzono, że o wiele więcej dzieci wychowywanych w rodzinachniepełnycyh oraz jednopłciowych "rodzinach" ma problemy psychologiczne, brakuje im pewności siebie, więcej z nich ma problemy ze znalezieniem pracy i kończą edukację na niższym poziomie. 2. Przemoc w rodzinie: największa jest w związkach lesbijskich, potem w konkubintach homo, potem w konkubinatach hetero, a najmniejsza jest w normalnej rodzinie. Podobnie jest z molestowaniem seksualnym dzieci. 3. Wspomnienia dzieci ze związków homo i lesbijskich są podobne: atmosfera nienawiści do płci przeciwnej, lekceważenie osób przeciwnej płci, brak wzorców osobowych płci przeciwnej - mężczyzny dla chłopców u lesbijek, a kobiety dla dziewczynki u homosiów. Tyle nauka i dane statystyczne. Reszta, to lewacka propaganda.
R
rodzic
26 marca 2015, 19:45
POPIERAM TĘ WYPOWIEDŹ ! Nie dajmy się zwariować tym,którzy odrzucają Boga i Jego prawa i chcą żyć jakby Boga nie było. Wara dewiantom od dzieci ! Dziecko nie może być żywą zabawką dla ludzi patologii moralnej! Dziecko też ma swoje prawa ! A gdzie jest Rzecznik Praw Dziecka ? Dlaczego milczy w tej sprawie? Za co bierze pensję ministerialną?
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:50
Wg. danych amerykańskich przytaczanych  zeszłym roku w "GN"  w USA ok. 10% mężczyzn to homoseksualiście popełniaja oni ok. 30% przestepstw o charakterze seksualnym. Ilu w tym jest homoseksualnych "rodziców?"
Szymon Żminda
26 marca 2015, 17:34
Uczciwie zastanówmy się czy niepatorlogiczna rodzina homo jest równie dobra dla dziecka jak niepatologiczna rodzina hetero. Ja się pytam, jak w tej pierwszej dziecko ma się nauczyć zdrowej relacji damsko-męskiej? Z książek, hę? Bo z praktyki zdecydowanie nie.
26 marca 2015, 21:06
Dzieci się nie uczą orientacji. Nie ma jakiegokolwiek związku między orientacją rodziców a orientacją dzieci. (Inaczej w rodzinach tradycyjnych nie rodziłyby się dzieci homoseksualne). Poza tym: relacje damsko-męskie, damsko-damskie i męsko-męskie mogą być zdrowe - albo nie. I przecież nie dlatego, że biorą w nich udział ludzie określonej płci - tylko dlatego, że się w swoich związkach szanują i kochają - albo nie.
T
tak
26 marca 2015, 23:17
Zlekceważyłeś w swojej opinii ważny wpływ środowiska i rodziny, grup koleżeńskich na kształtowanie osobowości, wizerunku świata i społeczeństwa, jego sposobu i zasad funkcjonowania na dziecko, nastolatka a nawet już dorosłego człowieka. Twoje przekonania nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością a co gorsza z wynikami badań psychologów i socjologów. WSpisz w google'a np: "grupy odniesienia" . Jeżeli środowisko nas nie kształtuje co inną możliwością jest to , że  urodziliśmy się z takimi przekonaniami jakie mamy do końca życia . Absurd. Poza tym warto brać odpowiedzialność za to co się pisze. Nie jesteś specjalistą to nie pisz z taką pewnością siebie jakbyś był profesorem. Pisząc nieprawdy zaśmiecasz ludziom niepotrzebnie umysły.  Np: jeden człowiek z forum już uwierzył w to co napisałeś. Ekologia umysłu powinna być wyżej ceniona.
D
david
27 marca 2015, 04:09
logiczne, oczywiste, banalne.
M
maciek88
27 marca 2015, 08:17
A skąd wiesz, że nie jestem specjalistą? O tym, co ja, piszą właśnie psychologowie i socjologowie. Wystarczy mieć otwartą głowę, wystarczy myśleć, wystarczy widzieć. A poza wszystkim: takie rodziny, były, są i będą. - Walka z nimi jest tym samym, co walka z wodą, powietrzem czy dźwiękiem. Taki jest porządek rzeczy i tyle. Po co jakimś ludziom urudniać życie, skoro nic złego z istniejącego stanu nie wynika?
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:44
 "Wystarczy mieć otwartą głowę, wystarczy myśleć, wystarczy widzieć." Jak na argumentacje brzmi to słabowito.
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:47
Kto w parze dwóch pań nauczy dziecko ról męskich, a w parze dwóch panów ról kobiecych. LGBT stara się  narzucić pogląd, że to "stereotypowe " i o tym jest w gruncie rzeczy powyższy list.  W grze nazywa się takie postępowanie "wywróceniem stolika."  
26 marca 2015, 16:07
Dlaczego w rodzinach LGBT nie miałby być patologii? Zdarzają się, jak w rodzinach tradycyjnych. A że rodzin z rodzicami jednej płci jest znacznie mnie niż tych tradycyjnych - i patologii w nich jest mniej. (Statystyka.) Jeśli uznać list córki lesbijek za dowód na to, że rodziny z rodzicami jednej płci nie powinny mieć dzieci - to o ileż łatwiej znaleźć wypowiedź dziecka z patologicznej rodziny hetero? Czy to miałoby znaczyć, że te rodziny równiez nie powinny mieć dzieci? Konkretne sytuacje w konkretnych rodzinach - a nie jakieś narzucone reguły.
G
Gość
26 marca 2015, 22:39
Sadzę, że masz rację Maćku (zwłaszcza w Twojej odpowiedzi na komantarz szminda) ale statystyka chyba raczej tak nie działa jeśli weźmiemy pod uwagę udział procentowy. Nie do końca rozumiem o co Ci chodziło w zdaniu "A że rodzin z rodzicami jednej płci jest znacznie mnie niż tych tradycyjnych - i patologii w nich jest mniej." Abstrachując odnoszę wrażenie, że Twoje komentarze nie są gniewne, tak jak komentarze innych tutaj.