Tajna instrukcja przyczyną katastrofy?

Archiwalne zdjęcie Tu-154M numer 101 (fot. Dmitry Karpezo/wikipedia)
PAP / drr

Do katastrofy polskiego Tu-154M pod Smoleńskiem mogła doprowadzić tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą "głównego pasażera" - informuje w piątek "Komsomolskaja Prawda".

Ta wielkonakładowa gazeta sympatyzująca z premierem Władimirem Putinem czyni to, komentując zapowiedź, że polski raport na temat wypadku prezydenckiego tupolewa będzie ostrzejszy niż ten przedstawiony przez Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK).

DEON.PL POLECA

"Komsomolskaja Prawda" wyjaśnia, że o istnieniu takiej tajnej instrukcji w 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego dowiedziała się od jednego z polskich dziennikarzy. Nie podaje jednak jego nazwiska.

"W specjalnym pułku lotniczym, obsługującym VIP-ów, na krótko przed katastrofą pojawiła się służbowa, tajna instrukcja, zgodnie z którą samolot może odejść na lotnisko zapasowe tylko za zgodą głównego pasażera" - przekazuje moskiewska gazeta.

Według niej "jest zrozumiałe, skąd się wziął dokument - stało się to po tym, jak dowódca statku powietrznego odmówił wykonania rozkazu prezydenta Polski (Lecha Kaczyńskiego - PAP) posadzenia samolotu w Tbilisi w czasie wojny gruzińsko-południowoosetyjskiej".

"Komsomolskaja Prawda" zaznacza, że "przyjęcie takiego dokumentu zainicjowała kancelaria prezydenta Polski".

Gazeta podkreśla, iż "MAK w swoim raporcie powstrzymał się od zinterpretowania rozszyfrowanych słów dowódcy statku powietrznego (kapitana Arkadiusza Protasiuka - PAP) i dyrektora protokołu (Mariusza Kazany - PAP) jako bezpośredniego dowodu, że prezydent Kaczyński wydał bezpośredni rozkaz posadzenia samolotu".

"Czy MAK mógł sformułować taki wniosek?" - pyta "Komsomolskaja Prawda" i odpowiada: "Jednoznacznie - tak". Zdaniem gazety "takie frazy, jak +nie ma jeszcze decyzji+ czy +wścieknie się, jeśli...+ nie pozostawiają wątpliwości co do nastroju głównego pasażera i jego presji na załogę".

"Komsomolskaja Prawda" zastanawia się, "dlaczego MAK postanowił ograniczyć się do ostrożnych sformułowań, a przewodniczący jego Komisji Technicznej Aleksiej Morozow zignorował stosowne pytania na konferencji prasowej". "Niewykluczone, że MAK kierował się przesłanką zachowania pozycji niezależnego, bezstronnego badacza i był w tym zbyt gorliwy" - konstatuje.

"Dowodów bezpośredniego udziału głównego pasażera w sadzaniu samolotu jest wystarczająco" - podkreśla gazeta.

"Komsomolskaja Prawda" nie wyklucza, że "Polacy posiadają dodatkowe dane świadczące o aktywnej pozycji prezydenta w podejmowaniu decyzji o lądowaniu". "Przypomnijmy, że mimo wystąpień MAK strona polska nie przekazała mu stenogramu rozmowy telefonicznej dwóch braci podczas lotu do Smoleńska, a także treści SMS-ów pasażerów samolotu, które mogli wysłać, gdy maszyna była na małej wysokości" - pisze.

"A przecież tam mogą być bezpośrednie dowody +sterowania samolotem+ przez zmarłego prezydenta" - zaznacza "Komsomolskaja Prawda".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tajna instrukcja przyczyną katastrofy?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.