UE nie uznała Rosji za strategicznego partnera

(fot. shutterstock.com)
PAP / psd

Unia Europejska nie włączyła Rosji do grona swoich strategicznych partnerów energetycznych - wybija w czwartek dziennik "Kommiersant", komentując przyjętą poprzedniego dnia przez Komisję Europejską strategię budowy unii energetycznej UE.

Rosyjska gazeta zwróciła uwagę, że "aby uchylić się od partnerstwa z Rosją, Unia Europejska gotowa jest współpracować nawet z Iranem i Irakiem".

Zdaniem "Kommiersanta", "przedstawiony w środę ostateczny wariant budowy unii energetycznej UE może okazać się znacznie groźniejszy dla Rosji, niż poprzednia słabo dopracowana koncepcja wspólnych zakupów gazu".

Dziennik informuje, że "nowy wariant zakłada radykalne rozszerzenie pełnomocnictw KE, która może uzyskać prawo wpływania na porozumienia międzyrządowe, a nawet kontrakty handlowe". "Stworzy to zagrożenie dla całego schematu dostaw rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej" - ostrzega "Kommiersant".

Gazeta zaznacza, że "podobny schemat funkcjonuje już w sferze energetyki atomowej, a przykład Trzeciego Pakietu Energetycznego dowodzi, że opór branży można złamać".

"Kommiersant" zauważa, że dotąd europejska unia energetyczna kojarzyła się z koncepcją wspólnych zakupów gazu, z którą wiosną 2014 roku wystąpił ówczesny premier Polski, a obecny przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk. "Komisja Europejska poparła tę ideę, jednak koncerny gazowe UE ostro się jej sprzeciwiły. Z dystansem odniosły się do niej rządy niektórych państw, na przykład Niemiec i Wielkiej Brytanii" - pisze dziennik.

"Kommiersant" podkreśla, że teraz plany UE uległy zmianie. "Nowa koncepcja unii energetycznej nie straciła swojego otwarcie antyrosyjskiego ukierunkowania, ale o wspólnych zakupach gazu wspomina się w niej marginalnie. Główny akcent kładzie się na bardziej realistyczne, a więc groźniejsze dla Rosji idee" - pisze gazeta.

Jako przykład podaje to, że "KE chce otrzymać znaczną część suwerennych praw państw Unii Europejskiej do prowadzenia zewnętrznej polityki unii energetycznej". "Charakterystyczna jest również lista potencjalnych partnerów UE. W opinii Komisji Europejskiej Unia powinna nawiązać strategiczną współpracę z Algierią, Turcją, Azerbejdżanem, Turkmenistanem i krajami Bliskiego Wschodu, a w przyszłości także z Iranem i Irakiem" - relacjonuje "Kommiersant".

Dziennik podkreśla, że "Rosja - największy dostawca ropy, produktów naftowych i gazu, a także jeden z największych dostawców węgla i paliwa jądrowego - do grona partnerów strategicznych nie weszła". "Najbardziej szczegółowo zadania dywersyfikacji dostaw określa się w tych dziedzinach, w których zależność od Rosji jest największa" - wskazuje.

Zdaniem "Kommiersanta" "najistotniejsze dla przyszłych relacji z Federacją Rosyjską jest dążenie KE do uzyskiwania w jak najwcześniejszej fazie informacji o przygotowywanych umowach międzyrządowych w sferze energetyki między krajami UE a państwami trzecimi". "Kontrola Komisji Europejskiej nad kontraktami może przynieść taki sam efekt, co o wiele mniej realna idea konsolidacji zakupów gazu w Unii Europejskiej. Podobny mechanizm już od dziesięcioleci funkcjonuje w sferze atomowej" - pisze moskiewska gazeta.

Przyjęta w środę przez KE strategia przewiduje większą solidarność, przejrzystość umów i bardziej zintegrowany rynek. Wyliczono konkretne działania, które zostaną podjęte w najbliższych latach. Obejmują one m.in. budowę połączeń energetycznych, dywersyfikację źródeł energii i dróg przesyłu, opracowanie planów europejskich i regionalnych na wypadek kryzysu energetycznego, zmianę zasad dotyczących zawierania przez kraje UE umów z dostawcami energii, tak by KE kontrolowała je jeszcze przed podpisaniem, a także zwiększenie przejrzystości kontraktów komercyjnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

UE nie uznała Rosji za strategicznego partnera
Komentarze (2)
26 lutego 2015, 18:25
ciekawa (rosyjska) konstrukcja słowna: "uchylić się od partnerstwa"
jazmig jazmig
26 lutego 2015, 17:46
Albo UE potrzebuje rosyjskiego gazu, wtedy to Rosja dyktuje warunki zakupów, albo nie potrzebuje, a w takim przypadku to UE dyktuje warunki.